Henryk Sienkiewicz Quo vadis Petroniusz obudził się zaledwie koło południa i jak zwykle , zmęczony bardzo . Poprzedniego dnia był na uczcie u Nerona , która przeciągnęła się do późna w noc . Od pewnego czasu zdrowie jego zaczęło się psuć . Sam mówił , że rankami budzi się jakby zdrętwiały i bez możności zebrania myśli . Ale poranna kąpiel i staranne wygniatanie ciała przez wprawionych do tego niewolników przyśpieszało stopniowo obieg jego leniwej krwi , rozbudzało go , cuciło , wracało mu siły , tak że z elaeothesium , to jest z ostatniego kąpielowego przedziału , wychodził jeszcze jakby wskrzeszony , z oczami błyszczącymi dowcipem i wesołością , odmłodzon , pełen życia , wykwintny , tak niedościgniony , że sam Otho nie mógł się z nim porównać , i prawdziwy , jak go nazywano : arbiter elegantiarum . W łaźniach publicznych bywał rzadko : chyba że zdarzył się jakiś budzący podziw retor , o którym mówiono w mieście , lub gdy w efebiach odbywały się wyjątkowo zajmujące zapasy . Zresztą miał w swej insuli własne kąpiele , które słynny wspólnik Sewerusa , Celer , rozszerzył mu , przebudował i urządził z tak nadzwyczajnym smakiem , iż sam Nero przyznawał im wyższość nad cezariańskimi , chociaż cezariańskie były obszerniejsze i urządzone z nierównie większym przepychem . Po owej więc uczcie , na której znudziwszy się błaznowaniem Watyniusza brał wraz z Neronem , Lukanem i Senecjonem udział w diatrybie : czy kobieta ma duszę — wstawszy późno , zażywał , jak zwykle , kąpieli . Dwaj ogromni balneatorzy złożyli go właśnie na cyprysowej mensie , pokrytej śnieżnym egipskim byssem , i dłońmi , maczanymi w wonnej oliwie , poczęli nacierać jego kształtne ciało — on zaś z zamkniętymi oczyma czekał , aż ciepło laconicum i ciepło ich rąk przejdzie w niego i usunie zeń znużenie . Lecz po pewnym czasie przemówił — i otworzywszy oczy jął rozpytywać o pogodę , a następnie o gemmy , które jubiler Idomen obiecał mu przysłać na dzień dzisiejszy do obejrzenia … Pokazało się , że pogoda jest piękna , połączona z lekkim powiewem od Gór Albańskich , i że gemmy nie przyszły . Petroniusz znów przymknął oczy i wydał rozkaz , by przeniesiono go do tepidarium , gdy wtem spoza kotary wychylił się nomenclator oznajmiając , że młody Markus Winicjusz , przybyły świeżo z Azji Mniejszej , przyszedł go odwiedzić . Petroniusz kazał wpuścić gościa do tepidarium , dokąd i sam się przeniósł . Winicjusz był synem jego starszej siostry , która przed laty wyszła za Marka Winicjusza , męża konsularnego z czasów Tyberiuszowych . Młody służył obecnie pod Korbulonem przeciw Partom i po ukończonej wojnie wracał do miasta . Petroniusz miał dla niego pewną słabość , graniczącą z przywiązaniem , albowiem Markus był pięknym i atletycznym młodzieńcem , a zarazem umiał zachowywać pewną estetyczną miarę w zepsuciu , co Petroniusz cenił nad wszystko . — Pozdrowienie Petroniuszowi ! — rzekł młody człowiek wchodząc sprężystym krokiem do tepidarium — niech wszyscy bogowie darzą cię pomyślnością , a zwłaszcza Asklepios i Kipryda , albowiem pod ich podwójną opieką nic złego spotkać cię nie może . — Witaj w Rzymie i niech ci odpoczynek będzie słodki po wojnie — odrzekł Petroniusz wyciągając rękę spomiędzy fałd miękkiej karbassowej tkaniny , w którą był obwinięty . — Co słychać w Armenii i czy bawiąc w Azji nie zawadził eś o Bitynię ? Petroniusz był niegdyś rządcą Bitynii i co większa , rządził nią sprężyście i sprawiedliwie . Stanowiło to dziwną sprzeczność z charakterem człowieka słynnego ze swej zniewieściałości i zamiłowania do rozkoszy — dlatego lubił wspominać te czasy , albowiem stanowiły one dowód , czym by być mógł i umiał , gdyby mu się podobało . — Zdarzyło mi się być w Heraklei — odrzekł Winicjusz . — Wysłał mnie tam Korbulo z rozkazem ściągnięcia posiłków . — Ach , Heraklea ! Znał em tam jedną dziewczynę z Kolchidy , za którą oddał by m wszystkie tutejsze rozwódki , nie wyłączając Poppei . Ale to dawne dzieje . Mów raczej , co słychać od ściany partyjskiej . Nudzą mnie wprawdzie te wszystkie Wologezy , Tyrydaty , Tygranesy i cała ta barbaria , która , jak twierdzi młody Arulanus , chodzi u siebie w domu jeszcze na czworakach , a tylko wobec nas udaje ludzi . Ale teraz dużo się o nich mówi w Rzymie , choćby dlatego , że niebezpiecznie mówić o czym innym . — Ta wojna źle idzie i gdyby nie Korbulo , mogła by się zmienić w klęskę . — Korbulo ! Na Bakcha ! Prawdziwy to bożek wojny , istny Mars : wielki wódz , a zarazem zapalczywy , prawy i głupi . Lubię go , choćby dlatego , że Nero go się boi . — Korbulo nie jest człowiekiem głupim . — Może masz słuszność , a zresztą wszystko to jedno . Głupota , jak powiada Pyrron , w niczym nie jest gorsza od mądrości i w niczym się od niej nie różni . Winicjusz począł opowiadać o wojnie , lecz gdy Petroniusz przymknął powieki , młody człowiek , widząc jego znużoną i nieco wychudłą twarz , zmienił przedmiot rozmowy i jął wypytywać go z pewną troskliwością o zdrowie . Petroniusz otworzył znów oczy . Zdrowie ! … Nie . On nie czuł się zdrów . Nie doszedł jeszcze wprawdzie do tego , do czego doszedł młody Sisenna , który stracił do tego stopnia czucie , że gdy go przynoszono rano do łaźni , pytał : „ Czy ja siedzę ? ” Ale nie był zdrów . Winicjusz oddał go oto pod opiekę Asklepiosa i Kiprydy . Ale on , Petroniusz , nie wierzy w Asklepiosa . Nie wiadomo nawet , czyim był synem ten Asklepios , czy Arsinoe , czy Koronidy , a gdy matka niepewna , cóż dopiero mówić o ojcu . Kto teraz może ręczyć nawet za swego własnego ojca ! Tu Petroniusz począł się śmiać , po czym mówił dalej : — Posłał em wprawdzie dwa lata temu do Epidauru trzy tuziny żywych paszkotów i kubek złota , ale wiesz dlaczego ? Oto powiedział em sobie : pomoże — nie pomoże , ale nie zaszkodzi . Jeśli ludzie składają jeszcze na świecie ofiary bogom , to jednak myślę , że wszyscy rozumują tak jak ja . Wszyscy ! Z wyjątkiem może mulników , którzy najmują się podróżnym przy Porta Capena . Prócz Asklepiosa miał em także do czynienia i z asklepiadami , gdy m zeszłego roku chorował trochę na pęcherz . Odprawiali za mnie inkubację . Wiedział em , że to oszuści , ale również mówił em sobie : co mi to szkodzi ! Świat stoi na oszustwie , a życie jest złudzeniem . Dusza jest także złudzeniem . Trzeba mieć jednak tyle rozumu , by umieć rozróżnić złudzenia rozkoszne od przykrych . W moim hypocaustum każę palić cedrowym drzewem posypywanym ambrą , bo wolę w życiu zapachy od zaduchów . Co do Kiprydy , której mnie także polecił eś , doznał em jej opieki o tyle , że mam strzykanie w prawej nodze . Ale zresztą to dobra bogini ! Przypuszczam , że i ty także poniesiesz teraz prędzej czy później białe gołębie na jej ołtarz . — Tak jest — rzekł Winicjusz . — Nie dosięgnęły mnie strzały Partów , ale trafił mnie grot Amora … najniespodzianiej , o kilka stadiów od bramy miasta . — Na białe kolana Charytek ! Opowiesz mi to wolnym czasem — rzekł Petroniusz . — Właśnie przyszedł em zasięgnąć twej rady — odpowiedział Markus . Lecz w tej chwili weszli epilatorowie , którzy zajęli się Petroniuszem , Markus zaś zrzuciwszy tunikę wstąpił do wanny z letnią wodą , albowiem Petroniusz zaprosił go do kąpieli . — Ach , nie pytam nawet , czy masz wzajemność — odrzekł Petroniusz spoglądając na młode , jakby wykute z marmuru ciało Winicjusza . — Gdyby Lizypp był cię widział , zdobił by ś teraz bramę wiodącą do Palatynu , jako posąg Herkulesa w młodzieńczym wieku . Młody człowiek uśmiechnął się z zadowoleniem i począł zanurzać się w wannie , wychlustywując przy tym obficie ciepłą wodę na mozaikę przedstawiającą Herę w chwili , gdy prosi Sen o uśpienie Zeusa . Petroniusz patrzył na niego zadowolonym okiem artysty . Lecz gdy skończył i oddał się z kolei epilatorom , wszedł lector z puszką brązową na brzuchu i zwojami papieru w puszce . — Czy chcesz posłuchać ? — spytał Petroniusz . — Jeśli to twój utwór , chętnie ! — odpowiedział Winicjusz — ale jeśli nie , wolę rozmawiać . Poeci łapią dziś ludzi na wszystkich rogach ulic . — A jakże . Nie przejdziesz koło żadnej bazyliki , koło termów , koło biblioteki lub księgarni , żeby ś nie ujrzał poety gestykulującego jak małpa . Agryppa , gdy tu przyjechał ze Wschodu , wziął ich za opętanych . Ale to teraz takie czasy . Cezar pisuje wiersze , więc wszyscy idą w jego ślady . Nie wolno tylko pisywać wierszy lepszych od cezara i z tego powodu boję się trochę o Lukana … Ale ja pisuję prozą , którą jednak nie częstuję ani samego siebie , ani innych . To , co lector miał czytać , to są codicilli tego biednego Fabrycjusza Wejenta . — Dlaczego „ biednego ” ? — Bo mu powiedziano , żeby zabawił się w Odysa i nie wracał do domowych pieleszy aż do nowego rozporządzenia . Ta odyseja o tyle mu będzie lżejsza niż Odyseuszowi , że żona jego nie jest Penelopą . Nie potrzebuję ci zresztą mówić , że postąpiono głupio . Ale tu nikt inaczej rzeczy nie bierze , jak po wierzchu . To dość licha i nudna książka , którą zaczęto namiętnie czytać dopiero wówczas , gdy autor został wygnany . Teraz słychać na wszystkie strony : „ Scandala ! Scandala ! ” , i być może , że niektóre rzeczy Wejento wymyślał , ale ja , który znam miasto , znam naszych patres i nasze kobiety , upewniam cię , iż to wszystko bledsze niż rzeczywistość . Swoją drogą każdy szuka tam obecnie — siebie z obawą , a znajomych z przyjemnością . W księgarni Awirunusa stu skrybów przepisuje książkę za dyktandem — i powodzenie jej zapewnione . — Twoich sprawek tam nie ma ? — Są , ale autor chybił , albowiem jestem zarazem i gorszy , i mniej płaski , niż mnie przedstawił . Widzisz , my tu dawno zatracili śmy poczucie tego , co jest godziwe lub niegodziwe , i mnie samemu wydaje się , że tak naprawdę to tej różnicy nie ma , chociaż Seneka , Muzoniusz i Trazea udają , że ją widzą . Mnie to wszystko jedno ! Na Herkulesa , mówię , jak myślę ! Ale zachował em tę wyższość , że wiem , co jest szpetne , a co piękne , a tego na przykład nasz miedzianobrody poeta , furman , śpiewak , tancerz i histrio — nie rozumie . — Żal mi jednak Fabrycjusza ! To dobry towarzysz . — Zgubiła go miłość własna . Każdy go podejrzewał , nikt dobrze nie wiedział , ale on sam nie mógł wytrzymać i na wszystkie strony rozgadywał pod sekretem . Czy ty słyszał eś historię Rufinusa ? — Nie . — To przejdźmy do frigidarium , gdzie wychłodniemy i gdzie ci ją opowiem . Przeszli do frigidarium , na środku którego biła fontanna zabarwiona na kolor jasnoróżowy i roznosząca woń fiołków . Tam siadłszy w niszach wysłanych jedwabiem , poczęli się ochładzać . Przez chwilę panowało milczenie . Winicjusz patrzył czas jakiś w zamyśleniu na brązowego fauna , który przegiąwszy sobie przez ramię nimfę szukał chciwie ustami jej ust , po czym rzekł : — Ten ma słuszność . Oto co jest w życiu najlepsze . — Mniej więcej ! Ale ty prócz tego kochasz wojnę , której ja nie lubię , albowiem pod namiotami paznokcie pękają i przestają być różowe . Zresztą każdy ma swoje zamiłowania . Miedzianobrody lubi śpiew , zwłaszcza swój własny , a stary Scaurus swoją wazę koryncką , która w nocy stoi przy jego łożu i którą całuje , jeśli nie może spać . Wycałował już jej brzegi . Powiedz mi , czy ty nie pisujesz wierszy ? — Nie . Nie złożył em nigdy całego heksametru . — A nie grywasz na lutni i nie śpiewasz ? — Nie . — A nie powozisz ? — Ścigał em się swego czasu w Antiochii , ale bez powodzenia . — Tedy jestem o ciebie spokojny . A do jakiego stronnictwa należysz w hipodromie ? — Do Zielonych . — Tedy jestem zupełnie spokojny , zwłaszcza że posiadasz wprawdzie duży majątek , ale nie jesteś tak bogaty jak Pallas albo Seneka . Bo widzisz , u nas teraz dobrze jest pisać wiersze , śpiewać przy lutni , deklamować i ścigać się w cyrku , ale jeszcze lepiej , a zwłaszcza bezpieczniej jest nie pisywać wierszy , nie grać , nie śpiewać i nie ścigać się w cyrku . Najlepiej zaś jest umieć podziwiać , gdy to czyni Miedzianobrody . Jesteś pięknym chłopcem , więc ci to chyba może grozić , że Poppea zakocha się w tobie . Ale ona zbyt na to doświadczona . Miłości zażyła dość przy dwóch pierwszych mężach , a przy trzecim chodzi jej o co innego . Czy wiesz , że ten głupi Otho kocha ją dotąd do szaleństwa … Chodzi tam po skałach Hiszpanii i wzdycha , tak zaś stracił dawne przyzwyczajenia i tak przestał dbać o siebie , że na układanie fryzury wystarczy mu teraz trzy godziny dziennie . Kto by się tego spodziewał , zwłaszcza po Othonie . — Ja go rozumiem — odrzekł Winicjusz . — Ale na jego miejscu robił by m co innego . — Co mianowicie ? — Tworzył by m wierne sobie legie z tamtejszych górali . To tędzy żołnierze ci Iberowie . — Winicjuszu ! Winicjuszu ! Chce mi się prawie powiedzieć , że nie był by ś do tego zdolny . A wiesz dlaczego ? Oto takie rzeczy się robi , ale się o nich nie mówi nawet warunkowo . Co do mnie , śmiał by m się na jego miejscu z Poppei , śmiał by m się z Miedzianobrodego i formował by m sobie legie , ale nie z Iberów , tylko z Iberek . Co najwyżej , pisał by m epigramata , których by m zresztą nie odczytywał nikomu , jak ten biedny Rufinus . — Miał eś mi opowiedzieć jego historię . — Opowiem ci ją w unctuarium . Ale w unctuarium uwaga Winicjusza zwróciła się na co innego , mianowicie na cudne niewolnice , które czekały tam na kąpiących się . Dwie z nich , Murzynki , podobne do wspaniałych posągów z hebanu , poczęły maścić ich ciała delikatnymi woniami Arabii , inne , biegłe w czesaniu Frygijki , trzymały w rękach , miękkich i giętkich jak węże , polerowane stalowe zwierciadła i grzebienie , dwie zaś , wprost do bóstw podobne greckie dziewczyny z Kos , czekały jako vestiplicae , aż przyjdzie chwila posągowego układania fałd na togach panów . — Na Zeusa Chmurozbiórcę ! — rzekł Markus Winicjusz — jaki ty masz u siebie wybór ! — Wolę wybór niż liczbę — odpowiedział Petroniusz . — Cała moja familia w Rzymie nie przenosi czterystu głów i sądzę , że do osobistej posługi chyba dorobkiewicze potrzebują większej ilości ludzi . — Piękniejszych ciał nawet i Miedzianobrody nie posiada — mówił rozdymając nozdrza Winicjusz . Na to Petroniusz odrzekł z pewną przyjazną niedbałością : — Jesteś moim krewnym , a ja nie jestem ani taki nieużyty jak Bassus , ani taki pedant jak Aulus Plaucjusz . Lecz Winicjusz usłyszawszy to ostatnie imię zapomniał na chwilę o dziewczynach z Kos i podniósłszy żywo głowę , spytał : — Skąd ci przyszedł na myśl Aulus Plaucjusz ? Czy wiesz , że ja , wybiwszy rękę pod miastem , spędził em kilkanaście dni w ich domu . Zdarzyło się , że Plaucjusz nadjechał w chwili wypadku i widząc , że cierpię bardzo , zabrał mnie do siebie , tam zaś niewolnik jego , lekarz Merion , przyprowadził mnie do zdrowia . O tym właśnie chciał em z tobą mówić . — Dlaczego ? Czy nie zakochał eś się wypadkiem w Pomponii ? W takim razie żal mi cię : niemłoda i cnotliwa ! Nie umiem sobie wyobrazić gorszego nad to połączenia . Brr ! — Nie w Pomponii — eheu ! — rzekł Winicjusz . — Zatem w kim ? — Gdyby m ja sam wiedział w kim ? Ale ja nie wiem nawet dobrze , jak jej imię : Ligia czy Kallina ? Nazywają ją w domu Ligią , gdyż pochodzi z narodu Ligów , a ma swoje barbarzyńskie imię : Kallina . Dziwny to dom tych Plaucjuszów . Rojno w nim , a cicho jak w gajach w Subiacum . Przez kilkanaście dni nie wiedział em , że mieszka w nim bóstwo . Aż raz o świcie zobaczył em ją myjącą się w ogrodowej fontannie . I przysięgam ci na tę pianę , z której powstała Afrodyta , że promienie zorzy przechodziły na wylot przez jej ciało . Myślał em , że gdy słońce zejdzie , ona rozpłynie mi się w świetle , jak rozpływa się jutrzenka . Od tej pory widział em ją dwukrotnie i od tej pory również nie wiem , co spokój , nie wiem , co inne pragnienia , nie chcę wiedzieć , co może mi dać miasto , nie chcę kobiet , nie chcę złota , nie chcę korynckiej miedzi ani bursztynu , ani perłowca , ani wina , ani uczt , tylko chcę Ligii . Mówię ci szczerze , Petroniuszu , że tęsknię za nią , jak tęsknił ten Sen , wyobrażony na mozaice w twoim tepidarium , za Pasyteją , tęsknię po całych dniach i nocach . — Jeśli to niewolnica , to ją odkup . — Ona nie jest niewolnicą . — Czym że jest ? Wyzwolenicą Plaucjusza ? — Nie będąc nigdy niewolnicą , nie mogła być wyzwolona . — Więc ? — Nie wiem : córką królewską czy czymś podobnym . — Zaciekawiasz mnie , Winicjuszu . — Lecz jeśli zechcesz mnie posłuchać , zaraz zaspokoję twoją ciekawość . Historia nie jest zbyt długa . Ty może osobiście znał eś Wanniusza , króla Swebów , który , wypędzony z kraju , długi czas przesiadywał tu w Rzymie , a nawet wsławił się szczęśliwą grą w kości i dobrym powożeniem . Cezar Drusus wprowadził go znów na tron . Wanniusz , który był w istocie rzeczy tęgim człowiekiem , rządził z początku dobrze i prowadził szczęśliwe wojny , później jednak począł nadto łupić ze skóry nie tylko sąsiadów , ale i własnych Swebów . Wówczas Wangio i Sido , dwaj jego siostrzeńcy , a synowie Wibiliusza , króla Hermandurów , postanowili zmusić go , by znów pojechał do Rzymu … próbować szczęścia w kości . — Pamiętam , to Klaudiuszowe , niedawne czasy . — Tak . Wybuchła wojna . Wanniusz wezwał na pomoc Jazygów , jego zaś mili siostrzeńcy Ligów , którzy , zasłyszawszy o bogactwach Wanniusza i zwabieni nadzieją łupów , przybyli w takiej liczbie , iż sam cezar Klaudiusz począł obawiać się o spokój granicy . Klaudiusz nie chciał mieszać się w wojny barbarzyńców , napisał jednak do Ateliusza Histera , który dowodził legią naddunajską , by zwracał pilne oko na przebieg wojny i nie pozwolił zamącić naszego pokoju . Hister zażądał wówczas od Ligów , by przyrzekli , iż nie przekroczą granicy , na co nie tylko zgodzili się , ale dali zakładników , między którymi znajdowała się żona i córka ich wodza … Wiadomo ci , że barbarzyńcy wyciągają na wojny z żonami i dziećmi … Otóż moja Ligia jest córką owego wodza . — Skąd to wszystko wiesz ? — Mówił mi to sam Aulus Plaucjusz . Ligowie nie przekroczyli istotnie wówczas granicy , ale barbarzyńcy przychodzą jak burza i uciekają jak burza . Tak znikli i Ligowie , razem ze swymi turzymi rogami na głowach . Zbili Wanniuszowych Swebów i Jazygów , ale król ich poległ , za czym odeszli z łupami , a zakładniczki zostały w ręku Histera . Matka wkrótce umarła , dziecko zaś Hister , nie wiedząc , co z nim robić , odesłał do rządcy całej Germanii , Pomponiusza . Ów po ukończeniu wojny z Kattami wrócił do Rzymu , gdzie Klaudiusz , jak wiesz , pozwolił mu odprawić tryumf . Dziewczyna szła wówczas za wozem zwycięzcy , ale po skończonej uroczystości , ponieważ zakładniczki nie można było uważać za brankę , z kolei i Pomponiusz nie wiedział , co z nią zrobić , a wreszcie oddał ją swej siostrze , Pomponii Grecynie , żonie Plaucjusza.W tym domu , gdzie wszystko , począwszy od panów , a skończywszy na drobiu w kurniku , jest cnotliwe , wyrosła na dziewicę , niestety , tak cnotliwą jak sama Grecyna , a tak piękną , że nawet Poppea wyglądała by przy niej jak jesienna figa przy jabłku hesperyjskim . — I co ? — I powtarzam ci , że od chwili gdy widział em , jak promienie przechodziły przy fontannie na wskroś przez jej ciało , zakochał em się bez pamięci . — Jest więc tak przezroczysta jak lampryska albo jak młoda sardynka ? — Nie żartuj , Petroniuszu , a jeśli cię łudzi swoboda , z jaką ja sam o mojej żądzy mówię , wiedz o tym , że jaskrawa suknia częstokroć głębokie rany pokrywa . Muszę ci też powiedzieć , że wracając z Azji przespał em jedną noc w świątyni Mopsusa , aby mieć sen wróżebny . Otóż we śnie pojawił mi się sam Mopsus i zapowiedział , że w życiu moim nastąpi wielka przemiana przez miłość . — Słyszał em , jak Pliniusz mówił , że nie wierzy w bogów , ale wierzy w sny i być może , że ma słuszność . Moje żarty nie przeszkadzają mi też myśleć czasem , że naprawdę jest tylko jedno bóstwo , odwieczne , wszechwładne , twórcze — Venus Genitrix . Ona skupia dusze , skupia ciała i rzeczy . Eros wywołał świat z chaosu . Czy dobrze uczynił , to inna rzecz , ale gdy tak jest , musimy uznać jego potęgę , choć wolno jej nie błogosławić … — Ach , Petroniuszu ! Łatwiej na świecie o filozofię niż o dobrą radę . — Powiedz mi , czego ty właściwie chcesz ? — Chcę mieć Ligię . Chcę , by te moje ramiona , które obejmują teraz tylko powietrze , mogły objąć ją i przycisnąć do piersi . Chcę oddychać jej tchnieniem . Gdyby była niewolnicą , dał by m za nią Aulusowi sto dziewcząt z nogami pobielonymi wapnem na znak , że je pierwszy raz wystawiono na sprzedaż . Chcę ją mieć w domu moim dopóty , dopóki głowa moja nie będzie tak biała , jak szczyt Soracte w zimie . — Ona nie jest niewolnicą , ale ostatecznie należy do familii Plaucjusza , a ponieważ jest dzieckiem opuszczonym , może być uważana jako alumna . Plaucjusz mógł by ci ją odstąpić , gdyby chciał . — To chyba nie znasz Pomponii Grecyny . Zresztą oboje przywiązali się do niej jak do własnego dziecka . — Pomponię znam . Istny cyprys . Gdyby nie była żoną Aulusa , można by ją wynajmować jako płaczkę . Od śmierci Julii nie zrzuciła ciemnej stoli i w ogóle wygląda , jakby za życia jeszcze chodziła po łące porosłej asfodelami . Jest przy tym univira , a więc między naszymi cztero— i pięciokrotnymi rozwódkami jest zarazem Feniksem … Ale … czy słyszał eś , że Feniks jakoby naprawdę wylągł się teraz w górnym Egipcie , co mu się zdarza nie częściej jak raz na pięćset lat ? — Petroniuszu ! Petroniuszu ! O Feniksie pogadamy kiedy indziej . — Cóż ja ci powiem , mój Marku . Znam Aula Plaucjusza , który lubo nagania mój sposób życia , ma do mnie pewną słabość , a może nawet szanuje mnie więcej od innych , wie bowiem , że nie był em nigdy donosicielem , jak na przykład Domicjusz Afer , Tygellinus i cała zgraja przyjaciół Ahenobarba . Nie udając przy tym stoika krzywił em się jednak nieraz na takie postępki Nerona , na które Seneka i Burrhus patrzyli przez szpary . Jeśli sądzisz , że mogę coś dla ciebie u Aulusa wyjednać — jestem na twoje usługi . — Sądzę , że możesz . Ty masz na niego wpływ , a przy tym umysł twój posiada niewyczerpane sposoby . Gdyby ś się rozejrzał w położeniu i pomówił z Plaucjuszem … — Zbytnie masz pojęcie o moim wpływie i o dowcipie , ale jeśli tylko o to chodzi , pomówię z Plaucjuszem , jak tylko przeniosą się do miasta . — Oni wrócili dwa dni temu . — W takim razie pójdziemy do triclinium , gdzie czeka na nas śniadanie , a następnie , nabrawszy sił , każemy się zanieść do Plaucjusza . — Zawsześ mi był miły — odrzekł na to z żywością Winicjusz — ale teraz każę chyba ustawić wśród moich larów twój posąg — ot , taki piękny jak ten — i będę mu składał ofiary . To rzekłszy zwrócił się w stronę posągów , które zdobiły całą jedną ścianę wonnej świetlicy , i wskazał ręką na posąg Petroniusza , przedstawiający go jako Hermesa z posochem w dłoni . Po czym dodał : — Na światło Heliosa ! Jeśli „ boski ” Aleksander był do ciebie podobny— nie dziwić się Helenie . I w okrzyku tym było tyleż szczerości , ile pochlebstwa , Petroniusz bowiem , lubo starszy i mniej atletyczny , piękniejszy był nawet od Winicjusza . Kobiety w Rzymie podziwiały nie tylko jego giętki umysł i smak , który mu zjednał nazwę arbitra elegancji , ale i ciało . Podziw ów znać było nawet na twarzach owych dziewcząt z Kos , które układały teraz fałdy jego togi , a z których jedna , imieniem Eunice , skrycie go kochająca , patrzyła mu w oczy z pokorą i zachwytem . Lecz on nie zwrócił nawet na to uwagi , jeno uśmiechnąwszy się do Winicjusza począł cytować mu w odpowiedzi wyrażenie Seneki o kobietach : — Animal impudens … etc … A następnie otoczywszy ręką jego ramiona wyprowadził go do triclinium . W unctuarium dwie greckie dziewczyny , Frygijki i dwie Murzynki poczęły uprzątać epilichnia z woniami . Lecz w tejże chwili spoza uchylonej kotary od frigidarium ukazały się głowy balneatorów i rozległo się ciche : „ psst ” — a na to wezwanie jedna z Greczynek , Frygijki i dwie Etiopki , poskoczywszy żywo , znikły w mgnieniu oka za kotarą . W termach rozpoczynała się chwila swawoli i rozpusty , której inspektor nie przeszkadzał , albowiem sam częstokroć brał w podobnych hulankach udział . Domyślał się ich zresztą i Petroniusz , ale jako człowiek wyrozumiały i nie lubiący karać , patrzył na nie przez szpary . W unctuarium pozostała tylko Eunice . Czas jakiś nasłuchiwała oddalających się w kierunku laconicum głosów i śmiechów , wreszcie uniósłszy wykładany bursztynem i kością słoniową stołek , na którym przed chwilą siedział Petroniusz , przysunęła się ostrożnie do jego posągu . Unctuarium pełne było słonecznego światła i kolorów bijących od tęczowych marmurów , którymi wyłożone były ściany . Eunice wstąpiła na stołek — i znalazłszy się na wysokości posągu , nagle zarzuciła mu na szyję ramiona , po czym odrzuciwszy w tył swe złote włosy i tuląc różowe ciało do białego marmuru , poczęła przyciskać w uniesieniu usta do zimnych warg Petroniusza . Po posiłku , który zwał się śniadaniem , a do którego dwaj towarzysze zasiedli wówczas , gdy zwykli śmiertelni byli już dawno po południowym prandium , Petroniusz zaproponował lekką drzemkę . Według niego pora była jeszcze za wczesna na odwiedziny . Są wprawdzie ludzie , którzy poczynają odwiedzać znajomych o wschodzie słońca , uważając w dodatku zwyczaj ten za stary , rzymski . Ale on , Petroniusz , uważa go za barbarzyński . Godziny popołudniowe są najwłaściwsze , nie wcześniej jednak , zanim słońce nie przejdzie w stronę świątyni Jowisza Kapitolińskiego i nie pocznie patrzeć z ukosa na Forum . Jesienią bywa jeszcze gorąco i ludzie radzi śpią po jedzeniu . Tymczasem miło jest posłuchać szumu fontanny w atrium i po obowiązkowym tysiącu kroków zdrzemnąć się w czerwonym świetle , przecedzonym przez purpurowe , na wpół zaciągnięte velarium . Winicjusz uznał słuszność jego słów i poczęli się przechadzać rozmawiając w sposób niedbały o tym , co słychać na Palatynie i w mieście , a po trochu filozofując nad życiem . Po czym Petroniusz udał się do cubiculum , lecz nie spał długo . Po upływie pół godziny wyszedł i kazawszy sobie przynieść werweny począł ją wąchać i nacierać sobie nią ręce i skronie . — Nie uwierzysz — rzekł — jak to ożywia i orzeźwia . Teraz jestem gotów . Lektyka czekała już od dawna , więc wsiedli i kazali się ponieść na Vicus Patricius , do domu Aulusa . Insula Petroniusza leżała na południowym stoku Palatynu około tak zwanych Carinae , najkrótsza więc droga wypadała im poniżej Forum , lecz ponieważ Petroniusz chciał zarazem wstąpić do złotnika Idomena , wydał przeto polecenie , by niesiono ich przez Vicus Apollinis i Forum w stronę Vicus Sceleratus , na rogu którego pełno było wszelkiego rodzaju tabern . Olbrzymi Murzyni podnieśli lektykę i ruszyli , poprzedzani przez niewolników zwanych pedisequi . Petroniusz przez czas jakiś podnosił w milczeniu swe dłonie , pachnące werweną , ku nozdrzom i zdawał się nad czymś namyślać , po chwili zaś rzekł : — Przychodzi mi do głowy , że jeśli twoja leśna boginka nie jest niewolnicą , tedy mogła by porzucić dom Plaucjuszów , a przenieść się do twego . Otoczył by ś ją miłością i obsypał bogactwami , tak jak ja moją ubóstwioną Chryzotemis , której , mówiąc między nami , mam przynajmniej o tyle dosyć , o ile ona mnie . Markus potrząsnął głową . — Nie ? — pytał Petroniusz . — W najgorszym razie sprawa oparłaby się o cezara , a możesz być pewny , że choćby dzięki moim wpływom nasz Miedzianobrody był by po twojej stronie . — Nie znasz Ligii ! — odparł Winicjusz . — To pozwólże się zapytać , czy ty ją znasz — inaczej jak z widzenia ? Mówiłżeś z nią ? Wyznałżeś jej swą miłość ? — Widział em ją naprzód przy fontannie , a potem spotkał em ją dwukrotnie . Pamiętaj , że podczas pobytu w domu Aulusów mieszkał em w bocznej willi , przeznaczonej dla gości , i mając wybitą rękę nie mogł em zasiadać do wspólnego stołu . Dopiero w wigilię dnia , na który zapowiedział em swój odjazd , spotkał em Ligię przy wieczerzy — i nie mogł em słowa do niej przemówić . Musiał em słuchać Aulusa i jego opowiadań o zwycięstwach , jakie odniósł w Brytanii , a następnie o upadku małych gospodarstw w Italii , któremu jeszcze Licyniusz Stolo starał się zapobiec . W ogóle nie wiem , czy Aulus potrafi mówić o czym innym i nie mniemaj , że zdołamy się od tego wykręcić , chyba że zechcesz słuchać o zniewieściałości czasów dzisiejszych . Oni tam mają bażanty w kurnikach , ale ich nie jedzą wychodząc z zasady , że każdy zjedzony bażant przybliża koniec potęgi rzymskiej.Drugi raz spotkał em ją koło ogrodowej cysterny ze świeżo wyrwaną trzciną w ręku , którą zanurzała kiścią w wodzie i skrapiała rosnące wokoło irysy . Spójrz na moje kolana . Na tarczę Herakla , mówię ci , że nie drżały , gdy na nasze maniple szły z wyciem chmury Partów , ale drżały przy owej cysternie . I zmieszany jak pacholę , które nosi jeszcze bullę na szyi , oczyma tylko żebrał em litości , długo nie mogąc słowa przemówić . Petroniusz spojrzał na niego jakby z pewną zazdrością . — Szczęśliwy ! — rzekł . — Choćby świat i życie były jak najgorsze , jedno w nich zostanie wieczne dobro — młodość ! Po chwili zaś spytał : — I nie przemówił eś do niej ? — Owszem . Oprzytomniawszy nieco , rzekł em , że wracam z Azji , żem wybił rękę pod miastem i cierpiał em srodze , ale w chwili gdy mi przychodzi porzucić ten dom gościnny , widzę , że cierpienie w nim więcej jest warte niż gdzie indziej rozkosz — choroba więcej niż gdzie indziej zdrowie . Ona słuchała słów moich także zmieszana i ze schyloną głową , kreśląc coś trzciną na szafrannym piasku . Po czym podniosła oczy , raz jeszcze spojrzała na owe skreślone znaki , raz jeszcze na mnie , jakby chcąc o coś spytać — i nagle uciekła jak hamadriada przed głupowatym faunem . — Musi mieć piękne oczy . — Jak morze — i utonął em w nich też jak w morzu . Wierz mi , że Archipelag mniej jest błękitny . Po chwili przybiegł mały Plaucjusz i począł o coś pytać . Ale ja nie rozumiał em , o co mu chodzi . — O Atene ! — zawołał Petroniusz — zdejm temu chłopcu opaskę z oczu , którą zawiązał Eros , bo inaczej rozbije sobie głowę o kolumnę świątyni Wenus . Po czym zwrócił się do Winicjusza : — O ty wiosenny pączku na drzewie życia , ty pierwsza zielona gałązko winogradu ! Powinien by m zamiast do Plaucjuszów kazać cię zanieść do domu Gelocjusza , gdzie jest szkoła dla nieświadomych życia chłopców . — Czego ty właściwie chcesz ? — A co skreśliła na piasku ? Czy nie imię Amora , czy nie serce przeszyte jego grotem lub nie coś takiego , z czego mógł by ś poznać , że satyry szeptały już tej nimfie do ucha różne tajemnice życia ? Jak można było nie spojrzeć na te znaki ! — Dawniej wdziałem togę , niż myślisz — rzeki Winicjusz — i zanim nadbiegł mały Aulus , patrzył em pilnie na te znaki . Wszakże wiem , że i w Grecji , i w Rzymie nieraz dziewczęta kreślą na piasku wyznania , których nie chcą wymówić ich usta … Ale zgadnij , co nakreśliła ? — Jeśli co innego , niż przypuszczał em , to nie zgadnę . — Rybę . — Jak powiadasz ? — Powiadam : rybę . Czy miało to znaczyć , że w żyłach jej zimna dotąd krew płynie — nie wiem ! Ale ty , któryś mnie nazwał wiosennym pąkowiem na drzewie życia — zapewne potrafisz lepiej ten znak zrozumieć . — Carissime ! O taką rzecz spytaj Pliniusza . On się zna na rybach . Gdyby stary Apicjusz żył jeszcze , może by ci także umiał coś o tym powiedzieć , albowiem zjadł w ciągu życia więcej ryb , niż może ich od razu pomieścić Zatoka Neapolitańska . Lecz dalsza rozmowa urwała się , wniesiono ich bowiem na rojne ulice , na których przeszkadzał jej gwar ludzki . Przez Vicus Apollinis skręcili na Forum Romanum , gdzie w dnie pogodne przed zachodem słońca gromadziły się tłumy próżniaczej ludności , by przechadzać się wśród kolumn , opowiadać nowiny i słuchać ich , widzieć przenoszone lektyki ze znakomitymi ludźmi , a wreszcie zaglądać do sklepów złotniczych , do księgarni , do sklepów , w których zmieniano monetę , do bławatnych , brązowniczych i wszelkich innych , których pełno było w domach obejmujących część Rynku położoną naprzeciw Kapitolu . Połowa Forum , leżąca tuż pod wiszarami zamku , pogrążona była już w cieniu , natomiast kolumny położonych wyżej świątyń złociły się w blasku i na błękicie . Leżące niżej rzucały wydłużone cienie na marmurowe płyty , wszędzie zaś było ich tak pełno , że oczy gubiły się wśród nich jak w lesie . Zdawało się , że tym budowlom i kolumnom aż ciasno koło siebie . Piętrzyły się jedne nad drugimi , biegły w prawo i w lewo , wdzierały się na wzgórza , tuliły się do zamkowego muru lub jedne do drugich , na podobieństwo większych i mniejszych , grubszych i cieńszych , złotawych i białych pni , to rozkwitłych pod architrawami kwiatami akantu , to pozawijanych w jońskie rogi , to zakończonych prostym doryckim kwadratem . Nad owym lasem błyszczały barwne tryglify , z tympanów wychylały się rzeźbione postaci bogów , ze szczytów uskrzydlone złote kwadrygi zdawały się chcieć ulecieć w powietrze , w ów błękit , który zwieszał się spokojnie nad owym zbitym miastem świątyń . W środku Rynku i po brzegach płynęła rzeka ludzka : tłumy przechadzały się pod łukami bazyliki Juliusza Cezara , tłumy siedziały na schodach Kastora i Polluksa i kręciły się koło świątyńki Westy , podobne na tym wielkim marmurowym tle do różnokolorowych rojów motyli lub żuków . Z góry , przez ogromne stopnie , od strony świątyni poświęconej „ Jovi Optimo Maximo ” , napływały nowe fale ; przy rostrach słuchano jakichś przygodnych mówców ; tu i ówdzie słychać było okrzyki przekupniów sprzedających owoce , wino lub wodę pomieszaną z figowym sokiem , oszustów polecających cudowne lekarstwa , wróżbitów , odgadywaczy ukrytych skarbów , tłumaczów snów . Gdzieniegdzie z gwarem rozmów i nawoływań mieszały się dźwięki sistry , egipskiej sambuki lub greckich fletów . Gdzieniegdzie chorzy , pobożni lub stroskani nieśli do świątyń ofiary . Wśród ludzi , na kamiennych płytach , zbierały się chciwe na ofiarne ziarno , podobne do ruchomych , pstrych i ciemnych plam , stadka gołębi , to wzbijając się chwilowo z rozgłośnym szumem skrzydeł w górę , to znów zapadając na opróżnione przez tłum miejsca . Od czasu do czasu gromady ludzkie rozstępowały się przed lektykami , w których widać było wykwintne twarze kobiece lub głowy senatorów i rycerzy , o rysach jakby zakrzepłych i wyniszczonych życiem . Różnojęzyczna ludność powtarzała w głos ich imiona z dodatkiem przezwisk , szyderstw lub pochwał . Między bezładnymi grupami przeciskały się czasem postępujące miarowym krokiem oddziały żołnierzy lub wigilów czuwających nad ulicznym porządkiem . Język grecki dawał się słyszeć naokół równie często , jak łaciński . Winicjusz , który dawno nie był w mieście , patrzył z pewną ciekawością na owo rojowisko ludzkie i na owo Forum Romanum , zarazem panujące nad falą świata i zarazem tak nią zalane , że Petroniusz , który odgadł myśl towarzysza , nazwał je „ gniazdem Kwirytów — bez Kwirytów ” . Istotnie , miejscowy żywioł ginął niemal w tym tłumie złożonym ze wszystkich ras i narodów . Widać tu było Etiopów , olbrzymich jasnowłosych ludzi z dalekiej północy , Brytanów , Galów i Germanów , skośnookich mieszkańców Sericum , ludzi znad Eufratu i ludzi znad Indu , o brodach barwionych na kolor cegły , Syryjczyków znad brzegów Orontu , o oczach czarnych i słodkich ; wyschniętych jak kość mieszkańców pustyń arabskich , Żydów z zapadłą piersią , Egipcjan z wiecznym , obojętnym uśmiechem w twarzach i Numidów , i Afrów ; Greków z Hellady , którzy na równi z Rzymianami władali nad miastem , ale władali wiedzą , sztuką , rozumem i szalbierstwem , Greków z wysp i z Azji Mniejszej , i z Egiptu , i z Italii , i z Narbońskiej Galii . W tłumie niewolników z podziurawionymi uszami nie brakło i wolnej , próżniaczej ludności , którą cezar bawił , żywił , a nawet odziewał , i wolnych przybyszów , których do olbrzymiego miasta zwabiła łatwość życia i widoki fortuny ; nie brakło przekupniów i kapłanów Serapisa z palmowymi gałęziami w ręku , i kapłanów Izydy , na której ołtarze znoszono więcej ofiar niż do świątyni Kapitolińskiego Jowisza , i kapłanów Kibeli , noszących w ręku złote kiście ryżu , i kapłanów wędrownych bóstw , i tanecznic wschodnich z jaskrawymi mitrami , i sprzedających amulety , i poskromców wężów , i chaldejskich magów , wreszcie ludzi bez wszelkich zajęć , którzy co tydzień zgłaszali się do spichlerzy nadtybrzańskich po zboże , bili się o loteryjne bilety w cyrkach , spędzali noce w walących się ustawicznie w zatybrzańskiej dzielnicy domach , a dnie słoneczne i ciepłe w kryptoportykach , w brudnych garkuchniach Subury , na moście Milwiusa lub przed insulami możnych , gdzie im od czasu do czasu wyrzucano resztki ze stołu niewolników . Petroniusz dobrze był znany przez te tłumy . O uszy Winicjusza obijało się ustawiczne : „ Hic est ! ” — „ To on ! ” — Lubiono go za hojność , a zwłaszcza popularność jego wzrosła od czasu , gdy dowiedziano się , że przemawiał przed cezarem przeciw wyrokowi śmierci wydanemu na całą familię , to jest na wszystkich bez różnicy płci i wieku niewolników prefekta Pedaniusza Sekunda , za to , iż jeden z nich zabił tego okrutnika w chwili rozpaczy . Petroniusz powtarzał wprawdzie głośno , że mu to było wszystko jedno i że przemawiał do cezara tylko prywatnie , jako arbiter elegantiarum , którego estetyczne uczucia oburzała owa barbarzyńska rzeź , godna jakichś Scytów , nie Rzymian . Niemniej lud , który wzburzył się z powodu tej rzezi , kochał od tej pory Petroniusza . Lecz on o to nie dbał . Pamiętał , że ten lud kochał także i Brytanika , którego Nero otruł , i Agrypinę , którą kazał zamordować , i Oktawię , którą na Pandatarii uduszono po uprzednim otwarciu jej żył w gorącej parze , i Rubeliusza Plauta , który został wygnany , i Trazeasza , któremu każde jutro mogło przynieść wyrok śmierci . Miłość ludu mogła być uważana raczej za złą wróżbę , a sceptyczny Petroniusz był zarazem przesądny . Tłumem gardził podwójnie : i jako arystokrata , i jako esteta . Ludzie pachnący prażonym bobem , który nosili w zanadrzu , a przy tym wiecznie schrypnięci i spotnieli od gry w morę po rogach ulic i perystylach , nie zasługiwali w jego oczach na miano ludzi . Nie odpowiadając też wcale ani na oklaski , ani na posyłane tu i owdzie od ust pocałunki , opowiadał Markowi sprawę Pedaniusza , drwiąc przy tym ze zmienności ulicznej hałastry , która nazajutrz po groźnym wzburzeniu oklaskiwała Nerona przejeżdżającego do świątyni Jowisza Statora . Lecz przed księgarnią Awirunusa kazał się zatrzymać i wysiadłszy zakupił ozdobny rękopis , który oddał Winicjuszowi . — To podarek dla ciebie — rzekł . — Dzięki ! — odrzekł Winicjusz . Po czym spojrzawszy na tytuł zapytał : — Satyricon . To coś nowego . Czyje to ? — Moje . Ale ja nie chcę iść śladem Rufinusa , którego historię miał em ci opowiedzieć , ani też śladem Fabrycjusza Wejenta , dlatego nikt o tym nie wie , ty zaś nikomu nie mów . — A mówił eś , że nie piszesz wierszy — rzekł Winicjusz zaglądając do środka — tu zaś widzę prozę gęsto nimi przeplataną . — Jak będziesz czytał , zwróć uwagę na ucztę Trymalchiona . Co do wierszy , zbrzydły mi od czasu , jak Nero pisze epos . Witeliusz , widzisz , chcąc sobie ulżyć , używa pałeczki z kości słoniowej , którą zasuwa sobie w gardło ; inni posługują się piórami flamingów maczanymi w oliwie lub w odwarze macierzanki — ja zaś odczytuję poezje Nerona — i skutek jest natychmiastowy . Mogę je potem chwalić , jeśli nie z czystym sumieniem , to z czystym żołądkiem . To rzekłszy zatrzymał znów lektykę przed złotnikiem Idomenem i załatwiwszy sprawę gemm kazał nieść lektykę wprost do domu Aulusa . — Po drodze opowiem ci na dowód , co jest miłość własna autorska , historię Rufinusa — rzekł . Lecz zanim ją rozpoczął , skręcili na Vicus Patricius i niebawem znaleźli się przed mieszkaniem Aulusa . Młody i tęgi ianitor otworzył im drzwi wiodące do ostium , nad którymi sroka , zamknięta w klatce , witała ich wrzaskliwie słowem : „ Salve ! ” Po drodze z drugiej sieni , zwanej ostium , do właściwego atrium , Winicjusz rzekł : — Czyś zauważył , że odźwierny tu bez łańcuchów ? — To dziwny dom — odpowiedział półgłosem Petroniusz — Pewno ci wiadomo , że Pomponię Grecynę podejrzewano o wyznawanie wschodniego zabobonu , polegającego na czci jakiegoś Chrestosa . Zdaje się , że przysłużyła się jej Kryspinilla , która nie może darować Pomponii , że jeden mąż wystarczył jej na całe życie . — Univira ! … Łatwiej dziś w Rzymie o półmisek rydzów z Noricum . Sądzono ją sądem domowym … — Masz słuszność , że to dziwny dom . Później opowiem ci , com tu słyszał i widział . Tymczasem znaleźli się w atrium . Przełożony nad nim niewolnik , zwany atriensis , wysłał nomenclatora , by oznajmił gości , jednocześnie zaś służba podsunęła im krzesła i stołeczki pod nogi . Petroniusz , który wyobrażając sobie , że w tym surowym domu panuje wieczny smutek , nigdy w nim nie bywał , spoglądał naokół z pewnym zdziwieniem i jakby z poczuciem zawodu , albowiem atrium czyniło raczej wesołe wrażenie . Z góry przez duży otwór wpadał snop jasnego światła , łamiącego się w tysiące skier na wodotrysku . Kwadratowa sadzawka z fontanną w środku , przeznaczona do przyjmowania dżdżu wpadającego w czasie niepogody przez górny otwór , a zwana impluvium , otoczona była anemonami i liliami . Szczególnie w liliach widocznie kochano się w domu , gdyż były ich całe kępy , i białych , i czerwonych , i wreszcie szafirowych irysów , których delikatne płatki były jakby posrebrzone od wodnego pyłu . Wśród mokrych mchów , w których ukryte były donice z liliami , i wśród pęków liści widniały brązowe posążki , przedstawiające dzieci i ptactwo wodne . W jednym rogu odlana również z brązu łania pochylała swą zaśniedziałą od wilgoci , zielonawą głowę ku wodzie , jakby się chciała napić . Podłoga atrium była z mozaiki ; ściany , częścią wykładane czerwonym marmurem , częścią malowane w drzewa , ryby , ptaki i gryfy , nęciły oczy grą kolorów . Odrzwia do bocznych izb zdobne były żółwiowcem lub nawet kością słoniową ; przy ścianach , między drzwiami , stały posągi przodków Aulusa . Wszędy znać było spokojny dostatek , daleki od zbytku , ale szlachetny i pewny siebie . Petroniusz , który mieszkał nierównie okazalej i wykwintniej , nie mógł tu jednak znaleźć żadnej rzeczy , która by raziła jego smak — i właśnie zwrócił się z tą uwagą do Winicjusza , gdy wtem niewolnik velarius odsunął kotarę dzielącą atrium od tablinum i w głębi domu ukazał się nadchodzący śpiesznie Aulus Plaucjusz . Był to człowiek zbliżający się do wieczornych dni życia , z głową pobieloną szronem , ale czerstwy , o twarzy energicznej , nieco za krótkiej , ale też nieco podobnej do głowy orła . Tym razem malowało się na niej pewne zdziwienie , a nawet niepokój , z powodu niespodziewanego przybycia Neronowego przyjaciela , towarzysza i zausznika . Lecz Petroniusz był nadto światowcem i nadto bystrym człowiekiem , by tego nie zauważyć , zatem po pierwszych powitaniach oznajmił z całą wymową i swobodą , na jaką było go stać , że przychodzi podziękować za opiekę , jakiej w tym domu doznał syn jego siostry , i że jedynie wdzięczność jest powodem jego odwiedzin , do których zresztą ośmieliła go dawna z Aulusem znajomość . Aulus zapewnił go ze swej strony , iż miłym jest gościem , a co do wdzięczności , oświadczył , że sam się do niej poczuwa , chociaż zapewne Petroniusz nie domyśla się jej powodów . Jakoż Petroniusz nie domyślał się ich rzeczywiście . Próżno , podniósłszy swe orzechowe oczy w górę , biedził się , by sobie przypomnieć najmniejszą usługę oddaną Aulusowi lub komukolwiek . Nie przypomniał sobie żadnej , prócz tej chyba , którą zamierzał wyświadczyć Winicjuszowi . Mimo woli mogło się wprawdzie coś podobnego zdarzyć , ale tylko mimo woli . — Kocham i cenię bardzo Wespazjana — odrzekł Aulus — któremu uratował eś życie , gdy raz zdarzyło mu się nieszczęście usnąć przy słuchaniu wierszy cezara . — Zdarzyło mu się szczęście — odrzekł Petroniusz — bo ich nie słyszał , nie przeczę jednak , że mogło się ono skończyć nieszczęściem . Miedzianobrody chciał mu koniecznie posłać centuriona z przyjacielskim zleceniem , by sobie otworzył żyły . — Ty zaś , Petroniuszu , wyśmiał eś go . — Tak jest , a raczej przeciwnie : powiedział em mu , że jeśli Orfeusz umiał pieśnią usypiać dzikie bestie , jego tryumf jest równy , skoro potrafił uśpić Wespazjana . Ahenobarbowi można przyganiać pod warunkiem , żeby w małej przyganie mieściło się wielkie pochlebstwo . Nasza miłościwa Augusta , Poppea , rozumie to doskonale . — Niestety , takie to czasy — odrzekł Aulus . — Brak mi na przodzie dwóch zębów , które mi wybił kamień rzucony ręką Brytana , i przez to mowa moja stała się świszczącą , a jednak najszczęśliwsze chwile mego życia spędził em w Brytanii … — Bo zwycięskie — dorzucił Winicjusz . Lecz Petroniusz zląkłszy się , by stary wódz nie zaczął opowiadać o dawnych swych wojnach , zmienił przedmiot rozmowy . Oto w okolicy Praeneste wieśniacy znaleźli martwe wilcze szczenię o dwu głowach , w czasie zaś onegdajszej burzy piorun oberwał narożnik w świątyni Luny , co było rzeczą , ze względu na spóźnioną jesień , niesłychaną . Niejaki też Kotta , który mu to opowiadał , dodawał zarazem , iż kapłani tejże świątyni przepowiadają z tego powodu upadek miasta lub co najmniej ruinę wielkiego domu , która tylko nadzwyczajnymi ofiarami da się odwrócić . Aulus wysłuchawszy opowiadania wyraził zdanie , że takich oznak nie można jednak lekceważyć . Że bogowie mogą być zgniewani przebraną miarą zbrodni , w tym nie masz nic dziwnego — a w takim razie ofiary błagalne są zupełnie na miejscu . Na to Petroniusz rzekł : — Twój dom , Plaucjuszu , nie jest zbyt wielki , choć mieszka w nim wielki człowiek ; mój jest wprawdzie za duży na tak lichego właściciela , ale również mały . A jeśli chodzi o ruinę jakiegoś tak wielkiego , jak na przykład domus transitoria , to czy opłaci się nam składać ofiary , by tę ruinę odwrócić ? Plaucjusz nie odpowiedział na to pytanie , która to ostrożność dotknęła nawet nieco Petroniusza , albowiem przy całym swym braku poczucia różnicy między złem a dobrem nie był nigdy donosicielem i można z nim było rozmawiać z zupełnym bezpieczeństwem . Za czym zmienił znów rozmowę i począł wychwalać mieszkanie Plaucjuszowe oraz dobry smak panujący w domu . — Stara to siedziba — odrzekł Plaucjusz — w której nic nie zmienił em od czasu , jakem ją odziedziczył . Po odsunięciu kotary dzielącej atrium od tablinum dom otwarty był na przestrzał , tak że przez tablinum , przez następny perystyl i leżącą za nim salę , zwaną oecus , wzrok biegł aż do ogrodu , który widniał z dala jak jasny obraz , ujęty w ciemną ramę . Wesołe dziecinne śmiechy dolatywały stamtąd do atrium . — Ach , wodzu — rzekł Petroniusz — pozwól nam posłuchać z bliska tego szczerego śmiechu , o który dziś tak trudno . — Chętnie — odrzekł powstając Plaucjusz . — To mój mały Aulus i Ligia bawią się w piłki . Ale co do śmiechu , mniemam , Petroniuszu , że całe życie schodzi ci na nim . — Życie jest śmiechu warte , więc się śmieję — odpowiedział Petroniusz — tu jednak śmiech brzmi inaczej . — Petroniusz — dodał Winicjusz — nie śmieje się zresztą po całych dniach , ale raczej po całych nocach . Tak rozmawiając przeszli przez długość domu i znaleźli się w ogrodzie , gdzie Ligia i mały Aulus bawili się piłkami , które niewolnicy wyłącznie do tej zabawy przeznaczeni , zwani spheristae , zbierali z ziemi i podawali im do rąk . Petroniusz rzucił szybkie , przelotne spojrzenie na Ligię , mały Aulus ujrzawszy Winicjusza przybiegł się z nim witać , ów zaś przechodząc schylił głowę przed piękną dziewczyną , która stała z piłką w ręku , z włosem nieco rozwianym , trochę zdyszana i zarumieniona . Lecz w ogrodowym triclinium , zacienionym przez bluszcze , winograd i kozie ziele , siedziała Pomponia Grecyna ; poszli się więc z nią witać . Petroniuszowi , jakkolwiek nie uczęszczał do domu Plaucjuszów , była ona znajoma , albowiem widywał ją u Antystii , córki Rubeliusza Plauta , a dalej w domu Seneków i u Poliona . Nie mógł też oprzeć się pewnemu podziwowi , jakim przejmowała go jej twarz smutna , ale pogodna , szlachetność jej postawy , ruchów , słów . Pomponia mąciła do tego stopnia jego pojęcia o kobietach , że ów zepsuty do szpiku kości i pewny siebie , jak nikt w całym Rzymie , człowiek nie tylko odczuwał dla niej pewien rodzaj szacunku , ale nawet tracił poniekąd pewność siebie . I teraz oto dziękując jej za opiekę nad Winicjuszem wtrącał jakby mimo woli wyraz : „ domina ” , który nigdy nie przychodził mu na myśl , gdy na przykład rozmawiał z Kalwią Kryspinillą , ze Skrybonią , z Walerią , Soliną i innymi niewiastami z wielkiego świata . — Po przywitaniu i złożeniu podzięki począł też zaraz narzekać , że Pomponię widuje się tak rzadko , że jej nie można spotkać ni w cyrku , ni w amfiteatrze , na co odpowiedziała mu spokojnie , położywszy dłoń na dłoni męża : — Starzejemy się i oboje lubimy coraz więcej domowe zacisze . Petroniusz chciał przeczyć , lecz Aulus Plaucjusz dodał swoim świszczącym głosem : — I coraz nam bardziej obco między ludźmi , którzy nawet naszych bogów rzymskich greckimi nazywają imionami . — Bogowie stali się od pewnego czasu tylko retorycznymi figurami — odrzekł niedbale Petroniusz — że zaś retoryki uczyli nas Grecy , przeto mnie samemu łatwiej na przykład powiedzieć : Hera niż Juno . To rzekłszy zwrócił oczy na Pomponię , jakby na znak , że wobec niej żadne inne bóstwo nie mogło mu przyjść na myśl , a następnie jął przeczyć temu , co mówiła o starości : „ Ludzie starzeją się wprawdzie prędko , ale tacy , którzy żyją zgoła innym życiem , a prócz tego są twarze , o których Saturn zdaje się zapominać . ” Petroniusz mówił to z pewną nawet szczerością , albowiem Pomponia Grecyna , jakkolwiek schodziła z południa życia , zachowała niezwykłą świeżość cery , a że głowę miała małą i twarz drobną , chwilami więc , mimo swej ciemnej sukni , mimo powagi i smutku , czyniła wrażenie kobiety zupełnie młodej . Tymczasem mały Aulus , który podczas pobytu Winicjusza w domu zaprzyjaźnił się był z nim nadzwyczajnie , zbliżywszy się począł go zapraszać do gry w piłkę . Za chłopcem weszła do triclinium i Ligia . Pod firanką bluszczów , ze światełkami drgającymi na twarzy , wydała się teraz Petroniuszowi ładniejszą niż na pierwszy rzut oka i istotnie podobną do jakiejś nimfy . Że zaś nie przemówił do niej dotąd , więc podniósł się , pochylił przed nią głowę i zamiast zwykłych wyrazów powitania począł cytować słowa , którymi Odys powitał Nauzykaę : Nie wiem , czyliś jest bóstwem , czy panną śmiertelną , Lecz jeśliś jest mieszkanką ziemskiego padołu , Błogosławiony ojciec z matką twą pospołu , Błogosławieni bracia . Nawet Pomponii podobała się wykwintna grzeczność tego światowca . Co do Ligii , słuchała zmieszana i zapłoniona , nie śmiąc oczu podnieść . Lecz stopniowo w kątach jej ust począł drgać swawolny uśmiech , na twarzy znać było walkę między dziewczęcym zawstydzeniem a chęcią odpowiedzi — i widocznie chęć ta przemogła , spojrzawszy bowiem nagle na Petroniusza , odpowiedziała mu słowami tejże Nauzykai , cytując je jednym tchem i trochę jak wydawaną lekcję : Nie byle kto ty jesteś — i nie byle głowa ! Po czym , zawróciwszy w miejscu , uciekła , jak ucieka spłoszony ptak . Teraz na Petroniusza przyszła kolej zdziwienia — nie spodziewał się bowiem usłyszeć Homerowego wiersza w ustach dziewczyny , o której barbarzyńskim pochodzeniu był przez Winicjusza uprzedzony . Spojrzał też pytającym wzrokiem na Pomponię , lecz ta nie mogła mu dać odpowiedzi , patrzyła bowiem w tej chwili , uśmiechając się , na dumę , jaka odbiła się w obliczu starego Aulusa . On zaś nie umiał tej dumy ukryć . Naprzód przywiązał się był do Ligii jak do własnego dziecka , a po wtóre , mimo swych starorzymskich uprzedzeń , które kazały mu przeciw greczyźnie i jej rozpowszechnieniu piorunować , uważał ją za szczyt towarzyskiej ogłady . Sam nie mógł się jej nigdy dobrze nauczyć , nad czym skrycie bolał , rad był więc teraz , że temu wytwornemu panu , a zarazem i literatowi , który gotów był uważać dom jego za barbarzyński , odpowiedziano w nim językiem i wierszem Homera . — Jest w domu pedagogus Grek — rzekł zwracając się do Petroniusza — który uczy naszego chłopaka , a dziewczyna przysłuchuje się lekcjom . Pliszka to jeszcze , ale miła pliszka , do której nawykli śmy oboje . Petroniusz patrzył teraz poprzez skręty bluszczów i kapryfolium na ogród i na bawiącą się trójkę . Winicjusz zrzucił togę i w tunice tylko podbijał w górę piłkę , którą stojąca naprzeciw z wzniesionymi ramionami Ligia usiłowała schwytać . Dziewczyna na pierwszy rzut oka nie uczyniła wielkiego na Petroniuszu wrażenia . Wydała mu się zbyt szczupła . Lecz od chwili gdy w triclinium spojrzał na nią bliżej , pomyślał sobie , że tak jednak mogła by wyglądać jutrzenka — i jako znawca zrozumiał , że jest w niej coś niezwykłego . Wszystko zauważył i wszystko ocenił : więc i twarz różową i przezroczą , i świeże usta , jakby do pocałunku złożone , i niebieskie jak lazur mórz oczy , i alabastrową białość czoła , i bujność ciemnych włosów przeświecających na skrętach odblaskiem bursztynu albo korynckiej miedzi , i lekką szyję , i „ boską ” spadzistość ramion , i całą postać giętką , smukłą , młodą młodością maju i świeżo rozkwitłych kwiatów . Zbudził się w nim artysta i czciciel piękności , który odczuł , że pod posągiem tej dziewczyny można by podpisać : „ Wiosna ” . — Nagle przypomniał sobie Chryzotemis i wziął go pusty śmiech . Wydała mu się razem ze swoim złotym pudrem na włosach i uczernionymi brwiami bajecznie zwiędłą , czymś w rodzaju pożółkłej i roniącej płatki róży . A jednak tej Chryzotemis zazdrościł mu cały Rzym . Następnie przypomniał sobie Poppeę — i owa przesławna Poppea również wydała mu się bezduszną woskową maską . W tej dziewczynie o tanagryjskich kształtach była nie tylko wiosna — była i promienista „ Psyche ” , która przeświecała przez jej różane ciało , jak promyk prześwieca przez lampę . „ Winicjusz ma słuszność — pomyślał — a moja Chryzotemis jest stara , stara … jak Troja ! ” Po czym zwrócił się do Pomponii Grecyny — i wskazawszy na ogród , rzekł : — Rozumiem teraz , domina , że wobec takich dwojga wolicie dom od uczt na Palatynie i cyrku . — Tak — odpowiedziała zwracając oczy w stronę małego Aulusa i Ligii . A stary wódz począł opowiadać historię dziewczyny i to , co słyszał przed laty od Ateliusza Histera o siedzącym w mrokach północy narodzie Ligów . Tamci zaś skończyli grać w piłkę i przez czas jakiś chodzili po piasku ogrodowym , odbijając na czarnym tle mirtów i cyprysów jak trzy białe posągi . Ligia trzymała małego Aulusa za rękę . Pochodziwszy nieco , siedli na ławce przy piscinie zajmującej środek ogrodu . Lecz po chwili Aulus zerwał się , by płoszyć ryby w przezroczej wodzie . Winicjusz zaś prowadził dalej rozmowę zaczętą w czasie przechadzki : — Tak jest — mówił niskim , drgającym głosem . — Zaledwiem zrzucił pretekstę , wysłano mnie do azjatyckich legii . Miastam nie zaznał — ani życia , ani miłości . Umiem na pamięć trochę Anakreonta i Horacjusza , ale nie potrafił by m tak jak Petroniusz mówić wierszy wówczas , gdy rozum niemieje z podziwu i własnych słów znaleźć nie może . Chłopcem będąc chodził em do szkoły Muzoniusza , który mawiał nam , że szczęście polega na tym , by chcieć tego , czego chcą bogi — a zatem od naszej woli zależy . Ja jednak myślę , że jest inne , większe i droższe , które od woli nie zależy , bo je tylko miłość dać może . Szukają tego szczęścia sami bogowie , więc i ja , o Ligio , którym nie zaznał dotąd miłości , idąc w ich ślady szukam także tej , która by mi szczęście dać chciała … Umilkł i przez czas jakiś słychać było tylko lekki plusk wody , w którą mały Aulus ciskał kamyki płosząc nimi ryby . Po chwili jednak Winicjusz znów mówić począł głosem jeszcze miększym i cichszym : — Wszak znasz Wespazjanowego syna , Tytusa ? Mówią , że zaledwie z chłopięcego wieku wyszedłszy pokochał tak Berenikę , iż omal tęsknota nie wyssała mu życia … Tak i ja by m umiał pokochać , o Ligio ! … Bogactwo , sława , władza — czczy dym ! marność ! Bogaty znajdzie bogatszego od siebie , sławnego zaćmi cudza większa sława , potężnego potężniejszy pokona … Lecz zali sam cezar , zali który bóg nawet może doznawać większej rozkoszy lub być szczęśliwszym niż prosty śmiertelnik , w chwili gdy mu przy piersi dyszy pierś droga lub gdy całuje usta kochane … Więc miłość z bogami nas równa — o Ligio ! … A ona słuchała w niepokoju , w zdziwieniu i zarazem tak , jakby słuchała głosu greckiej fletni lub cytry . Zdawało się jej chwilami , że Winicjusz śpiewa jakąś pieśń dziwną , która sączy się w jej uszy , porusza w niej krew , a zarazem przejmuje serce omdleniem , strachem i jakąś niepojętą radością … Zdawało jej się też , że on mówi coś takiego , co w niej już było poprzednio , ale z czego nie umiała sobie zdać sprawy . Czuła , że on w niej coś budzi , co drzemało dotąd , i że w tej chwili zamglony sen zmienia się w kształt coraz wyraźniejszy , bardziej upodobany i śliczny . Tymczasem słońce przetoczyło się dawno za Tyber i stanęło nisko nad Janikulskim wzgórzem . Na nieruchome cyprysy padało czerwone światło — i całe powietrze było nim przesycone . Ligia podniosła swoje błękitne , jakby rozbudzone ze snu oczy na Winicjusza i nagle — w wieczornych odblaskach , pochylony nad nią , z prośbą drgającą w oczach , wydał się jej piękniejszy od wszystkich ludzi i od wszystkich greckich i rzymskich bogów , których posągi widywała na frontonach świątyń . On zaś objął z lekka palcami jej rękę powyżej kostki i pytał : — Zali ty nie odgadujesz , Ligio , czemu ja mówię to tobie ? … — Nie — odszeptała tak cicho , że Winicjusz zaledwie dosłyszał . Lecz nie uwierzył jej i przyciągając coraz silniej jej rękę , był by ją przyciągnął do serca , bijącego jak młotem pod wpływem żądzy rozbudzonej przez cudną dziewczynę — i był by wprost do niej zwrócił palące słowa , gdyby nie to , że na ścieżce , ujętej w ramy mirtów , ukazał się stary Aulus , który zbliżywszy się rzekł : — Słońce zachodzi , więc strzeżcie się wieczornego chłodu i nie żartujcie z Libityną … — Nie — odrzekł Winicjusz — nie wdziałem dotąd togi i nie poczuł em chłodu . — A oto już ledwie pół tarczy zza wzgórz wygląda — odpowiedział stary wojownik . — Bogdaj to słodki klimat Sycylii , gdzie wieczorami lud zbiera się na rynkach , aby chóralnym śpiewem żegnać zachodzącego Feba . I zapomniawszy , że przed chwilą sam ostrzegał przed Libityną , począł opowiadać o Sycylii , gdzie miał swe posiadłości i duże gospodarstwo rolne , w którym się kochał . Wspomniał też , że nieraz przychodziło mu na myśl przenieść się do Sycylii i tam dokonać spokojnie życia . Dość ma zimowych szronów ten , komu zimy ubieliły już głowę . Jeszcze liść nie opada z drzew i nad miastem śmieje się niebo łaskawie , ale gdy winograd pożółknie , gdy śnieg spadnie w Górach Albańskich , a bogowie nawiedzą przejmującym wichrem Kampanię , wówczas kto wie , czy z całym domem nie przeniesie się do swojej zacisznej wiejskiej sadyby . — Miałżeby ś chęć opuścić Rzym , Plaucjuszu ? — spytał z nagłym niepokojem Winicjusz . — Chęć tę mam dawno — odpowiedział Aulus — bo tam spokojniej i bezpieczniej . I jął znowu wychwalać swoje sady , stada , dom ukryty w zieleni i wzgórza porosłe tymem i cząbrami , wśród których brzęczą roje pszczół . Lecz Winicjusz nie zważał na tę bukoliczną nutę — i myśląc tylko o tym , że może utracić Ligię , spoglądał w stronę Petroniusza , jakby od niego jedynie wyglądał ratunku . Tymczasem Petroniusz siedząc przy Pomponii lubował się widokiem zachodzącego słońca , ogrodu i stojących przy sadzawce ludzi . Białe ich ubrania na ciemnym tle mirtów świeciły złotem od wieczornych blasków . Na niebie zorza poczęła zabarwiać się purpurą , fioletem i mienić się na kształt opalu . Strop nieba stał się liliowy . Czarne sylwetki cyprysów uczyniły się jeszcze wyrazistsze niż w dzień biały , zaś w ludziach , w drzewach i w całym ogrodzie zapanował spokój wieczorny . Petroniusza uderzył ten spokój i uderzył go zwłaszcza w ludziach . W twarzy Pomponii , starego Aulusa , ich chłopca i Ligii — było coś , czego nie widywał w tych twarzach , które go co dzień , a raczej co noc otaczały : było jakieś światło , jakieś ukojenie i jakaś pogoda płynąca wprost z takiego życia , jakim tu wszyscy żyli . I z pewnym zdziwieniem pomyślał , że jednak mogła istnieć piękność i słodycz , których on , wiecznie goniący za pięknością i słodyczą , nie zaznał . Myśli tej nie umiał ukryć w sobie i zwróciwszy się do Pomponii rzekł : — Rozważam w duszy , jak odmienny jest wasz świat od tego świata , którym włada nasz Nero . Ona zaś podniosła swoją drobną twarz ku zorzy wieczornej i odrzekła z prostotą : — Nad światem włada nie Nero — ale Bóg . Nastała chwila milczenia . W pobliżu triclinium dały się słyszeć w alei kroki starego wodza , Winicjusza , Ligii i małego Aula — lecz nim nadeszli , Petroniusz spytał jeszcze : — A więc ty wierzysz w bogi , Pomponio ? — Wierzę w Boga , który jest jeden , sprawiedliwy i wszechmocny — odpowiedziała żona Aula Plaucjusza . Wierzy w Boga , który jest jeden , wszechmocny i sprawiedliwy — powtórzył Petroniusz , w chwili gdy znów znalazł się w lektyce sam na sam z Winicjuszem . — Jeśli jej Bóg jest wszechmocny , tedy rządzi życiem i śmiercią ; a jeśli jest sprawiedliwy , tedy słusznie zsyła śmierć . Czemu więc Pomponia nosi żałobę po Julii ? Żałując Julii przygania swemu Bogu . Muszę to rozumowanie powtórzyć naszej miedzianobrodej małpie , uważam bowiem , że w dialektyce dorównywam Sokratesowi . Co do kobiet , zgadzam się , że każda posiada trzy lub cztery dusze , ale żadna nie ma duszy rozumnej . Niechby Pomponia rozmyślała sobie z Seneką lub z Kornutusem nad tym , czym jest ich wielki Logos … Niechby razem wywoływali cienie Ksenofanesa , Parmenida , Zenona i Platona , które nudzą się tam w kimeryjskich krainach jak czyże w klatce . Ja chciał em mówić z nią i z Plaucjuszem o czym innym . Na święty brzuch egipskiej Izys ! Gdyby m im tak po prostu powiedział , po cośmy przyszli , przypuszczam , że cnota ich zadźwięczała by jak miedziana tarcza , w którą ktoś pałką uderzy . I nie śmiał em ! Dasz wiarę , Winicjuszu , żem nie śmiał ! Pawie są piękne ptaki , ale krzyczą zbyt przeraźliwie . Zląkł em się krzyku . Muszę jednak pochwalić twój wybór . Istna „ różanopalca Jutrzenka ” … i wiesz , co mi także przypomniała ? Wiosnę ! — i to nie naszą w Italii , gdzie ledwie tu i ówdzie jabłoń pokryje się kwiatem , a oliwki szarzeją , jak szarzały , ale tę wiosnę , którą niegdyś widział em w Helwecji , młodą , świeżą , jasnozieloną … Na tę bladą Selenę — nie dziwię ci się , Marku — wiedz jednak , że Dianę miłujesz i że Aulus i Pomponia gotowi cię rozszarpać , jak niegdyś psy rozszarpały Akteona . Winicjusz , nie podnosząc głowy , przez chwilę milczał , po czym jął mówić przerywanym przez żądzę głosem : — Pragnął em jej poprzednio , a teraz pragnę jeszcze więcej . Gdy m objął jej rękę , owionął mnie ogień … Muszę ją mieć . Gdyby m był Zeusem , otoczył by m ją chmurą , jak on otoczył Io , lub spadł by m na nią dżdżem , jak on spadł na Danae . Chciał by m całować jej usta aż do bólu ! Chciał by m słyszeć jej krzyk w moich ramionach . Chciał by m zabić Aula i Pomponię , a ją porwać i zanieść na ręku do mego domu . Nie będę dziś spał . Rozkażę ćwiczyć którego z niewolników i będę słuchał jego jęków … — Uspokój się — rzekł Petroniusz . — Masz zachcianki cieśli z Subury . — Wszystko mi jedno . Muszę ją mieć . Udał em się do ciebie po radę , lecz jeśli ty jej nie znajdziesz , znajdę ją sam … Aulus uważa Ligię za córkę , czemuż by m ja miał patrzeć na nią jak na niewolnicę ? Więc skoro nie ma innej drogi , niechże oprzędzie drzwi mego domu , niech je namaści wilczym tłuszczem i niechaj siędzie jako żona przy moim ognisku . — Uspokój się , szalony potomku konsulów . Nie po to sprowadzamy barbarzyńców na sznurach za naszymi wozami , by śmy mieli zaślubiać ich córki . Strzeż się ostateczności . Wyczerpnij proste , uczciwe sposoby i zostaw sobie i mnie czas do namysłu . Mnie także Chryzotemis wydawała się córką Jowisza , a jednak nie zaślubił em jej — tak jak i Nero nie zaślubił Akte , choć ją czyniono córką króla Attala … Uspokój się … Pomyśl , że jeśli ona zechce opuścić Aulusów dla ciebie , oni nie mają prawa jej wstrzymać , wiedz zaś o tym , że nie tylko sam gorejesz , bo i w niej Eros rozniecił płomień … Jam to widział , a mnie należy wierzyć . Miej cierpliwość . Na wszystko jest sposób , ale dziś i tak już za dużo myślał em , a to mnie nuży . Natomiast przyrzekam ci , że jutro pomyślę jeszcze o twojej miłości , i chyba Petroniusz nie był by Petroniuszem , gdyby jakiegoś środka nie znalazł . Umilkli znów obaj — wreszcie po niejakim czasie Winicjusz rzekł już spokojniej : — Dziękuję ci i niech Fortuna szczodrą ci będzie . — Bądź cierpliwy . — Dokąd się nieść kazał eś ? — Do Chryzotemis … — Szczęśliwyś , że posiadasz tę , którą kochasz . — Ja ? Wiesz , co mnie jeszcze bawi w Chryzotemis ? Oto , że ona mnie zdradza z moim własnym wyzwoleńcem , lutnistą Teoklesem , i myśli , że tego nie widzę . Niegdyś kochał em ją , a teraz bawią mnie jej kłamstwa i jej głupota . Chodź ze mną do niej . Jeśli pocznie cię bałamucić i kreślić ci litery na stole palcem umoczonym w winie , wiedz o tym , że nie jestem zazdrosny . I kazali się ponieść razem do Chryzotemis . Lecz w przedsionku Petroniusz położył rękę na ramieniu Winicjusza i rzekł : — Czekaj , zdaje mi się , że obmyślił em sposób . — Niech wszystkie bogi ci nagrodzą … — Tak jest ! Sądzę , że środek jest nieomylny . — Wiesz co , Marku ? — Słucham cię , moja Atene … — Oto za kilka dni boska Ligia będzie spożywała w twoim domu ziarno Demetry . — Jesteś większy niż cezar ! — zawołał z uniesieniem Winicjusz . Jakoż Petroniusz dotrzymał obietnicy . Nazajutrz , po odwiedzinach u Chryzotemis , spał wprawdzie cały dzień , ale wieczorem kazał się zanieść na Palatyn i miał z Neronem poufną rozmowę , skutkiem której na trzeci dzień przed domem Plaucjusza pojawił się centurion na czele kilkunastu pretoriańskich żołnierzy . Czasy były niepewne i straszne . Posłańcy tego rodzaju byli zarazem najczęściej zwiastunami śmierci . Toteż z chwilą , w której centurion uderzył młotkiem we drzwi Aulusa , i gdy nadzorca atrium dał znać , iż w sieni znajdują się żołnierze , przerażenie zapanowało w całym domu . Rodzina wnet otoczyła starego wodza , nikt bowiem nie wątpił , że niebezpieczeństwo przede wszystkim nad nim zawisło . Pomponia objąwszy ramionami jego szyję przytuliła się do niego ze wszystkich sił , a zsiniałe jej usta poruszały się szybko , wymawiając jakieś ciche wyrazy ; Ligia , z twarzą bladą jak płótno , całowała jego rękę ; mały Aulus czepiał się togi — z korytarzy , z pokoi leżących na piętrze i przeznaczonych dla służebnic , z czeladnej , z łaźni , ze sklepionych dolnych mieszkań , z całego domu poczęły się wysypywać roje niewolników i niewolnic . Dały się słyszeć okrzyki : „ Heu , heu , me miserum ! ” — kobiety uderzyły w wielki płacz ; niektóre poczęły już sobie drapać policzki lub nakrywać głowy chustkami . Sam tylko stary wódz , przywykły od lat całych patrzeć śmierci prosto w oczy , pozostał spokojny i tylko jego krótka orla twarz stała się jakby z kamienia wykutą . Po chwili , uciszywszy wrzaski i rozkazawszy rozejść się służbie , rzekł : — Puść mnie , Pomponio . Jeśli mi nadszedł kres , będziemy mieli czas się pożegnać . I usunął ją z lekka — ona zaś rzekła : — Bodajby twój los był zarazem i moim , o Aulu ! Po czym padłszy na kolana , poczęła się modlić z tą siłą , jaką jedynie bojaźń o drogą istotę dać może . Aulus przeszedł do atrium , gdzie czekał na ń centurion . Był to stary Kajusz Hasta , dawny jego podwładny i towarzysz z wojen brytańskich . — Witaj , wodzu — rzekł . — Przynoszę ci rozkaz i pozdrowienie cezara — a oto są tabliczki i znak , że w jego imieniu przychodzę . — Wdzięcznym jest cezarowi za pozdrowienie , a rozkaz wykonam — odrzekł Aulus . — Witaj , Hasto , i mów , z jakim zleceniem przychodzisz . — Aulu Plaucjuszu — począł Hasta — cezar dowiedział się , iż w domu twoim przebywa córka króla Ligów , którą ów król jeszcze za życia boskiego Klaudiusza oddał w ręce Rzymian jako rękojmię , że granice imperium nigdy nie zostaną przez Ligów naruszone . Boski Nero wdzięczny ci jest , o wodzu , za to , iżeś jej przez lat tyle dawał gościnność u siebie , lecz nie chcąc dłużej obarczać twego domu , jak również bacząc , iż dziewica , jako zakładniczka , winna zostawać pod opieką samego cezara i senatu — rozkazuje ci ją wydać w moje ręce . Aulus nadto był żołnierzem i nadto hartownym mężem , by wobec rozkazu pozwolić sobie na żal , na marne słowa lub skargi . Jednakże zmarszczka nagłego gniewu i bólu zjawiła mu się na czole . Przed takim zmarszczeniem brwi drżały niegdyś legie brytańskie — i nawet w tej chwili jeszcze na twarzy Hasty odbił się przestrach . Lecz obecnie , wobec rozkazu , Aulus Plaucjusz uczuł się bezbronnym . Przez czas jakiś patrzył na tabliczki , na znak , po czym podniósłszy oczy na starego centuriona rzekł już spokojnie : — Zaczekaj , Hasto , w atrium , zanim zakładniczka zostanie ci wydana . I po tych słowach przeszedł na drugi koniec domu do sali zwanej oecus , gdzie Pomponia Grecyna , Ligia i mały Aulus czekali na ń w niepokoju i trwodze . — Nikomu nie grozi śmierć ani wygnanie na dalekie wyspy — rzekł — a jednak poseł cezara jest zwiastunem nieszczęścia . O ciebie chodzi , Ligio . — O Ligię ? — zawołała ze zdumieniem Pomponia . — Tak jest — odrzekł Aulus . I zwróciwszy się do dziewczyny , począł mówić : — Ligio , była ś chowana w naszym domu jak własne nasze dziecko i oboje z Pomponią miłujemy cię jak córkę . Ale wiesz o tym , że nie jesteś naszą córką . Jesteś zakładniczką daną przez twój naród Rzymowi i opieka nad tobą należy do cezara . Otóż cezar zabiera cię z naszego domu . Wódz mówił spokojnie , ale jakimś dziwnym , niezwykłym głosem . Ligia słuchała słów jego mrugając oczyma i jakby nie rozumiejąc , o co chodzi ; policzki Pomponii pokryły się bladością ; we drzwiach , wiodących z korytarza do oecus , poczęły się znów ukazywać przerażone twarze niewolnic . — Wola cezara musi być spełniona — rzekł Aulus . — Aulu ! — zawołała Pomponia obejmując ramionami dziewczynę , jakby chciała jej bronić — lepiej by dla niej było umrzeć . Ligia zaś , tuląc się do jej piersi , powtarzała : „ Matko ! matko ! ” , nie mogąc zdobyć się wśród łkań na inne słowa . Na twarzy Aulusa znów odbił się gniew i ból . — Gdyby m był sam na świecie — rzekł ponuro — nie oddał by m jej żywej — i krewni moi dziś jeszcze mogli by złożyć za nas ofiary Jovi Liberatori … Lecz nie mam prawa gubić ciebie i naszego dziecka , które może szczęśliwszych dożyć czasów … Udam się dziś jeszcze do cezara i będę go błagał , by rozkaz odmienił . Czy mnie wysłucha — nie wiem . Tymczasem bądź zdrowa , Ligio , i wiedz o tym , że i ja , i Pomponia błogosławili śmy zawsze dzień , w którym zasiadła ś przy naszym ognisku . To rzekłszy położył jej rękę na głowie , ale choć starał się zachować spokój , jednakże w chwili gdy Ligia zwróciła ku niemu oczy zalane łzami , a potem chwyciwszy jego rękę poczęła ją do ust przyciskać , w głosie jego zadrgał żal głęboki , ojcowski . — Żegnaj , radości nasza i światło oczu naszych ! — rzekł . I prędko wyszedł z powrotem do atrium , by nie pozwolić opanować się niegodnemu Rzymianina i wodza wzruszeniu . Tymczasem Pomponia zaprowadziwszy Ligię do cubiculum poczęła ją uspokajać , pocieszać , dodawać jej otuchy i mówić słowa — brzmiące dziwnie w tym domu , w którym tuż obok , w przyległej świetlicy , stało jeszcze lararium i ognisko , na którym Aulus Plaucjusz , wierny dawnemu obyczajowi , poświęcał ofiary bogom domowym . Oto czas próby nadszedł . Niegdyś Wirginiusz przebił pierś własnej córki , by ją wyzwolić z rąk Appiusza ; dawniej jeszcze Lukrecja dobrowolnie przypłaciła życiem hańbę . Dom cezara jest jaskinią hańby , zła , zbrodni . „ Lecz my , Ligio , wiemy , dlaczego nie mamy prawa podnieść na siebie ręki ! … ” Tak jest ! To prawo , pod którym obie żyją , jest inne , większe , świętsze , pozwala jednak bronić się od zła i hańby , choćby tę obronę życiem i męką przyszło przypłacić . Kto czysty wychodzi z przybytku zepsucia , tym większa jego zasługa . Ziemia jest takim przybytkiem , ale na szczęście życie jest jednym mgnieniem oka , a zmartwychwstaje się tylko z grobu , za którym nie władnie już Nero , lecz Miłosierdzie —- i zamiast bólu jest radość , i zamiast łez — wesele . Po czym jęła mówić o sobie . Tak ! Spokojna jest , ale i w jej piersiach nie brak ran bolesnych . Oto na oczach jej Aulusa leży jeszcze bielmo , jeszcze nie spłynął na niego zdrój światła . Nie wolno jej także wychowywać syna w Prawdzie . Więc gdy pomyśli , że tak może być do kresu życia i że nadejść może chwila rozłączenia się z nimi , stokroć większego i straszniejszego niż to czasowe , nad którym obie teraz boleją — nie umie nawet pojąć , jakim sposobem potrafi być bez nich , nawet w niebie , szczęśliwa . I wiele już nocy przepłakała , wiele spędziła na modlitwie , żebrząc o zmiłowanie i łaskę . Lecz swój ból ofiaruje Bogu — i czeka — i ufa . A gdy teraz nowy spotyka ją cios , gdy rozkaz okrutnika zabiera jej drogą głowę — tę , którą Aulus nazwał światłem oczu , ufa jeszcze , wierząc , że jest moc nad Neronową większa i Miłosierdzie od jego złości silniejsze . I przycisnęła jeszcze silniej do piersi główkę dziewczyny , ta zaś osunęła się po chwili do jej kolan i ukrywszy oczy w fałdach jej peplum , pozostała tak przez długi czas w milczeniu , lecz gdy się wreszcie podniosła , na twarzy jej widać już było nieco spokoju . — Żal mi ciebie , matko , i ojca , i brata , ale wiem , że opór nie przydał by się na nic , a zgubił was wszystkich . Natomiast przyrzekam ci , że słów twoich nie zapomnę nigdy w domu cezara . Raz jeszcze zarzuciła jej ramiona na szyję , a potem , gdy obie wyszły do oecus , poczęła się żegnać z małym Plaucjuszem — ze staruszkiem Grekiem , który był ich nauczycielem , ze swoją szatną , która niegdyś niańczyła ją , i ze wszystkimi niewolnikami . Jeden z nich , wysoki i barczysty Ligijczyk , którego w domu zwano Ursus , a który w swoim czasie razem z matką Ligii i z nią przybył z inną ich służbą do obozu Rzymian , padł teraz do jej nóg , a następnie pochylił się do kolan Pomponii , mówiąc : — O domina ! Pozwólcie mi iść z moją panią , aby m jej służył i czuwał nad nią w domu cezara . — Nie naszym , lecz Ligii jesteś sługą — odrzekła Pomponia Grecyna — lecz zali cię dopuszczą do drzwi cezara ? I w jaki sposób potrafisz czuwać nad nią ? — Nie wiem , domina , wiem jeno , że żelazo kruszy się w moich rękach jak drzewo … Aulus Plaucjusz , który nadszedł na tę chwilę , dowiedziawszy się , o co chodzi , nie tylko nie sprzeciwił się chęci Ursusa , ale oświadczył , że nie mają nawet prawa go zatrzymywać . Odsyłają Ligię jako zakładniczkę , o którą upomina się cezar — a zatem obowiązani są odesłać jej orszak , który przechodzi wraz z nią pod opiekę cezara . Tu szepnął Pomponii , że pod pozorem orszaku może jej dodać tyle niewolnic , ile uzna za stosowne — centurion bowiem nie może odmówić ich przyjęcia . Dla Ligii była w tym pewna pociecha . Pomponia zaś również była rada , że może ją otoczyć służbą swego wyboru . Jakoż prócz Ursusa wyznaczyła jej starą szatną , dwie Cypryjki biegłe w czesaniu i dwie kąpielowe dziewki germańskie . Wybór jej padł wyłącznie na wyznawców nowej nauki , gdy zaś i Ursus wyznawał ją już od lat kilku , Pomponia mogła liczyć na wierność tej służby , a zarazem cieszyć się myślą , że ziarna prawdy zostaną posiane w domu cezara . Napisała też kilka słów polecając opiekę nad Ligią wyzwolenicy Neronowej , Akte . Pomponia nie widywała jej wprawdzie na zebraniach wyznawców nowej nauki , słyszała jednak od nich , że Akte nie odmawia im nigdy usług i że czytuje chciwie listy Pawła z Tarsu . Wiadomym jej było zresztą , iż młoda wyzwolenica żyje w ciągłym smutku , że jest istotą odmienną od wszystkich domowniczek Nerona i że w ogóle jest dobrym duchem pałacu . Hasta podjął się sam wręczyć list Akte . Uważając też za rzecz naturalną , że córka królewska musi mieć orszak swych sług , nie czynił najmniejszej trudności w zabraniu ich do pałacu , dziwiąc się raczej małej ich liczbie . Prosił jednakże o pośpiech , z obawy , by nie być posądzonym o brak gorliwości w spełnianiu rozkazów . Godzina rozstania nadeszła . Oczy Pomponii i Ligii znów zapłynęły łzami ; Aulus jeszcze raz złożył dłoń na jej głowie i po chwili żołnierze , przeprowadzani krzykiem małego Aulusa , który w obronie siostry wygrażał swymi małymi pięściami centurionowi — uprowadzili Ligię do domu cezara . Lecz stary wódz kazał gotować dla siebie lektykę , tymczasem zaś zamknąwszy się z Pomponią w przyległej do oecus pinakotece , rzekł jej : — Słuchaj mnie , Pomponio . Udaję się do cezara , choć sądzę , że na próżno , a jakkolwiek słowo Seneki nic już u niego nie znaczy , będę i u Seneki . Dziś więcej znaczą : Sofroniusz , Tygellinus , Petroniusz lub Watyniusz … Co do cezara , może i nie słyszał on nigdy w życiu o narodzie Ligów i jeśli zażądał wydania Ligii jako zakładniczki , to dlatego , iż ktoś go do tego podmówił , łatwo zaś odgadnąć , kto mógł to uczynić . A ona podniosła na niego nagle oczy . — Petroniusz ? — Tak jest . Nastała chwila milczenia , po czym wódz mówił dalej : — Oto co jest wpuścić przez próg którego z tych ludzi bez czci i sumienia . Przeklęta niech będzie chwila , w której Winicjusz wszedł w nasz dom ! On to sprowadził do nas Petroniusza . Biada Ligii , albowiem nie o zakładniczkę , tylko o nałożnicę im chodzi . I mowa jego z gniewu , z bezsilnej wściekłości i z żalu za przybranym dzieckiem stała się jeszcze bardziej świszcząca niż zwykle . Czas jakiś zmagał się sam ze sobą i tylko zaciśnięte pięści świadczyły , jak ta wewnętrzna walka jest ciężka . — Czcił em dotychczas bogów — rzekł — ale w tej chwili myślę , że nie masz ich nad światem i że jest tylko jeden , zły , szalony i potworny , któremu imię Nero . — Aulu ! — rzekła Pomponia . — Nero jest tylko garścią zgniłego prochu wobec Boga . On zaś począł chodzić szerokimi krokami po mozaice pinakoteki . W życiu jego były wielkie czyny , ale nie było wielkich nieszczęść , więc nie był do nich przyzwyczajony . Stary żołnierz przywiązał się był do Ligii więcej , niż sam o tym wiedział , i teraz nie umiał się pogodzić z myślą , iż ją stracił . Prócz tego czuł się upokorzony . Zaciężyła nad nim ręka , którą pogardzał , a jednocześnie czuł , że wobec jej siły jego siła jest niczym . Lecz gdy wreszcie potłumił w sobie gniew , który mieszał mu myśli , rzekł : — Sądzę , że Petroniusz nie odjął nam jej dla cezara , nie chciał by bowiem narazić się Poppei . Więc albo dla siebie , albo dla Winicjusza … Dziś jeszcze dowiem się o tym . I po chwili lektyka unosiła go w stronę Palatynu , Pomponia zaś , zostawszy sama , poszła do małego Aula , który nie ustawał w płaczu za siostrą i w pogróżkach przeciw cezarowi . Aulus słusznie jednak domyślał się , że nie zostanie dopuszczony przed oblicze Nerona . Odpowiedziano mu , że cezar zajęty jest śpiewem z lutnistą Terpnosem i że w ogóle nie przyjmuje tych , których sam nie wezwał . Innymi słowy , znaczyło to , by Aulus nie próbował i na przyszłość widzieć się z nim . Natomiast Seneka , jakkolwiek chory na gorączkę , przyjął starego wodza ze czcią mu przynależną , ale gdy wysłuchał , o co mu chodzi , uśmiechnął się gorzko i rzekł : — Jedną ci tylko mogę oddać usługę , szlachetny Plaucjuszu , to jest — nie okazać nigdy cezarowi , że serce moje odczuwa twój ból i że chciał by m ci dopomóc , gdyby bowiem cezar powziął najmniejsze pod tym względem podejrzenie , wiedz o tym , że nie oddał by ci Ligii , choćby nie miał do tego żadnych innych powodów , jak tylko , by mi uczynić na złość . Nie radził mu również udawać się ni do Tygellina , ni do Watyniusza , ni do Witeliusza . Może pieniędzmi można by z nimi coś wskórać , może także chcieli by uczynić na złość Petroniuszowi , którego wpływ starają się podkopać , lecz najprawdopodobniej zdradzili by przed cezarem , jak dalece Ligia jest dla Plaucjuszów droga , a wówczas cezar tym bardziej by jej nie oddał . Tu stary mędrzec począł mówić z gryzącą ironią , którą zwracał przeciw sobie samemu : — Milczał eś , Plaucjuszu , milczał eś przez lata całe , a cezar nie lubi tych , którzy milczą ! Jakże ci było nie unosić się nad jego pięknością , cnotą , śpiewem , nad jego deklamacją , powożeniem i wierszami . Jakże ci było nie wysławiać śmierci Brytanika , nie powiedzieć mowy pochwalnej na cześć matkobójcy i nie złożyć życzeń z powodu uduszenia Oktawii . Brak ci przezorności , Aulu , którą my , żyjący szczęśliwie przy dworze , posiadamy w stopniu odpowiednim . Tak mówiąc wziął kubek , który nosił u pasa , zaczerpnął wody z fontanny impluvium , odświeżył spalone usta i mówił dalej : — Ach , Nero ma wdzięczne serce . Kocha ciebie , boś służył Rzymowi i imię jego rozsławił na krańcach świata , i kocha mnie , bom mu był mistrzem w młodości . Dlatego , widzisz , wiem , że ta woda nie jest zatruta , i piję ją spokojny . Wino w moim domu było by mniej pewne , ale jeśliś spragniony , to napij się śmiało tej wody . Wodociągi prowadzą ją aż z Gór Albańskich i chcąc ją zatruć , trzeba by zatruć wszystkie fontanny w Rzymie . Jak widzisz , można być jeszcze na tym świecie bezpiecznym i mieć spokojną starość . Jestem chory wprawdzie , ale to raczej dusza choruje , nie ciało . Była to prawda . Senece brakło tej siły duszy , jaką posiadał na przykład Kornutus lub Trazeasz , więc życie jego było szeregiem ustępstw czynionych zbrodni . Sam to czuł , sam rozumiał , że wyznawca zasad Zenona z Citium inną powinien był iść drogą , i cierpiał z tego powodu więcej niż z obawy samej śmierci . Lecz wódz przerwał mu teraz zgryźliwe rozmyślania . — Szlachetny Anneuszu — rzekł — wiem , jak cezar wypłacił ci się za opiekę , którą otoczył eś jego młode lata . Lecz sprawcą porwania nam dziecka jest Petroniusz . Wskaż mi na niego sposoby , wskaż wpływy , jakim ulega , i sam wreszcie użyj z nim całej wymowy , jaką cię stara przyjaźń dla mnie natchnąć zdoła . — Petroniusz i ja — odpowiedział Seneka — jesteśmy ludzie z dwóch przeciwnych obozów . Sposobów na niego nie wiem , wpływom niczyim nie podlega . Być może , że przy całym swym zepsuciu więcej on jeszcze wart od tych łotrów , którymi Nero dziś się otacza . Ale dowodzić mu , że popełnił zły uczynek , jest to tylko czas tracić ; Petroniusz dawno zatracił ten zmysł , który złe od dobrego odróżnia . Dowiedź mu , że jego postępek jest szpetny , wówczas zawstydzi się . Gdy się z nim zobaczę , powiem mu : „ Czyn twój jest godny wyzwoleńca ” . Jeśli to nie pomoże , nic nie pomoże . — Dzięki i za to — odrzekł wódz . Po czym kazał się nieść do Winicjusza , którego zastał fechtującego się z domowym lanistą . Aulusa na widok młodego człowieka oddającego się spokojnie ćwiczeniom w chwili , gdy zamach na Ligię został spełniony , porwał straszliwy gniew , który też , zaledwie zasłona opadła za lanistą , wybuchnął potokiem gorzkich wyrzutów i obelg . Lecz Winicjusz dowiedziawszy się , że Ligia została porwana , pobladł tak straszliwie , iż ani na chwilę nawet Aulus nie mógł go posądzać o wspólnictwo w zamachu . Czoło młodzieńca pokryło się kroplami potu ; krew , która na chwilę uciekła do serca , napłynęła znów gorącą falą do twarzy , oczy poczęły sypać skrami , usta rzucać bezładne pytania . Zazdrość i wściekłość miotały nim na przemian jak wicher . Zdawało mu się , że Ligia , raz przestąpiwszy próg domu cezara , jest dla niego stracona na zawsze , gdy zaś Aulus wymówił imię Petroniusza , podejrzenie , niby błyskawica , przeleciało przez myśl młodego żołnierza , że Petroniusz zadrwił z niego i że albo podarkiem Ligii chciał sobie zjednać nowe łaski cezara , albo ją chciał zatrzymać dla siebie . To , żeby ktoś ujrzawszy Ligię nie zapragnął jej zarazem , nie mieściło mu się w głowie . Zapamiętałość , dziedziczna w jego rodzie , unosiła go teraz jak rozhukany koń i odejmowała mu przytomność . Wodzu — rzekł przerywanym głosem — wracaj do siebie i czekaj na mnie … Wiedz , że gdyby Petroniusz był ojcem moim , jeszcze by m pomścił na nim krzywdę Ligii . Wracaj do siebie i czekaj mnie . Ni Petroniusz , ni cezar mieć jej nie będą . Po czym zwrócił zaciśnięte pięści ku woskowym maskom stojącym w szafach w atrium i wybuchnął : — Na te maski śmiertelne ! Pierwej zabiję ją i siebie . To rzekłszy zerwał się i rzuciwszy raz jeszcze Aulusowi słowo : ” Czekaj mnie ” , wybiegł jak szalony z atrium i leciał do Petroniusza roztrącając po drodze przechodniów . Aulus zaś wrócił do domu z pewną otuchą . Sądził , że jeśli Petroniusz namówił cezara do porwania Ligii dla oddania jej Winicjuszowi , to Winicjusz odprowadzi ją do ich domu . Wreszcie niemałą pociechą była mu myśl , że Ligia , jeśli nie zostanie uratowaną , to będzie pomszczoną i zasłoniętą przez śmierć od hańby . Wierzył , że Winicjusz dokona wszystkiego , co przyrzekł . Widział jego wściekłość i znał zapalczywość wrodzoną całemu temu rodowi . On sam , choć miłował Ligię jak rodzony ojciec , wolał by był ją zabić niż oddać cezarowi , i gdyby nie wzgląd na syna , ostatniego potomka rodu , był by niechybnie to uczynił . Aulus był żołnierzem , o stoikach zaledwie słyszał , ale charakterem nie był od nich daleki i do jego pojęć , do jego dumy śmierć przypadała łatwiej i lepiej od hańby . Wróciwszy do domu uspokoił Pomponię , przelał w nią swą otuchę i oboje poczęli oczekiwać wieści od Winicjusza . Chwilami , gdy w atrium odzywały się kroki którego z niewolników , sądzili , że to może Winicjusz odprowadza im kochane dziecko , i gotowi byli z głębi duszy pobłogosławić obojgu . Ale czas upływał i wieść żadna nie nadchodziła . Wieczorem dopiero ozwał się młotek przy bramie . Po chwili niewolnik wszedł i oddał Aulusowi list . Stary wódz , jakkolwiek lubił okazywać panowanie nad sobą , wziął go jednak nieco drżącą ręką i począł czytać tak skwapliwie , jakby chodziło o cały jego dom . Nagle twarz mu zmierzchła , jak gdyby padł na nią cień od przelatującej chmury . — Czytaj — rzekł zwróciwszy się do Pomponii . Pomponia wzięła list i czytała , co następuje : „ Markus Winicjusz pozdrowienie Aulowi Plaucjuszowi . Co się stało , stało się z woli cezara , przed którą schylcie głowy , jako schylamy ja i Petroniusz . ” Po czym nastało długie milczenie . Petroniusz był w domu . Odźwierny nie śmiał zatrzymać Winicjusza , który wpadł do atrium jak burza i dowiedziawszy się , że gospodarza należy szukać w bibliotece , tym samym pędem wpadł do biblioteki i zastawszy Petroniusza piszącego , wyrwał mu trzcinę z ręki , złamał ją , cisnął na ziemię , następnie wpił palce w jego ramiona i zbliżając twarz do jego twarzy , począł pytać chrapliwym głosem : — Coś z nią uczynił ? Gdzie ona jest ? Lecz nagle stała się rzecz zdumiewająca . Oto ów wysmukły i zniewieściały Petroniusz chwycił wpijającą mu się w ramię dłoń młodego atlety , za czym chwycił drugą i trzymając je obie w swojej jednej z siłą żelaznych kleszczy , rzekł : — Ja tylko z rana jestem niedołęgą , a wieczorem odzyskuję dawną sprężystość . Spróbuj się wyrwać . Gimnastyki musiał cię uczyć tkacz , a obyczajów kowal . — Na twarzy jego nie znać było nawet gniewu , tylko w oczach mignął mu jakiś płowy odblask odwagi i energii . Po chwili puścił ręce Winicjusza , który stał przed nim upokorzony , zawstydzony i wściekły . — Stalową masz rękę — rzekł — ale na wszystkich bogów piekielnych przysięgam ci , że jeśliś mnie zdradził , wepchnę ci nóż w gardło , choćby w pokojach cezara . — Pogadajmy spokojnie — odpowiedział Petroniusz . — Stal mocniejsza jest , jak widzisz , od żelaza , więc choć z twego jednego ramienia można by moich dwa uczynić , nie potrzebuję się ciebie bać . Natomiast boleję nad twym grubiaństwem , a gdyby niewdzięczność ludzka mogła mnie jeszcze dziwić , dziwił by m się twej niewdzięczności . — Gdzie jest Ligia ? — W lupanarze , to jest w domu cezara . — Petroniuszu ! — Uspokój się i siadaj . Poprosił em cezara o dwie rzeczy , które mi przyrzekł : naprzód o wydobycie Ligii z domu Aulusów , a po wtóre o oddanie jej tobie . Czy nie masz tam gdzie noża w fałdach togi ? Może mnie pchniesz ? Ale ja ci radzę poczekać parę dni , bo wzięto by cię do więzienia , a tymczasem Ligia nudziła by się w twym domu . Nastało milczenie . Winicjusz poglądał czas jakiś zdumionymi oczyma na Petroniusza , po czym rzekł : — Przebacz mi . Miłuję ją i miłość miesza moje zmysły . — Podziwiaj mnie , Marku . Onegdaj rzekł em cezarowi tak : „ Mój siostrzeniec Winicjusz pokochał tak pewną chuderlawą dziewczynę , która hoduje się u Aulusów , że dom jego zmienił się w łaźnię parową od westchnień . Ty ( powiadam ) , cezarze , ani ja , którzy wiemy , co jest prawdziwa piękność , nie dali by śmy za nią tysiąca sestercji , ale to chłopak zawsze był głupi jak trójnóg , a teraz zgłupiał do reszty . ” — Petroniuszu ! — Jeśli nie rozumiesz , żem to powiedział chcąc zabezpieczyć Ligię , gotówem uwierzyć , żem powiedział prawdę . Wmówił em w Miedzianobrodego , że taki esteta jak on nie może uważać takiej dziewczyny za piękność , i Nero , który dotąd nie śmie patrzeć inaczej , jak przez moje oczy , nie znajdzie w niej piękności , a nie znalazłszy , nie będzie jej pożądał . Trzeba się było przed małpą zabezpieczyć i wziąć ją na sznur . Na Ligii pozna się teraz nie on , ale Poppea , i oczywiście postara się ją jak najprędzej z pałacu wyprawić . Ja zaś mówił em dalej z niechcenia Miedzianej Brodzie : „ Weź Ligię i daj ją Winicjuszowi ! Masz prawo to uczynić , bo jest zakładniczką , a gdy tak postąpisz , wyrządzisz krzywdę Aulusowi . ” I zgodził się . Nie miał najmniejszego powodu nie zgodzić się , tym bardziej że dał em mu sposobność dokuczenia porządnym ludziom . Uczynią cię urzędowym stróżem zakładniczki , oddadzą ci w ręce ów skarb ligijski , ty zaś , jako sprzymierzeniec walecznych Ligów , a zarazem wierny sługa cezara , nie tylko nic ze skarbu nie strwonisz , ale postarasz się o jego pomnożenie . Cezar dla zachowania pozorów zatrzyma ją kilka dni w domu , a potem odeśle do twojej insuli , szczęśliwcze ! — Prawdąż to jest ? Nicże jej tam nie grozi w domu cezara ? — Gdyby tam miała stale zamieszkać , Poppea pogadała by o niej z Lokustą , ale przez kilka dni nic jej nie grozi . W pałacu cezara jest dziesięć tysięcy ludzi . Być może , że jej Nero wcale nie zobaczy , tym bardziej że wszystko powierzył mi do tego stopnia , iż przed chwilą centurion był u mnie z wiadomością , że odprowadził dziewczynę do pałacu i zdał ją w ręce Akte . To dobra dusza ta Akte , dlatego kazał em jej ją oddać . Pomponia Grecyna jest widocznie również tego zdania , bo do niej pisała . Jutro jest uczta u Nerona . Wymówił em ci miejsce obok Ligii . — Wybacz mi , Kaju , moją porywczość — rzekł Winicjusz . — Sądził em , żeś ją kazał uprowadzić dla siebie lub dla cezara . — Ja mogę ci wybaczyć porywczość , ale trudniej mi wybaczyć gminne gesta , rubaszne krzyki i głos przypominający grających w morę . Tego nie lubię , Marku , i tego się strzeż . Wiedz , że stręczycielem cezara jest Tygellinus , i wiedz także , że gdyby m dziewczynę chciał wziąć dla siebie , to by m teraz , patrząc ci prosto w oczy , powiedział , co następuje : „ Winicjuszu , odbieram ci Ligię i będę ją trzymał póty , póki mi się nie znudzi . ” Tak mówiąc począł patrzeć swymi orzechowymi źrenicami wprost w oczy Winicjusza , z wyrazem chłodnym i zuchwałym , młody człowiek zaś zmieszał się do reszty . — Wina jest moja — rzekł . — Jesteś dobry , zacny , i dziękuję ci z całej duszy . Pozwól mi tylko zadać ci jeszcze jedno pytanie . Czemu nie kazał eś odesłać Ligii wprost do mego domu ? — Bo cezar chce zachować pozory . Będą o tym ludzie mówili w Rzymie , że zaś Ligię zabieramy jako zakładniczkę , więc póki będą mówili , póty zostanie w pałacu cezara . Potem odeślą ci ją po cichu i będzie koniec . Miedzianobrody jest tchórzliwym psem . Wie , że władza jego jest bez granic , a jednak stara się upozorować każdy postępek . Czy ochłonął eś już do tego stopnia , aby ś mógł trochę pofilozofować ? Mnie samemu nie raz przychodziło na myśl , dlaczego zbrodnia , choćby była potężna jak cezar i pewna jak on bezkarności , stara się zawsze o pozory prawa , sprawiedliwości i cnoty ? … Na co jej ten trud ? Ja uważam , że zamordować brata , matkę i żonę jest rzeczą godną jakiegoś azjatyckiego królika , nie rzymskiego cezara ; ale gdyby mi się to przytrafiło , nie pisał by m usprawiedliwiających listów do senatu … Nero zaś pisze — Nero szuka pozorów , bo Nero jest tchórzem.Ale taki Tyberiusz nie był tchórzem , a jednak usprawiedliwiał każdy swój występek . Czemu tak jest ? Co to za dziwny , mimowolny hołd , składany przez zło cnocie ? I wiesz , co mi się zdaje ? Otóż , iż dzieje się tak dlatego , że występek jest szpetny , a cnota piękna . Ergo , prawdziwy esteta jest tym samym cnotliwym człowiekiem . Ergo , ja jestem cnotliwym człowiekiem . Muszę dziś wylać nieco wina cieniom Protagora , Prodyka i Gorgiasa . Pokazuje się , że i sofiści mogą się na coś przydać . Słuchaj , albowiem mówię dalej . Odjął em Ligię Aulusom , by ją oddać tobie . Dobrze . Ale Lizypp utworzył by z was cudowne grupy . Oboje jesteście piękni , a więc i mój postępek jest piękny , a będąc pięknym nic może być złym . Patrz , Marku , oto siedzi przed tobą cnota wcielona w Petroniusza ! Gdyby Arystydes żył , powinien by przyjść do mnie i ofiarować mi sto min za krótki wykład o cnocie . Lecz Winicjusz , jako człowiek , którego rzeczywistość więcej obchodziła od wykładów o cnocie , rzekł : — Jutro zobaczę Ligię , a potem będę ją miał w domu moim co dzień , ciągle i do śmierci . — Ty będziesz miał Ligię , a ja będę miał na głowie Aulusa . Wezwie na mnie pomsty wszystkich podziemnych bogów . I gdyby przynajmniej bestia wzięła przedtem lekcję porządnej deklamacji … Ale on będzie wymyślał tak , jak moim klientom wymyślał dawny mój odźwierny , którego zresztą wysłał em za to na wieś do ergastulum . — Aulus był u mnie . Obiecał em mu przesłać wiadomość o Ligii . — Napisz mu , że wola „ boskiego ” cezara jest najwyższym prawem i że pierwszy twój syn będzie miał na imię Aulus . Trzeba , żeby stary miał jakąś pociechę . Jestem gotów prosić Miedzianobrodego , by go wezwał jutro na ucztę . Niechby cię zobaczył w triclinium obok Ligii . — Nie czyń tego — rzekł Winicjusz . — Mnie ich jednak żal , zwłaszcza Pomponii . I zasiadł , by napisać ów list , który staremu wodzowi odebrał resztę nadziei . Przed Akte , dawną kochanką Nerona , schylały się niegdyś najwyższe głowy w Rzymie . Lecz ona i wówczas nawet nie chciała się mieszać do spraw publicznych i jeśli kiedykolwiek używała swego wpływu na młodego władcę , to chyba dla wyproszenia dla kogoś litości . Cicha i pokorna , zjednała sobie wdzięczność wielu , nikogo zaś nie uczyniła swym nieprzyjacielem . Nie potrafiła jej znienawidzić nawet Oktawia . Zazdrosnym wydawała się zbyt mało niebezpieczną . Wiedziano o niej , że kocha zawsze Nerona miłością smutną i zbolałą , która żyje już nie nadzieją , ale tylko wspomnieniami chwil , w których ów Nero był nie tylko młodszym i kochającym , ale lepszym . Wiedziano , że od tych wspomnień nie może oderwać duszy i myśli , ale niczego już nie czeka , że zaś nie było istotnie obawy , aby cezar do niej wrócił , patrzano na nią jak na istotę zgoła bezbronną i z tego powodu pozostawiano ją w spokoju . Poppea miała ją tylko za cichą sługę , tak dalece nieszkodliwą , że nie domagała się nawet usunięcia jej z pałacu . Ponieważ jednak cezar kochał ją niegdyś i porzucił bez urazy , w spokojny , a nawet poniekąd przyjazny sposób , zachowano dla niej pewne względy . Nero wyzwoliwszy ją dał jej w pałacu mieszkanie , a w nim osobne cubiculum i garść ludzi ze służby . A gdy swego czasu Pallas i Narcyz , chociaż Klaudiuszowi wyzwoleńcy , nie tylko zasiadali z Klaudiuszem do uczt , ale jako potężni ministrowie zabierali poczesne miejsca , więc i ją zapraszano czasem do stołu cezara . Czyniono to może dlatego , że jej śliczna postać stanowiła prawdziwą ozdobę uczty . Zresztą cezar w doborze towarzystwa od dawna już przestał się rachować z jakimikolwiek względami . Do stołu jego zasiadała najróżnorodniejsza mieszanina ludzi wszelkich stanów i powołań . Byli między nimi senatorowie , ale przeważnie tacy , którzy godzili się być zarazem błaznami . Byli patrycjusze starzy i młodzi , spragnieni rozkoszy , zbytku i użycia . Bywały kobiety noszące wielkie imiona , lecz nie wahające się wkładać wieczorem płowych peruk i szukać dla rozrywki przygód na ciemnych ulicach . Bywali i wysocy urzędnicy , i kapłani , którzy przy pełnych czarach sami radzi drwili z własnych bogów , obok nich zaś wszelkiego rodzaju hałastra , złożona ze śpiewaków , z mimów , muzyków , tancerzy i tancerek , z poetów , którzy deklamując wiersze myśleli o sestercjach , jakie im za pochwałę wierszy cezarowych spaść mogą , z filozofów - głodomorów odprowadzających chciwymi oczyma podawane potrawy , wreszcie ze słynnych woźniców , sztukmistrzów , cudotwórców , bajarzy , trefnisiów , wreszcie z przeróżnych pasowanych przez modę lub głupotę na jednodniowe znakomitości drapichrustów , między którymi nie brakło i takich , co długimi włosami pokrywali przekłute na znak niewolnictwa uszy . Słynniejsi zasiadali wprost do stołów , mniejsi służyli do rozrywki w czasie jedzenia , czekając na chwilę , w której służba pozwoli im rzucić się na resztki potraw i napojów . Gości tego rodzaju dostarczali Tygellinus , Watyniusz i Witeliusz , gościom zaś zmuszeni byli nieraz dostarczać odzieży odpowiedniej do pokojów cezara , który zresztą lubił takie towarzystwo czując się w nim nąjswobodniejszym . Zbytek dworu złocił wszystko i wszystko pokrywał blaskiem . Wielcy i mali , potomkowie wielkich rodów i hołota z bruku miejskiego , potężni artyści i liche wyskrobki talentów cisnęli się do pałacu , by nasycić olśnione oczy przepychem , niemal przechodzącym ludzkie pojęcie , i zbliżyć się do rozdawcy wszelkich łask , bogactw i dobra , którego jedno widzimisię mogło wprawdzie poniżyć , ale mogło i wynieść bez miary . Dnia tego i Ligia miała wziąć udział w podobnej uczcie . Strach , niepewność i oburzenie , niedziwne po nagłym przejściu , walczyły w niej z chęcią oporu . Bała się cezara , bała się ludzi , bała się pałacu , którego gwar odejmował jej przytomność , bała się uczt , o których sromocie słyszała od Aulusa , od Pomponii Grecyny i ich przyjaciół . Będąc młodą dziewczyną nie była jednak nieświadomą , albowiem świadomość złego w owych czasach wcześnie dochodziła nawet do dziecięcych uszu.Wiedzia ła więc , że w tym pałacu grozi jej zguba , o której zresztą ostrzegała ją w chwili rozstania i Pomponia . Mając jednak duszę młodą , nieobytą z zepsuciem , i wyznając wysoką naukę wszczepioną jej przez przybraną matkę , przyrzekła bronić się od owej zguby : matce , sobie i zarazem temu Boskiemu Nauczycielowi , w którego nie tylko wierzyła , ale którego pokochała swym wpółdziecinnym sercem za słodycz nauki , za gorycz śmierci i za chwałę zmartwychpowstania . Była też pewna , że teraz już ni Aulus , ni Pomponia Grecyna nie będą odpowiadali za jej postępki , zamyślała więc , czy nie lepiej będzie stawić opór i nie iść na ucztę . Z jednej strony strach i niepokój głośno gadały w jej duszy , z drugiej rodziła się w niej chęć okazania odwagi , wytrwałości , narażenia się na mękę i śmierć . Wszakże Boski Nauczyciel tak kazał . Wszakże sam dał przykład . Wszakże Pomponia opowiadała jej , że gorliwsi między wyznawcami pożądają całą duszą takiej próby i modlą się o nią . I Ligię , gdy jeszcze była w domu Aulusów , opanowywała chwilami podobna żądza . Widziała się męczennicą , z ranami w rękach i stopach , białą jak śniegi , piękną nadziemską pięknością , niesioną przez równie białych aniołów w błękit , i podobnymi widzeniami lubowała się jej wyobraźnia . Było w tym dużo marzeń dziecinnych , ale było i nieco upodobania w samej sobie , które karciła Pomponia . Teraz zaś , gdy opór woli cezara mógł pociągnąć za sobą jakąś okrutną karę i gdy widywane w marzeniach męczarnie mogły się stać rzeczywistością , do pięknych widzeń , do upodobań dołączyła się jeszcze , pomieszana ze strachem , jakaś ciekawość , jak też ją skażą i jaki rodzaj męk dla niej obmyślą . I tak wahała się jej wpół jeszcze dziecinna dusza na dwie strony . Lecz Akte dowiedziawszy się o tych wahaniach spojrzała na nią z takim zdumieniem , jakby dziewczyna mówiła w gorączce . Okazać opór woli cezara ? Narazić się od pierwszej chwili na jego gniew ? Na to trzeba chyba być dzieckiem , które nie wie , co mówi . Z własnych oto słów Ligii pokazuje się , że właściwie nie jest ona zakładniczką , ale dziewczyną zapomnianą przez swój naród . Nie broni jej żadne prawo narodów , a gdyby jej nawet broniło , cezar dość jest potężny , by je w chwili gniewu podeptać . Cezarowi spodobało się ją wziąć i odtąd nią rozporządza . Odtąd jest ona na jego woli , nad którą nie masz innej na świecie . — Tak jest — mówiła dalej — i ja czytała m listy Pawła z Tarsu , i ja wiem , że nad ziemią jest Bóg i jest Syn Boży , który zmartwychwstał , ale na ziemi jest tylko cezar . Pamiętaj o tym , Ligio . Wiem także , że twoja nauka nie pozwala ci być tym , czym ja była m , i że wam , jak i stoikom , o których opowiadał mi Epiktet , gdy przyjdzie wybór między sromotą a śmiercią , śmierć tylko wybrać wolno . Ale czy możesz zgadnąć , że cię czeka śmierć , nie sromota ? Zali nie słyszała ś o córce Sejana , która małym była jeszcze dziewczątkiem , a która z Tyberiuszowego rozkazu musiała dla zachowania prawa , które zabrania karać dziewic śmiercią , przejść przez hańbę przed zgonem ! Ligio , Ligio , nie drażnij cezara ! Gdy przyjdzie chwila stanowcza , gdy musisz wybierać między hańbą a śmiercią , postąpisz tak , jak ci twoja Prawda wskazuje , ale nie szukaj dobrowolnie zguby i nie drażnij z błahego powodu ziemskiego , a przy tym okrutnego boga . Akte mówiła z wielką litością i nawet z uniesieniem , a mając z natury wzrok nieco krótki , przysunęła blisko swą słodką twarz do twarzy Ligii , jakby chcąc sprawdzić , jakie jej słowa czynią wrażenie . Ligia zaś , zarzuciwszy z ufnością dziecka ręce na jej szyję , rzekła : — Ty dobra jesteś , Akte . Akte , ujęta pochwałą i ufnością , przycisnęła ją do serca , a następnie uwolniwszy się z ramion dziewczyny odpowiedziała : — Moje szczęście minęło i radość minęła , ale zła nie jestem . Po czym jęła chodzić szybkimi krokami po izbie i mówić do siebie jakby z rozpaczą : — Nie ! I on nie był zły . On sam myślał wówczas , że jest dobry , i chciał być dobrym . Ja to wiem najlepiej . To wszystko przyszło później … gdy przestał kochać … To inni uczynili go takim , jak jest — to inni — i Poppea ! Tu rzęsy jej pokryły się łzami . Ligia wodziła za nią czas jakiś swymi błękitnymi oczyma , a wreszcie rzekła : — Ty go żałujesz , Akte ? — Żałuję ! — odpowiedziała głucho Greczynka . I znów poczęła chodzić ze ściśniętymi jakby z bólu rękoma i twarzą bezradną . A Ligia pytała nieśmiało dalej : — Ty go jeszcze kochasz , Akte ?