Hanna Krzemieniecka LecД… wichry ! powieЕ›Д‡ PROLOG . PIEЕљЕѓ WIATRU NA CMENTARZU . " Wijut witry , wijut bujny , AЕј derewja hnutsia . " ( Stara pieЕ›Е„ ukraiЕ„ska . ) Cichy cmentarz wiejski . Warkocze brzГіz powiewajД… , lejД…c siД™ szemrzД…cД… poЕ‚yskliwД… kaskadД… , wznoszД… siД™ rozЕ‚oЕјyste dzikie jabЕ‚onie , tryskajД… w gГіrД™ smukЕ‚e kolumny topoli . PowyЕјej roztaczajД… siД™ bezbrzeЕјne tonie szafirГіw , przepojone blaskami , Е›wietliste , niezgЕ‚Д™bione , na kraЕ„cach horyzontu spЕ‚ywajД…ce siД™ z mgЕ‚Д… sinawД… falistej roztoczy Е‚anГіw zboЕјowych . Cisza wokГіЕ‚ . Bez szelestu usuwajД… siД™ na mogiЕ‚y bursztynowe liЕ›cie klonu , zaledwie rozlega siД™ brzД™czenie pszczoЕ‚y lub ciД™Ејki huczД…cy lot Ејuka . Po podЕ‚oЕјu traw , bujnym kobiercem wyЕ›cieЕ‚ajД…cych stopy mogiЕ‚ , wesoЕ‚o plД…sajД… i uganiajД… siД™ blaski sЕ‚oneczne . KД™py ЕјГіЕ‚toburych nieЕ›miertelnikГіw i szaroliljowych macierzanek Ејywemi wieЕ„cami oplotЕ‚y mogiЕ‚y . W sЕ‚oЕ„cu jesiennem pЕ‚omieniejД… kiЕ›cie suchakГіw , a ile razy wiatr cichem skrzydЕ‚em nad grobami przeleci , purpurowe liЕ›cie trzepocД… siД™ w powietrzu , spadajД…c jak Е‚zy krwawe . SpokГіj niezmierny , spokГіj tak wielki , jakby ci , co tu spoczywajД… , przecierpiawszy bГіl Е›wiata , znaleЕєli juЕј rozwiД…zanie wieczystej zagadki bytu . Po mД™kach istnienia odpoczywajД… w Е›wiatЕ‚oЕ›ci snem cichym , nieskoЕ„czonym . . . WЕ›rod mniejszych , niepozornych grobГіw , przyziemnych i szarych jak Ејywot , ktГіry ogarnД™Е‚y , na wzgГіrzu , skД…d oko obejmuje dalekie horyzonty , wznosi siД™ wysoki krzyЕј biaЕ‚y . W przestrzeni , zda siД™ , panuje nad drobnym ludem mogiЕ‚ i bЕ‚ogosЕ‚awi Е›wiatu , wyciД…gajД…c umД™czone ramiona . Na krzyЕјu napis : Wanda Drohojowska , umarЕ‚a na wygnaniu w 27-ym roku Ејycia . Na tle natury bujnej , rozkosznej przesuwa siД™ zЕ‚owrogi cieЕ„ doli ludzkiej , echo powszechnego cierpienia . I zdaЕ‚o mi siД™ , Ејe przestrzeЕ„ skarЕјy siД™ i Ејali gЕ‚osami tych , co tu cierpieli , kochali i Ејyli , zanim zapadli w przepaЕ›Д‡ niebytu , Ејe Е‚ka tu wszechludzki bГіl istnienia . Wiatr porwaЕ‚ siД™ , lecД…c lekkiemi skrzydЕ‚y , i caЕ‚a rГіwnina oЕјyЕ‚a . Brzozy wionД™Е‚y kaskadД… gaЕ‚Д™zi , przeciД…gle coЕ› szepcД…c , dokoЕ‚a snuje siД™ dziwny tajemniczy rozhowor , gГіrД… drzew pЕ‚ynie szum uroczysty i groЕєny o wieczystych zagadkach bytu . To wiecznoЕ›Д‡ przemawia . SЕ‚ucham tej pieЕ›ni natury , ktГіrД… wiatr cichym pogwizdem zawodzi pomiД™dzy mogiЕ‚ami . " Ељnijcie w pokoju ! Wy ! co tu odpoczywacie po mД™ce Ејywota ! Ејaden wasz wysiЕ‚ek , Ејaden trud nie zmarnieje , nie przepadnie Ејadna ofiara . Jako najmniejsza czД…steczka materji , zarГіwno Ејaden atom energji duchowej nie zginie naprГіЕјno . SiЕ‚a przeistoczyД‡ siД™ moЕјe - ale trwa . Zniknie pozornie z powierzchni ziemi , lecz w gЕ‚Д™bi jako siЕ‚a Ејywa choД‡ utajona , spoczywa . Jak ziarno , co rzucone w ziemiД™ , nie ginie , lecz po upЕ‚ywie czasu w miarД™ natury swej zakieЕ‚kuje i wedle mocy swej plon wyda . Dusza im gЕ‚Д™biej rozdarta pЕ‚ugiem boleЕ›ci , tem bujniej wyroЕ›nie z niej nowy poczyn Ејycia . . . Siew ducha . Uczucia wasze i myЕ›li trwajД… jako skarby podziemne , ЕјyjД… - jako wielka siЕ‚a twГіrcza tej ziemi , pchajД…ca wciД…Еј naprzГіd nowe szeregi potomnych . One oddychajД… i krzepiД… siД™ tД… mocД… i kaЕјde nowe pokolenie zrywa siД™ do lotu , zbudzone jej tchnieniem . Z prochГіw polegЕ‚ych i mogiЕ‚ zapomnianych wstanД… przyszli szermierze , obroЕ„cy prawd , za ktГіre wyЕ›cie walczyli . GdzieЕ›cie padali w zwД…tpieniu i niemocy , tam oni trudem waszym zwyciД™ЕјД… , waszД… ofiarД… siД™ pokrzepiД… , z nich jak ze ЕєrГіdЕ‚a , mocy piД‡ bД™dД… . I cГіЕј ? Ејe Е›cie padli w proch starci ? . . . niebЕ‚ogosЕ‚awieni ? nikomu nieznani ? Oni wami ЕјyД‡ bД™dД… . AЕј Е›wiat zdumieje po latach zamД™tu i zastoju , skД…d nagle siД™ wziД™Е‚y te niezliczone zastД™py , walczД…ce w imiД™ idei pozornie wygasЕ‚ych , ktГіrych myЕ›l kaЕјda - dД…Ејeniem mД…drem i zacnem , krok kaЕјdy pochodem celowym bД™dzie . RadoЕ›Д‡ bytu dla was stracona , zmartwychwstanie w wyЕјszej , doskonalszej postaci : przestawszy byД‡ osobistoЕ›ciД… , staniecie siД™ powszechnem dobra dД…Ејeniem . MД™Ејny bojowniku ! co krwiД… zrosiЕ‚ eЕ› tД™ niwД™ i Ејycie jej zЕ‚oЕјyЕ‚ eЕ› w ofierze . I ty , pracowniku pokorny i cichy , co mД™Ејnie pЕ‚ug swГіj ciД…gnД…Е‚ eЕ› po jej mД™czeЕ„skich zagonach . Wy wszyscy , coЕ›cie szli na mД™czeЕ„stwo , aby Е›wit ludzkoЕ›ci przyЕ›pieszyД‡ , niczego nie spodziewajД…c siД™ dla siebie , co poszli Е›cie na zagЕ‚adД™ za innych , dla innych , przez nich czД™sto przeЕ›ladowani , potД™piani , wyklД™ci , ofiarД™ swД… peЕ‚niД…c do koЕ„ca . Skrwawione serce wasze gorzeД‡ bД™dzie jak Е‚una sЕ‚oneczna tej ziemi ; myЕ›li starte w proch bezimienny , rozproszony w przestrzeniach , pyЕ‚em siewnym spadnД… na niwy , i stworzД… setki , tysiД…ce , szermierzy , co was nie znajД…c , nic o was nie wiedzД…c , wasze dД… - Ејenia bД™dД… w piersiach nosili , o waszych zamiarach nie sЕ‚yszД…c , boje za nie bД™dД… toczyli . Bo co zmartwychwstaД‡ ma na Ејywot wieczny , wpierw straciД‡ musi Ејycie doczesne , przejЕ›Д‡ wrota Е›mierci . Przez stratowany byt osobisty , przez mД™kД™ ciaЕ‚ , ofiarД™ i zagЕ‚adД™ , przedzierzgnД…Д‡ siД™ w wyЕјszy , doskonalszy ksztaЕ‚t istnienia . Przez Е›mierД‡ pozornД… - ku nieЕ›miertelnoЕ›ci - excelsior ! LecД… wichry ! zmagajД… siД™ siЕ‚y kosmiczne , niosД…c siew ducha na swych skrzydЕ‚ach , rozwiany w miljardy pyЕ‚kГіw , rozbity w atomy . Rozproszy siД™ w przestrzeni , zniknie napozГіr , ku ziemi przypadnie , w niziny wsiД…knie . Ale nie zginie ! Odrodzi siД™ wielokroД‡ potД™Ејniejszy , ustokrotniony ! " Z oddali pЕ‚ynie dЕєwiД™k ligawki pastuszej . WokoЕ‚o szemrze Е›wierszczenie konikГіw polnych , opowiadajД…cych zasЕ‚uchanym niwom " skazkД™ " cudownД… . NiezgЕ‚Д™bionym szafirem jaЕ›niejД… niebiosa . SiedzД™ u stГіp krzyЕјa na tafli kamiennej grobowca . WywoЕ‚ane wspomnieniem snujД… siД™ przed oczyma memi postaci dzielnych , hartownych serc , co skarby swych myЕ›li i uczuД‡ oddaЕ‚y ziemi rodzinnej , rozsiaЕ‚y w duszach ludzkich . Idzie przeciД…gЕ‚y zadumany poszum . SpadajД… bursztynowe liЕ›cie klonu , z pЕ‚omiennych jarzД™bin sypiД… siД™ na ziemiД™ krople krwi . WstajД… roje wywoЕ‚anych wizyj , Ејyciem dyszД…cych ; echo ich sЕ‚Гіw spЕ‚ywa siД™ z chrzД™stem kЕ‚osГіw , Е›ciele siД™ woniД… traw skoszonych , zlewa siД™ z tД™tnem mej duszy . Zatapiam siД™ w te karty niedawnej przeszЕ‚oЕ›ci , Е›wieЕјe jak wiosenny poranek , proste i czyste jak woda kryniczna . OplatajД… miД™ pasma opowieЕ›ci , wyrzeczeЕ„ siД™ i ofiar , ktГіre dopeЕ‚niwszy cokolwiek - odtwarzam . * * * WSPOMNIENIA Z LAT DZIECINNYCH . Powstawszy od stosu zapisanych papierГіw , usiadЕ‚a m we framudze otwartego narozcieЕј okna . Noc wionie cicha , Е›wieЕјa , chЕ‚odna . Po spadЕ‚ych niedawno deszczach powietrze tchnie ostrД… Е›wieЕјoЕ›ciД… , na ciemnem tle nieba rysujД… siД™ smukЕ‚e , nieruchome sylwetki topoli przeciwlegЕ‚ego ogrodu . W mroku , dЕ‚ugim rzД™dem bursztynowych pЕ‚omykГіw , poЕ‚yskujД… Е›wiatЕ‚a latarni . ChЕ‚odny wiatr przesiД…kЕ‚y wilgociД… obwiewa mi twarz , porusza faЕ‚dami muЕ›linowych firanek i rozdmuchuje karty ksiД…Ејek . Jak rГіj biaЕ‚ych motyli zrywajД… siД™ wspomnienia chwil tu niedawno przeЕјytych , odsuniД™tych , zapomnianych , - otaczajД… mnie wirem zawrotnym . Z przylegЕ‚ego pokoju donosi siД™ gЕ‚os Kloci czytajД…cej mamie gЕ‚oЕ›no . Oddzielne wyrazy aЕј tu zalatujД… . " NarodowoЕ›Д‡ jest tylko nutД… , potrzebnД… do zЕ‚oЕјenia akordu harmonijnego ludzkoЕ›ci " . . . Natomiast z pokoju chЕ‚opcГіw rozlega siД™ niewyraЕєne mruczenie , oznaczajД…ce iЕј Mieczyk i Bronek przygotowujД… jutrzejsze lekcje . Po szumnej , bЕ‚yskotliwej egzystencji , ktГіrД… przebywaЕ‚a m u boku kuzynki Matyldy , towarzyszД…c jej w caЕ‚orocznej prawie wД™drГіwce po obcych krajach , tem bardziej oceniД‡ mogД™ spokojnД… harmonjД™ , mД…drД…i czujnД… myЕ›l , ktГіrД… matka rozpromienia w naszem ognisku . Kilka dni dopiero jak powrГіciЕ‚a m , ale kierat pracy mozolnej i Ејmudnej , niezbД™dnej dla utrzymania bytu , znГіw chwyta miД™ w Ејelazne tryby . Mama , tak nieugiД™cie silna duszД… , peЕ‚na pogodnego hartu , lecz w nogach bezwЕ‚adna , Е›rodki pozostaЕ‚e z dawnych funduszГіw - na wyczerpaniu ; caЕ‚y ciД™Ејar zarobkowania spada na mnie i na siostrД™ . Po kilkoletniem zajД™ciu w biurze BieЕ‚gorodowa i dЕ‚ugim pobycie zagranicД… , wypadnie znГіw rozpoczД…Д‡ poszukiwanie jakiejЕ› posady . . . Narazie zdobyЕ‚a m sobie w ksiД™garni kilka tЕ‚umaczeЕ„ z obcych jД™zykГіw . Ale to zajД™cie maЕ‚o siД™ opЕ‚aca , a co gorsza , trzeba o nie prosiД‡ , nieledwie jak o Е‚askД™ . . . I znГіw przez niedomkniД™te drzwi przypЕ‚ywa melodyjny strumieЕ„ gЕ‚osu Kloci , krysztaЕ‚owo jasny i czysty , o miД™kkiem , melancholijnem brzmieniu , ktГіrem ludzi czaruje . " ЕљwiД™toЕ›Д‡ i nietykalnoЕ›Д‡ narodowoЕ›ci . . . zaleЕјy na dziejowej przeszЕ‚oЕ›ci peЕ‚nej walk , prГіb i ofiar , powtГіre na wewnД™trznem poznaniu siebie samej , t .j . na poczuciu siД™ do idei , ktГіrД… ma przeprowadziД‡ przez Е›wiat i urzeczywistniД‡ w stosunkudoludzkoЕ›ci . . . " - Ach , to KrasiЕ„skiego ! poznajД™ . . . O stanowisku Polski . W pokoju chЕ‚opcГіw rozlegajД… siД™ teraz odgЕ‚osy gonitwy , wesoЕ‚e Е›miechy i raЕєne uderzenia piЕ‚kio podЕ‚ogД™ . CaЕ‚a rodzina moja po pracowicie spД™dzonym dniu odpoczywa . CaЕ‚y prawie dzieЕ„ dzisiejszy teЕј Е›lД™czaЕ‚a m nad pracД… . Teraz powinnabym zЕ‚oЕјyД‡ robotД™ , i tych kilka godzin odpoczynku wieczornego przepД™dziД‡ w gronie rodziny . Jednak siedzД™ tu w oknie , pojД…c siД™ chЕ‚odnem powietrzem nocy , zbieram rozpierzchЕ‚e myЕ›li , - i ociД…gam siД™ . W duszy mam jakiЕ› dziwny zamД™ti chaos , ktГіry pragnД™Е‚abym rozwikЕ‚aД‡ . . . Dzisiaj , od powrotu widziaЕ‚a m go po raz pierwszy . . . ZmieniЕ‚ siД™ , schudЕ‚ , zmizerniaЕ‚ . WyglД…da jeszcze surowiej i powaЕјniej niЕј przedtem . PowiadajД… , iЕј po moim odjeЕєdzie ciД™Ејko chorowaЕ‚ . Co mu byЕ‚o ? Nie wymieniono mi cierpienia , a sama pytaД‡ nie Е›miaЕ‚a m . BojД™ siД™ , iЕј miД™ zdradzi dЕєwiД™k wЕ‚asnego gЕ‚osu . . . przypuszczam zresztД… , Ејe chyba to nie byЕ‚o nic waЕјnego . On sam Ејadnych mi szczegГіЕ‚Гіw nie wymieniaЕ‚ . Powstawszy na powitanie , utkwiЕ‚ we mnie wzrok zasД™piony i badawczy . WyrzekЕ‚a m cicho , iЕј znajdujД™ , Ејe jest mocno zmieniony . - ByЕ‚ em chory , - wyrzekЕ‚ obojД™tnie , niedbale jakby i urwaЕ‚ . Z pozornym spokojem przewracaЕ‚ karty swoich papierГіw , ale na czole drgaЕ‚a mu pomiД™dzy brwiami zmarszczka pionowa , a twarz zabarwiЕ‚a siД™ ponuro , jakby pociemniaЕ‚a od gniewu . - W sprawie matki pani z Tollim , - zaczД…Е‚ pochmurnie , - mogД™ poinformowaД‡ , iЕј . . . WymieniЕ‚ kilkanaЕ›cie sЕ‚Гіw z wyjaЕ›nieniem naszego dЕ‚ugoletniego procesu i ukoЕ„czywszy , odwrГіciЕ‚ siД™ z suchym ukЕ‚onem , jakby mu Е›pieszno byЕ‚o miД™ poЕјegnaД‡ . Ja teЕј zmieszana siД™ czuЕ‚a m , ostra i chЕ‚odna , zstД™pujД…c ze schodГіw miaЕ‚a m ochotД™ Е›miaД‡ siД™ z samej siebie i z koЕ„ca swojej sielanki . A jednak , jak miД™ kaЕјde widzenie siД™ z nim wzrusza , to trudno wprost uwierzyД‡ . . . Po kaЕјdem spotkaniu , przelotnem nawet , czujД™ dziwne wstrzД…Е›nienie , sen miД™ odbiega . Na tle zbudzonych wraЕјeЕ„ caЕ‚Д… noc przedumaД‡bym mogЕ‚a . Co za dziwnД… wЕ‚adzД™ ma nade mnД… ten czЕ‚owiek ! Nawet to obojД™tne , nienawistne spotkanie wstrzД…snД™Е‚o miД™ do gЕ‚Д™bi . Wielka zagadka Ејycia . . . co w niej siД™ ukrywa ? W ciszy nocnej jak strumieЕ„ srebrzysty donosi siД™ gЕ‚os Kloci : " . . . Г“w rozbЕ‚ysk , objawiajД…cy mu tajemnicД™ wЕ‚asnego bytu , t .j . pod jakiem wiecznem prawem on przez Boga pomyЕ›lan i jakiem powoЕ‚aniem w stosunku do caЕ‚ego czЕ‚owieczeЕ„stwa naznaczon , stanowi myЕ›l narodu , jakoby duszД™ jego wiedzД…cД… siebie , uznajД…cД… cel , ku ktГіremu byt swГіj nakrД™ciД‡ musi . " Tak , dla nich wszystkich , dla mej rodziny , Polska to " pacierz co pЕ‚acze i piorun co bЕ‚yska " , to alfa i omega ich bytu . Gdyby oni wiedzieli . . . Lecz nie ! ja im tego nie powiem ! nie mogД™ powiedzieД‡ ! ZresztД… nie mam co powiedzieД‡ . Е»adnych faktГіw konkretnych . Nastroje - mgЕ‚a . . . Wszystko stЕ‚umiЕ‚a m w sobie . W chЕ‚odnych podmuchach mroku czujД™ gorД…ce krople , ktГіre wolno po twarzy spЕ‚ywajД… . Е»al . . . za tem co minД™Е‚o . . . czy za tem , czego nigdy nie byЕ‚o ? Wspomnienia przepЕ‚ywajД… caЕ‚Д… falД… . Nie Е›miem o nich mГіwiД‡ nikomu . . . BiaЕ‚a karta papieru jest najlepszym powiernikiem , cichym , niewymagajД…cym , dyskretnym . Nie robi wymГіwek , nie prawi moraЕ‚Гіw , nie wyrzuca nic , nie oburza siД™ , nie przestrzega . Zostawia caЕ‚Д… samodzielnoЕ›Д‡ i swobodД™ . SwobodД™ - rozejrzenia siД™ chociaЕј w echach tych uczuД‡ , ktГіre przemknД™Е‚y bez Е›ladu jak biaЕ‚e motyle , rozwiaЕ‚y siД™ jak pЕ‚atki kwiatu , . . . zostawiajД…c tylko nagД… , kolД…cД… Е‚odygД™ . WiД™c to juЕј koniec wszystkiego ? . . . W sercu mam tylko chЕ‚Гіd i obojД™tnoЕ›Д‡ . SЕ‚owa nieprzytomnej miЕ‚oЕ›ci , ktГіre niegdyЕ› burzyЕ‚y siД™ w sercu i szalaЕ‚y , ucichЕ‚y niewyznane , zagluchЕ‚y i odrД™twiaЕ‚y . . . JuЕјbym ich wypowiedzieД‡ nie mogЕ‚a . WsЕ‚uchujД…c siД™ w echa wspomnieЕ„ , zdaje mi siД™ , iЕј widzД™ nie siebie , lecz innД… jakД…Е› istotД™ : takem juЕј daleko od tamtej uczuciami odbiegЕ‚a . PatrzД™ na sylwetki drzew przeciwlegЕ‚ego ogrodu , ktГіry szarzeje nagi , milczД…cy i pusty ; na akacje bezlistne , trzД™sД…ce siД™ jakby z wilgoci i chЕ‚odu , kiwajД…ce smutnie obnaЕјonemi gЕ‚owami , w powietrzu przesiД…kЕ‚ em biaЕ‚Д… , przejrzystД… mgЕ‚Д… . Jak wszystko to inaczej wyglД…daЕ‚o przed naszem rozstaniem ! Rozstaniem niemem , bez poЕјegnania , bez sЕ‚Гіw nadziei i ufnoЕ›ci . Rok blisko temu ; teraz marzec , - tak . . . jedenaЕ›cie miesiД™cy . PamiД™tam wГіwczas noce kwietniowe . NajpiД™kniejsze noce jakiem w Ејyciu widziaЕ‚a . Takie jasne , ciepЕ‚e , ciche i wonne . I te topole wГіwczas inaczej drЕјaЕ‚y , jakby w cichej rozkoszy , skД…pane w blaskach miesiД™cznych ; powietrze dyszaЕ‚o woniД… rozkwitЕ‚ych bzГіw i czeremchy , tchnД™Е‚o rozmarzeniem , sЕ‚odyczД… i tД™sknotД… . Po niebie pЕ‚ynД™Е‚y leciuchne obЕ‚oki mlecznie Е›wiecД…ce , puszyste , przezrocze , osrebrzone strumieniami ksiД™Ејycowego Е›wiatЕ‚a . Z pogodnych rozЕ›wietlonych niebios jakiЕ› tajemniczy urok spЕ‚ywaЕ‚ ku sennej rozkochanej ziemi , oplataЕ‚ jД… czarem zachwytГіw i dreszczem tajemnych upojeЕ„ . PamiД™tam owe noce wiosenne , ktГіrem przesiedziaЕ‚a na tym balkonie , wpatrujД…c siД™ w Е›wiat srebrem oblany , woniami rozkoЕ‚ysany , pieЕ›niД… rozbrzmiaЕ‚y ; w piersi mej podnosiЕ‚y siД™ pragnienia szczД™Е›cia , ostre do bГіlu , przeszywaЕ‚y miД™ strasznД… tД™sknotД… , - a serce wyrywaЕ‚o siД™ ku niemu . MyЕ›laЕ‚a m o nim , prowadziЕ‚a m w duszy dЕ‚ugie , nieskoЕ„czone rozmowy i - unikaЕ‚a m spotkania . PomiД™dzy mnД… a tym czЕ‚owiekiem stoi caЕ‚a historyczna przeszЕ‚oЕ›Д‡ , peЕ‚na Е‚ez i krwi ; morze niedolii krzywd rozdziela nasze dЕ‚onie , nie dopuszczajД…c do zjednoczenia . A jednak cala moja istota rwaЕ‚a siД™ ku szczД™Е›ciu i miЕ‚oЕ›ci ! - a zarazem miaЕ‚a m niejasne , gЕ‚ucho dolegajД…ce przeczucie , Ејe caЕ‚a radoЕ›Д‡ bytu ode mnie ucieka , i Ејe jej juЕј nigdy , nigdy nie odnajdД™ ! Jam jej pragnД™Е‚a do niemocy , do szaЕ‚u i usuwaЕ‚a m siД™ z dumnД… godnoЕ›ciД… , z pozornym spokojem , usiЕ‚ujД…c jej siД™ wyrzec . MiotaЕ‚a m siД™ jak osaczona sarna , szukajД…c wyjЕ›cia z matni , jednym zamachem chcД…c zerwaД‡ wiД…ЕјД…ce miД™ sieci . . . przypadek dopomГіgЕ‚ . Kuzynka mamy Matylda , bogata , wiecznie chora i zdenerwowana dama , wybieraЕ‚a siД™ w podrГіЕј ; szЕ‚o jej o znalezienie kogoЕ› , coby za niД… ponosiЕ‚ zabiegi i kЕ‚opoty podrГіЕјy , o ktГіrych rozpieszczona zbytkiem kobieta nic wiedzieД‡ nie chciaЕ‚a . Wykwintnie rozkapryszonД… damД™ wprowadzano lub wnoszono do wagonu , otaczano eleganckiemi drobiazgami , czuwano nad jej snem i wygodami , - i u kresu drogi odwoЕјono do wytwornie urzД…dzonego mieszkania . Z miasta do miasta przelatywaЕ‚a jak ptak niebieski niefrasobliwie , nie znajД…c kЕ‚opotГіw , rozkЕ‚adu pociД…gГіw , zmiany biletГіw , ani iloЕ›ci mnГіstwa pakunkГіw . Znacznie mЕ‚odsza od mamy , Е‚adna jeszcze i bardzo elegancka jest nam ciotkД… , chociaЕј nie pozwala , by Е›my jД… tak nazywaЕ‚y . Zwykle nie lubiЕ‚a m towarzystwa wybrednej , rozgrymaszonej kobiety . Teraz jednak zaproponowaЕ‚a m swД… pomoc , uzasadniajД…c jД… pragnieniem zwiedzenia obcych krajГіw . Matylda okazaЕ‚a siД™ zachwycona pozyskaniem mЕ‚odej zaufanej towarzyszki ze swej sfery , zdolnej rozpД™dziД‡ nudy samotnoЕ›ci , a przez dokЕ‚adnД… znajomoЕ›Д‡ obcych jД™zykГіw wybawiД‡ jД… od osobistego porozumiewania siД™ w hotelach i na kolejach , towarzyszki , ktГіrej mogЕ‚a bezpiecznie zawie- rzyД‡ zabiegi i koszta podrГіЕјy . Mama zgadzaЕ‚a siД™ na mГіj wyjazd . Decyzja zapadЕ‚a . BywajД… chwile takie donoЕ›ne i peЕ‚ne znaczenia , ktГіre wpЕ‚ywajД… na bieg Ејycia , nadajД…c caЕ‚emu istnieniu kierunek odmienny . Cmi siД™ w mej duszy to , com wГіwczas jasno odczuwaЕ‚a , Ејem wГіwczas caЕ‚e swoje szczД™Е›cie zabiЕ‚a . . . Wiosna pЕ‚ynД™Е‚a . Babka oddawna wzywaЕ‚a miД™ do siebi , do Horodyszcza , sД…siadujД…cego z majД…tkami Matyldy , ktГіra stamtД…d miaЕ‚a miД™ zabraД‡ . ZbliЕјaЕ‚a siД™ chwila odjazdu , a razem , szalejД…c , wzmagaЕ‚o siД™ pragnienie , potrzeba ujrzenia go . . . Od kilku miesiД…cy , korzystajД…c z pozwolenia BieЕ‚gorodowa i wЕ‚asnej nabytej wprawy , robotД™ biurowД… zabieraЕ‚a m do domu . OszczД™dzaЕ‚o mi to spД™dzania dЕ‚ugich godzin w kancelarji , ograniczajД…c nasze widzenie siД™ do przelotnego spotkania , w ktГіrem zaledwie na ukЕ‚on i kilka sЕ‚Гіw byЕ‚o doЕ›Д‡ czasu . Jednego popoЕ‚udnia , zebrawszy pliki znajdujД…cych siД™ u mnie aktГіw , poszЕ‚a m do BieЕ‚gorodowych . W okazaЕ‚ym , lecz urzД…dzonym bez cienia wdziД™ku salonie , gdzie meble staЕ‚y porozstawiane sztywno jak szyldwachy , znalazЕ‚a m tylko przyrodniД… siostrД™ profesora , AgrypinД™ IwanГіwnД™ , wysokД… , suchД… i sztywnД… osobД™ , ktГіra ubrana w cynamonowym paltocie i napГіЕ‚ mД™skim kaszkiecie , na krГіtko obciД™tych wЕ‚osach , wybieraЕ‚a siД™ wyjЕ›Д‡ zaЕ‚atwiД‡ sprawunki . - WstД…piЕ‚a m na chwilД™ do paЕ„stwa - rzekЕ‚a m , oddajД…c jej papiery , gdy jej piwne oczy zaiskrzyЕ‚y siД™ niespokojnie . - PragnД™Е‚a m poЕјegnaД‡ paniД… , a zarazem zapytaД‡ o teraЕєniejszy adres baronowej von Linden . Papiery te raczy pani dorД™czyД‡ bratu . Zwracam robotД™ biurowД… , ktГіrej nadal przyjmowaД‡ nie mogД™ . UprzedziЕ‚a m sekretarza , aby postaraЕ‚ siД™ o kogo innego na maje miejsce . WkrГіtce na dЕ‚uЕјszy czas wyjeЕјdЕјam . Е»ГіЕ‚te policzki Agrypiny rozpogodziЕ‚y siД™ mile zdziwionym uЕ›miechem . SkinД™Е‚a uprzejmie gЕ‚owД… na znak , iЕј polecenia moje zapamiД™ta i Е›ciskajД…c miД™ , ubolewaЕ‚a nad mym odjazdem . W gruncie rzeczy ta osoba , w ktГіrej emancypowane poglД…dy nie wytД™piЕ‚y drobnostkowych cech natury kobiecej , zachwycona byЕ‚a moim odjazdem , wznoszД…cym niespodzianД… zaporД™ pomiД™dzy jej bratem a czemЕ› , co on mГіgЕ‚ by uwaЕјaД‡ za swe szczД™Е›cie , a co niem nie jest . . . Kocha go ona i strzeЕјe zazdroЕ›nie , tajemnie zbolaЕ‚a i udrД™czona . Jest to wiecznie krwawiД…ca rana jej serca ten czЕ‚owiek , ktГіremu narzuca swД… troskliwoЕ›Д‡ i zamД™cza pieczoЕ‚owitoЕ›ciД… , a ktГіry wzglД™dem niej Ејywi wzamian znudzonД… obojД™tnoЕ›Д‡ . DowiedziaЕ‚a m siД™ , gdzie mieszka wspГіlna nasza znajoma , przybyЕ‚a na krГіtki czas do Kijowa dla zaЕ‚atwienia spraw majД…tkowych , poczem odeszЕ‚a m . OdnalazЕ‚a m wskazane mieszkanie w duЕјym gmachu hotelowym . Baronowa Zenaida wesoЕ‚a i gadatliwa czterdziestoletnia blondynka , o pulchnej kibici , biaЕ‚ych upierЕ›cieniowanych rД™kach i dziwnie uporczywem wejrzeniu zamglonych , rozmarzonych oczu , rada mym odwiedzinom szczebiotaЕ‚a z oЕјywieniem , Е›miechem i gwarem napeЕ‚niajД…c pokГіj . CzuЕ‚a m siД™ dziwnie zdenerwowana i niespokojna , nie zdajД…c sobie sprawy z tego , co miД™ tak trwoЕјy i gorД…czkowo podnieca . Wreszcie po upЕ‚ywie godziny daЕ‚y siД™ sЕ‚yszeД‡ poЕ›pieszne kroki , lekkie stukanie do drzwi , i mД™ski gЕ‚os , pod pozornД… obojД™tnoЕ›ciД… , oЕјywiony radoЕ›ciД… i wzburzeniem . - Czy moЕјna wejЕ›Д‡ ? SiedziaЕ‚a m spokojnie przy oknie i nawet gЕ‚owy w kierunku otwierajД…cych siД™ drzwi nie zwrГіciЕ‚a m . W tej chwili dopiero uprzytomniЕ‚a m sobie , Ејe kroku tego spodziewaЕ‚a m siД™ z jego strony i Ејe na Е„ bez- wiednie wyczekiwaЕ‚a m . Mocne do bГіlu naprД™Ејenie nerwГіw zelЕјaЕ‚o . Nagle uspokoiЕ‚a m siД™ . WszedЕ‚ Dymitr . Zapewne ze zmД™czenia dЕ‚ugo nie mГіgЕ‚ przemГіwiД‡ . OddychaЕ‚ szybko , po twarzy mu przepЕ‚ywaЕ‚a Е‚una rГіЕјowa . - Przed chwilД… wЕ‚aЕ›nie wrГіciЕ‚ em do domu . - PrzyszedЕ‚szy do sЕ‚owa zaczД…Е‚ mГіwiД‡ szybko jakoЕ› i bezЕ‚adnie . - SpotkaЕ‚ em siostrД™ . . . przypomniaЕ‚ em sobie , iЕј mam jeszcze kilka sЕ‚Гіw powiedzieД‡ panio tym procesie , pani baronowo . SЕ‚uchaЕ‚a m tego wyjaЕ›nienia , i mimowoli uЕ›miech przewijaЕ‚ mi siД™ po ustach . ZrozumiaЕ‚a m jasno , Ејe Agrypina , wygadawszy siД™ z mej zamierzonej tu bytnoЕ›ci , zataiЕ‚a natomiast wieЕ›Д‡ o mym wyjeЕєdzie , moЕјe lД™kajД…c siД™ z jego strony jakiegoЕ› stanowczego kroku ? Nie pytajД…c , wiedziaЕ‚a m , iЕј jeszcze nic nie wie . Gospodyni rozszczebiotana , rozchichotana i rezolutna dziД™kowaЕ‚a za gorliwoЕ›Д‡ w jej sprawach , i odrzucajД…c koronki rД™kawГіw szlafroka z okrД…gЕ‚ych utoczonych ramion , czД™stowaЕ‚a go poziomkami , wbijajД…c weЕ„ wzrok przeciД…gЕ‚y i uporczywy , ktГіry on znosiЕ‚ z kamiennym spokojem . UsiadЕ‚ . PotoczyЕ‚a siД™ rozmowa lekka i beztreЕ›ciwД… , w ktГіrej Zenaida MikoЕ‚ajГіwna zachwycaЕ‚a siД™ modnym romansem , malowniczem poЕ‚oЕјeniem Kijowa , artystycznemi skЕ‚onnoЕ›ciami siostry profesora i jego wЕ‚asnД… uczonoЕ›ciД… . CzuЕ‚a m utkwione we mnie oczy Dymitra . OdzywaЕ‚a m siД™ maЕ‚o , sЕ‚uchajД…c kaskady Е›miechu i szczebiotu baronowej , w gwarze rozmowy , w ktГіrej on braЕ‚ udziaЕ‚ gЕ‚osem spokojnym i obojД™tnym , ze szczegГіlnie gorД…cem zabarwieniem , jakby te chЕ‚odne , rГіwne tony wydobywaЕ‚y siД™ z piersi , w ktГіrej wrzaЕ‚o . - SpД™dzimy dzisiaj cudowny wieczГіr w ChГўteau de Fleurs ! - woЕ‚aЕ‚a baronowa , a gdy uchyliЕ‚a m siД™ od projektu , zauwaЕјyЕ‚a Е‚askawie : - Dobrze ! wiД™cwprzГіd odprowadzimy do domu WandД™ WЕ‚adysЕ‚awГіwnД™ . Wyszli Е›my . Zmrok juЕј zapadaЕ‚ . PomiД™dzy nami szЕ‚a baronowa . Dymitr zaczД…Е‚ opowiadaД‡ o jakichЕ› wykopaliskach archeologicznych i odkryciach , ktГіre udaЕ‚o mu siД™ dokonaД‡ . OpisywaЕ‚ szczegГіЕ‚owo ksztaЕ‚t ich i domniemany uЕјytek . Rozmowa wlokЕ‚a siД™ ciД™Ејka i powaЕјna , przyprГіszona popioЕ‚em uczonoЕ›ci , pod ktГіrej maskД… jak pod zastygЕ‚Д… skorupД… lawy pЕ‚ynД™Е‚y ЕјyЕ‚y Ејywego ognia . Baronowa udawaЕ‚a , iЕј interesuje siД™ brzemieniem tej uczonoЕ›ci , i rozentuzjazmowana , nastroiwszy siД™ raz juЕј na ten jaskrawy ton sztucznej mЕ‚odzieЕ„czoЕ›ci , zachwycaЕ‚a siД™ ciД…gle . CiemniaЕ‚o . Po Е›wieЕјo spadЕ‚ym deszczu powietrze sЕ‚aЕ‚o siД™ ciД™Ејkiemi oparami , duszne i wilgotne . Wiatr , nabrzmiaЕ‚y wilgociД… , peЕ‚zaЕ‚ nad ziemiД… . W mroku Е›wieciЕ‚y dЕ‚ugie sznury gazowych latarni , ginД…c w oddali jak rozsypane ЕјГіЕ‚te perЕ‚y bursztynu . SmukЕ‚e kopuЕ‚y cerkwi Е›w . Zofji bielaЕ‚y w mroku . RoztoczyЕ‚ siД™ plac obszerny , na ktГіrym widnieje posД…g Chmielnickiego , z rД™kД… wyciД…gniД™tД… w stronД™ Moskwy . PrzechodzД…c poЕ›lizgnД™Е‚a m siД™ . PodaЕ‚ mi rД™kД™ . - PГіjdД™ sama - wymГіwiЕ‚a m cicho , gdy Е›my stanД™li na trotuarze , - i wysunД™Е‚a m rД™kД™ z pod jego ramienia . Nie zrobiЕ‚ Ејadnego poruszenia , by jД… zatrzymaД‡ , i nie przemГіwiЕ‚ ani sЕ‚owa . SpochmurniaЕ‚ , przestaЕ‚ opowiadaД‡ o wykopaliskach i nagle zamilkЕ‚ . Szli Е›my prД™dko wД…skim chodnikiem . Przed nami roztoczyЕ‚a siД™ ulica Podwalna , na ktГіrej naprawiano bruk wЕ‚aЕ›nie . ZЕ‚omy kamieni i gruzu zagradzaЕ‚y przejЕ›cie . Baronowa zatrzymaЕ‚a siД™ , woЕ‚ajД…c , iЕј nie chce naraziД‡ siД™ na poЕ‚amanie sobie nГіg , i Ејe tu zaczeka na BieЕ‚gorodowa . OstroЕјnie przesuwaЕ‚a m siД™ po chwiejД…cych siД™ , oЕ›lizgЕ‚ych od deszczu pЕ‚ytach kamieni . Dymitr szedЕ‚ obok , spoglД…dajД…c na mnie z dumnД… urazД… , jakby chcД…c dopomГіc i lД™kajД…c siД™ odmowy . RД™ka moja kilkakroД‡ podniosЕ‚a siД™ , szukajД…c jego opieki , siЕ‚Д… jakД…Е› niewidzialnД… pociД…gana ku niemu , i opadЕ‚a wstrzД…sana drЕјeniem nerwowem . I byЕ‚ to bГіj niedostrzegalny i cichy , walka porywГіw z hamujД…cД… je refleksjД… , w ktГіrej ta odniosЕ‚a zwyciД™stwo . On nie patrzД…c Е›ledziЕ‚ jД… , uwaЕјaЕ‚ i rozumiaЕ‚ . I ja to odczuwaЕ‚a m . Dochodzili Е›my do domu , w ktГіrym mieszkaЕ‚a m , gdzie wypadaЕ‚o nam rozstaД‡ siД™ ostatecznie . U drzwi mych zatrzymaЕ‚ siД™ jakiЕ› niepewny , wahajД…cy siД™ , wzruszony . - Nigdy nie widujemy teraz pani u siebie , Wando WЕ‚adysЕ‚awГіwno . Siostrze tak przykro . . . proszД™ zajЕ›Д‡ do nas choД‡by na chwilkД™ ! WyperswadujД™ baronowej tД™ nieznoЕ›nД… , nudnД… wycieczkД™ do ogrodu . Czekamy paniД… . - ProszД™ nie czekaД‡ naprГіЕјno - odparЕ‚a m lekko i obojД™tnie . - Mam dzisiaj jeszcze duЕјo zajД™cia . Jutro na dЕ‚uЕјszy czas wyjeЕјdЕјam . DrgnД…Е‚ i zaiskrzony wzrok wlepiЕ‚ we mnie . - Jakto ? tak nagle ! - wyrzekЕ‚ zmienionym , zdЕ‚awionym gЕ‚osem , - bez uprzedzenia , bez . . . Lecz ja miaЕ‚ em do pomГіwienia z paniД… ! ja chciaЕ‚ em . . . Czy - dodaЕ‚ z wЕ›ciekЕ‚oЕ›ciД… prawie , widzД…c ruch mГіj ku odejЕ›ciu - czy miД™ pani nie chce wysЕ‚uchaД‡ ? - Ani sЕ‚owa - odparЕ‚a m swobodnie - to zbyteczne . Oczy jego bЕ‚ysnД™Е‚y zaciД™toЕ›ciД… i obrazД… , jakiЕ› kurcz wЕ›ciekЕ‚oЕ›ci dygotaЕ‚ w twarzy , uwydatniajД…c mongolskie jej cechy , zwykle niedostrzegalne , usta drgaЕ‚y cierpieniem . WbiegЕ‚a m szybko na schody , gdy on staЕ‚ w dole , osЕ‚upiaЕ‚y jakby i skamieniaЕ‚y , - a serce krwawiЕ‚o mi siД™ triumfem , rozdzieraЕ‚o boleЕ›ciД… . Od drzwi spojrzaЕ‚a m : on zawahaЕ‚ siД™ , jakby chciaЕ‚ biec za mnД… , lecz pohamowaЕ‚ siД™ , rД™kД™ przesunД…Е‚ po czole jak nieprzytomny i odszedЕ‚ , gdzie u zakrД™tu ulicy , znudzona i rozgrymaszona czekaЕ‚a na Е„ baronowa Zenaida . Nazajutrz juЕј miД™ w mieЕ›cie nie byЕ‚o . WyjechaЕ‚a m do Horodyszcza , tej jedynej wsi , raczej jedynego zakД…tka pozostaЕ‚ego nam z rozlegЕ‚ych niegdyЕ› wЕ‚oЕ›ci , o ktГіre teraz wЕ‚aЕ›nie toczy siД™ proces zajadЕ‚y . Trzy lata upЕ‚ywajД… od czasu , jak powrГіciЕ‚y Е›my do stron rodzinnych , z odlegЕ‚ych kraЕ„cГіw Wschodu . RadoЕ›Д‡ nasza byЕ‚a bezmierna ; wychowane na dalekiej obczyЕєnie oddawna myЕ›lД… rwaЕ‚y Е›my siД™ w te strony , ktГіre w wyobraЕєni naszej , koЕ‚ysanej czД™stemi opowiadaniami mamy , iskrzyЕ‚y siД™ jak sen cudowny . Inne tam kwiaty pachniaЕ‚y , inne jaЕ›niaЕ‚o niebo , niЕј tu na zimnych kraЕ„cach Syberii ; inni ludzie Ејyli , inaczej myЕ›leli i cierpieli . W tych szerokich , napГіЕ‚ dzikich przestworzach , odlegЕ‚ych od Е›wiata cywilizowanego , w oddaleniu od swoich , a zupeЕ‚nem niemal odosobnieniu od otoczenia , mama nas wychowywaЕ‚a sama , jedynie przy pomocy ksiД…Ејek . DzieciЕ„stwo moje i Klaudji upЕ‚ynД™Е‚o bezbarwnie i smutno , wЕ›rГіd Е›cian obcego miasta , za ktГіremi rozciД…gaЕ‚y siД™ olbrzymie stepowe , bezludne prawie przestrzenie , gdzie wszyscy mГіwili odmiennym od naszego jД™zykiem , a patrzyli na nas obojД™tnie lub nieprzyjaЕєnie . W tych to warunkach wrogich , wЕ›rГіd otoczenia usposobionego niechД™tnie , matka musiaЕ‚a pracД… zarabiaД‡ na nasze utrzymanie . Podziwiam siЕ‚y tej wД…tЕ‚ej napozГіr kobiety , wzrosЕ‚ej w atmosferze zbytku , teraz pozbawionejwszelkiej pomocy , ktГіra umiaЕ‚a stawiД‡ czoЕ‚o wszelkim przeszkodom , niepowodzeniom i troskom i mД™Ејnie podoЕ‚aД‡ wszystkiemu . WГіwczas jednak patrzyЕ‚a m na jej wysiЕ‚ki jako na rzecz powszedniД… , okiem stД™pionem przez przyzwyczajenie . ZЕјyЕ‚a m siД™ z tym widokiem , i uwaЕјaЕ‚a m go za zwykЕ‚y i naturalny . O rannym brzasku , zimД… nawet jeszcze przy Е›wiecy , widziaЕ‚a m jД… krzД…tajД…cД… siД™ koЕ‚o naszego miniaturowego gospodarstwa , zrД™cznie , lekko i cicho . Gdy na ulicy ruch siД™ budziЕ‚ , wychodziЕ‚a , pozostawiajД…c nam przygotowane Е›niadanie i oznaczone lekcje , ktГіre w jej nieobecnoЕ›ci miaЕ‚y Е›my przygotowaД‡ . PrzejД™te waЕјnoЕ›ciД… tego zadania obie z siostrД… sprawiaЕ‚y Е›my siД™ powaЕјnie i gorliwie . Nigdy pranie dziecinna swawola nie zawieruszyЕ‚a nam gЕ‚owy , nie pociД…gnД™Е‚a do zabaw haЕ‚aЕ›liwych i pustego wesela . Na pierwszym planie staЕ‚ zawsze obowiД…zek , pГіЕєniej zaЕ› jako najwyЕјsza uciecha i nagroda , moЕјnoЕ›Д‡ " dopomagania mamie " . Po ukoЕ„czeniu zadaЕ„ , z jakД…Еј skwapliwoЕ›ciД… i dumД… naprawiaЕ‚y Е›my swojД™ sukienki , a nawet z zamieraniem serca siД™gaЕ‚y Е›my po jej wЕ‚asnД… , potrzebujД…cД… odЕ›wieЕјenia garderobД™ . - Mama ucieszy siД™ gdy zobaczy ! - to byЕ‚y magiczne sЕ‚owa , przyЕ›pieszajД…ce bicie serc naszych i streszczajД…ce rozkosze naszego dzieciЕ„stwa . I mama cieszyЕ‚a siД™ . O zmroku przybiegaЕ‚a z lekcji zmД™czona , zziД™bniД™ta , strudzona , ale patrzД…c na czysto sprzД…tniД™tД… izdebkД™ , stГіЕ‚ biaЕ‚o nakryty , lampД™ wesoЕ‚o pЕ‚onД…cД… i nasze gЕ‚owy pochylone w trwoЕјnej nadziei i wyczekiwaniu , rychЕ‚o li dostrzeЕјe nowД… " niespodziankД™ " , ktГіrД…Е›my jej dla oszczД™dzenia czasu urzД…dziЕ‚y , uЕ›miechaЕ‚a siД™ sЕ‚odko , przywoЕ‚ywaЕ‚a do siebie i tuliЕ‚a nas do piersi , nazywajД…c swД… jedynД… pociechД… . Skromniuchny obiad , przygotowany przez babД™ AgafjД™ , ktГіra codziennie na parД™ godzin przychodziЕ‚a , wydawaЕ‚ siД™ nam ucztД… rozkosznД… . Szcze- biotaЕ‚y Е›my teЕј na wyЕ›cigi , udzielajД…c mamie caЕ‚odziennych spostrzeЕјeЕ„ . Kos w klatce caЕ‚y dzieЕ„ gwizdaЕ‚ , usiЕ‚ujemy uczyД‡ go tej oto piosenki . WiЕ›nia , stojД…ca na oknie w wazonie wkrГіtce zakwitnie , juЕј ma takie drobniuchne , karminowo zarГіЕјowione pД…czki . Klocia wybraЕ‚a jeden kwiatek , o , ten najwiД™cej rozwiniД™ty , aby go posЕ‚aД‡ babuni w liЕ›cie . Na dziedziЕ„cu pojawiЕ‚ siД™ nieznany pies kudЕ‚aty . Brzoza na przeciwlegЕ‚ej stronie domu zaczyna wyЕ‚aniaД‡ kiЕ›cie i bazie kwiatowe , otaczajД…ce jД… na tle Е›nieЕјnym niby dymem sinawym . WrГіble dzisiaj szczegГіlnie radoЕ›nie Д‡wierkaЕ‚y , a jeden , podleciawszy , dziГіbkiem stuknД…Е‚ w okno , dopominajД…c siД™ o zwykЕ‚e poЕјywienie . Wszystkie te wydarzenia opowiadane byЕ‚y bardzo wyczerpujД…co . Mama sЕ‚uchaЕ‚a je z uЕ›miechem i zainteresowaniem , wzajemnie opowiadajД…c o swych caЕ‚odziennych przygodach . ZastanawiajД…c siД™ pГіЕєniej nad tym nieograniczonym wpЕ‚ywem , ktГіry na nas wywieraЕ‚a , bez zawiЕ‚ych i skombinowanych umiejД™tnoЕ›ci pedagogicznych , zrozumiaЕ‚a m jego przyczynД™ i ЕєrГіdЕ‚o . Oto w niej samej nie byЕ‚o ani jednej myЕ›li egoistycznej i brudnej , a caЕ‚Д… siebie nam oddawaЕ‚a . ByЕ‚a caЕ‚a Е›wiatЕ‚oЕ›ciД… , umiЕ‚owaniem i poЕ›wiД™ceniem , i takie teЕј uczucia w nas budziЕ‚a , rГіwnie naturalnie i bez sztucznego wysiЕ‚ku , jak brzmienie kaЕјdego tonu wywoЕ‚uje odpowiedni oddЕєwiД™k . Po obiedzie dopiero rozpoczynaЕ‚a siД™ dla nas praca na serjo ; w mgnieniu oka uprzД…taЕ‚y Е›my z KlociД… stГіЕ‚ obiadowy , na miejsce obrusa rozpoЕ›cieraЕ‚y Е›my starД… , zielonД… ceratД™ , poczem rozpoczynaЕ‚y siД™ lekcje , trwajД…ce nieraz do pГіЕєna w nocy . Ељwietnie niegdyЕ› wychowana panna ani przypuszczaЕ‚a , Ејe ta jej w ucieczce przed pustkД… Е›wiatowД… chwytana wiedza , stanie siД™ kiedyЕ› chlebem jej dzieci , podstawД… ich istnienia , moЕјe jedynem oparciem przyszЕ‚oЕ›ci . W niedzielД™ zato po obiedzie odpoczynek bywaЕ‚ zupeЕ‚ny . Mama otoczona nami siadaЕ‚a w gЕ‚Д™bokim , jedynym w naszem mieszkaniu , fotelu , braЕ‚a jakД…Е› ksiД…ЕјkД™ z zapasu przywiezionego przez niД… przed laty , odЕ›wieЕјanego niekiedy przesyЕ‚kami babuni , i w wyobraЕєni naszej przesuwaЕ‚a siД™ cudna , barwna tkanina przeszЕ‚oЕ›ci dziejowej . OtaczaЕ‚y nas groЕєne rycerskie postacie mД™ЕјГіw , niosД…cych Ејycie w obronД™ ojczyzny , niewiasty dzielne jak bojownice a krysztaЕ‚owo czyste , historja poЕ›wiД™ceЕ„ , walk , dzielnoЕ›ci i odwagi . A potem dzieje martyrologii narodu , bohaterskich wzlotГіw , krwawych upadkГіw i mД™czeЕ„skich ekspiacyj . RzeЕє Pragi , krwawe pola Grochowa i Wawra , Е›wiД™te zЕ‚udzenia 63 roku , za ktГіre mГіj ojciec gЕ‚owД™ poЕ‚oЕјyЕ‚ , a my zostaЕ‚y Е›my wygnane z rodzinnego gniazda . Bohaterski odruch niewolnika , ktГіry ze skrД™powanemi rД™koma porwaЕ‚ siД™ broniД‡ swych ideaЕ‚Гіw , i jego kaЕєЕ„ okrutna . Postaci Sierakowskiego , Padlewskiego , Langiewicza , Traugutta i caЕ‚y tЕ‚um szarych , nieznanych Е›wiatu bohaterГіw , ktГіrych nazwiska na kartД™ dziejowД… niewpisane ЕјyjД… jedynie we wspomnieniach osieroconych rodzin , a pamiД™Д‡ ich zwolna rozprasza siД™ i wsiД…ka w ziemiД™ . CaЕ‚y splot bohaterskich porywГіw , udrД™czeЕ„ i mД…k . A ponad ich wysiЕ‚kami , jak gwiazda przeЕ›wiecajД…ca z obЕ‚okГіw , ktГіra prowadziЕ‚a ich kroki , odwieczne ideaЕ‚y sprawiedliwoЕ›ci , wszechumilowania i braterstwa , a jako droga ku nim wiodД…ca , walka ze zЕ‚em , nie gwoli wЕ‚asnej korzyЕ›ci , lecz dla zbawienia Е›wiata , walka ze zЕ‚em tamujД…cem ewolucjД™ ludzkoЕ›ci . OtaczaЕ‚y nas idealne postaci wieszczГіw : GraЕјyna , prowadzД…ca zastД™py rycerzy przeciwko krwioЕјerczym gadom krzyЕјactwa , Konrad pragnД…cy dЕєwignД…Д‡ i uszczД™Е›liwiД‡ narГіd caЕ‚y , Irydjon . . . KsiД…dz Marek , gromiД…cy przeniewiercГіw sЕ‚owem natchnionem , i tylu innych , ktГіrzy jak proroki biblijne krzepiliserca narodu w dЕ‚ugiej tuЕ‚aczce po pustyniach niedoli . A my sЕ‚uchaЕ‚y Е›my prawie bez tchu , z ustami wpГіЕ‚otwartemi i rozpЕ‚omienionemi oczami , cisnД…c siД™ do kolan matki . SnuЕ‚a siД™ dalej przД™dza opowieЕ›ci , przesuwaЕ‚a siД™ ciЕјba szarych , nieznanych , zapomnianych postaci , ktГіre padЕ‚y w obronie ideaЕ‚u : Sylwan BobiЕ„ski , uczestnik sprawy Konarskiego , osaczony przez ЕјandarmГіw , podarЕ‚ listД™ spiskowcГіw i przeЕ‚knД…Е‚ jД… w ich oczach , zanim mu zdД…Ејyli przeszkodziД‡ , poczem go wziД™to na mД™ki . PeszyЕ„ski , gЕ‚oszД…cy hasЕ‚o braterstwa z ludem , otoczony pod SoЕ‚owjГіwkД… przez gromadД™ chЕ‚opГіw , daЕ‚ siД™ posiekaД‡ , wzdragajД…c siД™ uЕјyД‡ przeciw nim broni , i tylu , tylu innych . Niekiedy gЕ‚os Е‚amaЕ‚ siД™ w jej piersi , a w oczach Е‚zy bЕ‚yszczaЕ‚y . WГіwczas siedziaЕ‚a chwilД™ nieruchoma , a my z zaciЕ›niД™temi drobnemi piД™Е›ciami , z gЕ‚owД… pЕ‚onД…cД… Е‚unД… heroicznych postanowieЕ„ rozmyЕ›laЕ‚y Е›my nad Ејyciem leЕјД…cem przed nami , a serce bilo nam uniesieniem , ЕјД…dzД… niebezpieczeЕ„stw i ofiar . - Ach ! iЕ›Д‡ tak z szumem chorД…gwi na bГіj ! iЕ›Д‡ naprzГіd ! wЕ›rГіd niebezpieczeЕ„stw przedzieraД‡ siД™ z rozkoszД… radosnД… ! RzuciД‡ siД™ w ogieЕ„ , zwyciД™ЕјyД‡ i zginД…Д‡ ! - woЕ‚aЕ‚a m zapalona . - A pГіЕєniej co ? - pytaЕ‚a rozwaЕјna Klocia . - Nie , wpierw grunt dla zwyciД™stwa przygotowaД‡ naleЕјy . Przedewszystkiem trzeba budowaД‡ i wzmacniaД‡ . - PГіЕєniej ? to juЕј wasz udziaЕ‚ , mrГіwki robocze , gromadziД‡ po ziarnku , po okruszynie , wznosiД‡ budowД™ . My , duchy wolne , burzyД‡ bД™dziemy ! niszczyД‡ zЕ‚o ! - przygotowywaД‡ grunt pod nowe formy Ејycia . Klocia zaciskaЕ‚a ironicznie usteczka . - Och ! zginД…Д‡ dla idei ! to bardzo Е‚atwo . . . Daleko trudniej i poЕјyteczniej jest ЕјyД‡ . Na dworze , tymczasem wiatr leciaЕ‚ i huczaЕ‚ , niosД…c z przestrzeni jakieЕ› jД™ki i skargi , szum zgrozy , Е›cieranie siД™ zapamiД™tale sil wrogich . RozlegaЕ‚y siД™ odgЕ‚osy serc omdlewajД…cych z trwogi , pЕ‚acz mordowanych i ryki wЕ›ciekЕ‚oЕ›ci . WstrzД…saЕ‚ posadami naszego domku , jakby go chciaЕ‚ wywrГіciД‡ , rwaЕ‚ go i targaЕ‚ , obrzucaЕ‚ kЕ‚Д™bami Е›niegu . ZiaЕ‚ nienawistnym Ејyciu lodowatym oddechem , przeciskaЕ‚ siД™ wewnД…trz igЕ‚ami szronu , dyszaЕ‚ groЕєbД… zagЕ‚ady , - i leciaЕ‚ dalej jak ЕјywioЕ‚ zniszczenia z wyciem dzikiej wЕ›ciekЕ‚oЕ›ci i zemsty . W piecu paliЕ‚y siД™ i trzaskaЕ‚y pnie sosnowe , purpurowe iskierki rozpryskiwaЕ‚y siД™ wokoЕ‚o , w zacisznym kД…ciku biaЕ‚a lampa laЕ‚a ciche , zadumane Е›wiatЕ‚o , a z ust mamy pЕ‚ynД…Е‚ wД…tek przejmujД…cej opowieЕ›ci . Opowiadanie setki razy powtarzane , zawsze sЕ‚uchane z zajД™ciem o ojcu naszym . . . o ojcu naszym , mД™czenniku i bohaterze . Emisarjusz rzД…du narodowego , budzД…cy sumienia spГіЕ‚braci , po bitwie pod WorobijГіwkД… odkomenderowany z obozu dla wydobycia zapasu broni , ktГіrej pewna iloЕ›Д‡ przechowywaЕ‚a siД™ zakopana w sadzie w jego rodzinnym majД…tku , schwytany zostaЕ‚ przez oddziaЕ‚ kozakГіw i osadzony w kazamacie . A pГіЕєniej duszne , wilgotne wiД™zienie z kratami , dokД…d nigdy nie zaglД…daЕ‚o sЕ‚oЕ„ce , i szybkД… we drzwiach , przez ktГіrД… przezieraЕ‚ karabin szyldwacha . Smrodliwe powietrze celi , w rogu garЕ›Д‡ sЕ‚omy , na ktГіrej poprzedni wiД™zieЕ„ , nie wytrzymawszy badania , gardЕ‚o sobie poderЕјnД…Е‚ . Mrowie robactwa , strawa wiД™zienna , niekiedy skrzepЕ‚a i zastygЕ‚a , z pЕ‚ywajД…cemi zamiast okrasy karaluchami . MiesiД…ce przebyte w samotnoЕ›ci , gdy jedynym znakiem Ејycia byЕ‚y tajemnicze pukania w Е›cianД™ towarzyszГіw niedoli , ktГіremi sobie wzajemnie wieЕ›ci dawali , i podstД™pne badania , udrД™czenia Е›ledcze , wykrД™tne pytania , wymagajД…ce naprД™Ејenia caЕ‚ej czujnoЕ›ci , by siД™ nie zdradziД‡ . Gdy po upЕ‚ywie kilku miesiД™cy wyprowadzono go na sД…d , rД™kawy miaЕ‚ przywiД…zane sznurem dosurduta , odzieЕј w Е‚achmanach , ale postawД™ hardД… i peЕ‚nД… godnoЕ›ci , a w oczach ogieЕ„ . Nie trzymaЕ‚ siД™ dawnej taktyki milczenia , ktГіrД… dotychczas przeciwstawiaЕ‚ wszelkim naciskom , usiЕ‚ujД…cym skЕ‚oniД‡ go do zЕ‚oЕјenia zeznaЕ„ . Natomiast przemГіwiЕ‚ . PrzemГіwiЕ‚ bez trwogi jak czЕ‚owiek wolny , nie obawiajД…cy siД™ kar , nieustraszony , a zatem niepodlegЕ‚y . On , czЕ‚owiek w Е‚achmanach i okuciu , przemГіwiЕ‚ dojmujД…co i potД™Ејnie , groЕєnie jak sumienie . RozwinД…Е‚ przed nimi mД™kД™ mordowanego narodu , bunt ducha , ktГіry dЕ‚awiony , tЕ‚umiony nie ulega , ale z kaЕјdego ucisku powstaje coraz silniejszy . GroЕєne " Mane - Tekel - Fares " - zawisЕ‚e nad budowД… ciemiД™zcГіw , wicher dziejowy , co wstrzД…Е›nie podstawami paЕ„stwa przemocy i strД…ci je w bezdeЕ„ upadku . ZwalД… siД™ w proch sklepienia ucisku , jak czegoЕ› , co stajД…c na przeszkodzie ewolucyjnym prД…dom wszechЕ›wiata , w trzewiach swych nosi piД™tno zagЕ‚ady , samo na siebie wydaje wyrok , i runД…Д‡ musi . SЕ‚uchali go z podstД™pnД… nadziejД… podchwycenia z tej nieustraszonej , ognistej mowy jakichЕ› rozjaЕ›nieЕ„ , pГіЕєniej zmieszani , z trwogД… i nieledwie zabobonnem przeraЕјeniom . Oto przyszedЕ‚ ktoЕ› , co wstrzД…snД…Е‚ ich dusze lekiem . StanД…Е‚ przed nimi okuty a straszliwy jak duch narodu , smagajД…c piorunnemi sЕ‚owami , budzД…c w zmurszaЕ‚ych sercach jakieЕ› zamarЕ‚e echa . SД™dziowie drЕјeli : zahipnotyzowaЕ‚ ich potД™gД… swego wulkanicznego wybuchu . CГіЕј mogli mu zrobiД‡ ? On Е›mierci siД™ nie bal ! Kazali go okuД‡ w mocniejsze kajdany , odprowadziД‡ do celi , zdwoiД‡ straЕјe , poczem pomiД™dzy nimi nastД…piЕ‚a chwilowa cisza , wahanie . . . . Ten nieugiД™ty charakter im zaimponowaЕ‚ . Czuli , Ејe w rД™ce ich dostaЕ‚ siД™ przedmiot ceny bezmiernej . W sumieniu ich , sЕ‚owami jego wywoЕ‚any , peЕ‚zaЕ‚ jeszcze strach ohydny . - Ten czЕ‚owiek - to wcielony Duch Narodu . Gdyby . . . przechylaД‡ go na swojД… stronД™ ? zwabiД‡ obietnicami ? To przecieЕј potД™ga ! omamiД‡ go . . . za nim pociД…gnД… tЕ‚umy , on pokieruje opinjД… , poprowadzi dokД…d zechce . Trzeba go oszczД™dzaД‡ ! WГіwczas podniГіsЕ‚ siД™ urzД™dnik do szczegГіlnych poruczeЕ„ wydelegowany na Е›ledztwo Bazyli Bezuchow . Nie wiem , kto z murГіw gmachu wyniГіsЕ‚ tД™ tajemnicД™ narady , jakim sposobem staЕ‚a siД™ Е›wiatu wiadomД… : sЕ‚owem wieЕ›Д‡ przedostaЕ‚a siД™ przez Е›ciany jak nieraz przenika najpilniej strzeЕјona tajemnica , co staje siД™ wЕ‚asnoЕ›ciД… ogГіlnД… . W powszechnem zmieszaniu ten jeden pozostaЕ‚ niewzruszony . ChЕ‚odnemi jak ciД™cia miecza sЕ‚owy , udowodniЕ‚ koniecznoЕ›Д‡ usuniД™cia fanatyka buntu , i w imiД™ caЕ‚oЕ›ci i bezpieczeЕ„stwa paЕ„stwa zaЕјД…daЕ‚ natychmiastowego skazania go na Е›mierД‡ . OpieraД‡ siД™ moЕјnemu faworytowi byЕ‚o ryzykownie . Ci sЕ‚abi ludzie drЕјeli przed perspektywД… utraty Е‚aski carskiej , wszyscy ulegli . Nazajutrz o wschodzie sЕ‚oЕ„ca ojciec mГіj juЕј nie ЕјyЕ‚ . DziД™ki tym opowieЕ›ciom mamy , niosД…cej nam Ејywe tradycje , przebywajД…c na odlegЕ‚ych kraЕ„cach Sybiru , wzrastaЕ‚y Е›my jednak w atmosferze czysto rodzinnej . Gdy wokГіЕ‚ roiЕ‚o siД™ mrowie ludzkie bezideowe , kupczД…ce , zaprzД…tniД™te powszedniemi zabiegami , szalaЕ‚y Е›nieЕјyce i sroЕјyЕ‚y siД™ wichury , myЕ›lД… przebywaЕ‚y Е›my wЕ›rГіd stron ojczystych , rozlegЕ‚ych JanГіw i pГіl , mlekiem i miodem pЕ‚ynД…cej Ukrainy , sЕ‚uchaЕ‚y Е›my pieЕ›ni skowronka nad zboЕјem chrzД™szczД…cemi niwami , braЕ‚y Е›my udziaЕ‚ w sprawach tamtych ludzi . WyobraЕєnia podsycana wytД™Ејonem oczekiwaniem , chciwie chwytaЕ‚a najlЕјejsze przejawy Ејy - cia narodowego . Najdrobniejsze szczegГіЕ‚y i fakta , dostarczane przez dzienniki , miesiД…cami przez olbrzymie syberyjskie przestrzenie do nas wД™drujД…ce , a czytane pomiД™dzy wierszami , z niedomГіwieniami ocenzurowanego tekstu , wzbudzaЕ‚y Ејywe zajД™cie , dostarczaЕ‚y wД…tku tysiД…cznym przypuszczeniom , nadziejom i wnioskom . Klocia z natury byЕ‚a pesymistkД… , niedowierzajД…cД… uniesieniom i sceptycznie wzglД™dem nich usposobionД… , ostroЕјnД… , rozwaЕјnД… i trzeЕєwД… . Do czynu przystД™powaЕ‚a po gruntownej rozwadze , zato w wykonaniu go byЕ‚a nieugiД™tД… i wytrwaЕ‚Д… . Ja zaЕ› przejmowaЕ‚ em siД™ silnie i gorД…co , zapalaЕ‚a m siД™ entuzjastycznie , jeЕ›li zaЕ› przewidywania moje siД™ nie ziszczaly , rГіwnie Е‚atwo poddawaЕ‚a m siД™ przygnД™bieniu . Charakterem zarГіwno jak powierzchownoЕ›ciД… rГіЕјniЕ‚y Е›my siД™ z sobД… znacznie . Przy piД™knej mojej siostrze wyglД…daЕ‚a m nieledwie jak kopciuszek . Wysoka , smukЕ‚a , zЕ‚otowЕ‚osa , posД…gowo ksztaЕ‚tna , biaЕ‚a jak lilja , o cudnie wyrzeЕєbionym profilu , z odcieniem chЕ‚odnej dumy w spojrzeniu , Klaudja zapowiadaЕ‚a siД™ jako piД™knoЕ›Д‡ wyjД…tkowa . ZnaД‡ w niej byЕ‚o potomka arystokratycznej rasy , caЕ‚y dyplom szlachectwa nosiЕ‚a w swym spokojnym , wytwornym ukЕ‚adzie , peЕ‚nym naturalnej wrodzonej dystynkcji . Ja , mniejsza i szczupЕ‚a , z wichrem niespokojnie wijД…cych siД™ ciemnych wЕ‚osГіw i drobnД… , Е›niadД… twarzД… , nawet mierzyД‡ siД™ z niД… nie mogЕ‚a m . PatrzД…c na mnie widziaЕ‚o siД™ tylko moje oczy , nad miarД™ wielkie , bo wiД™ksze od ust , ogniste , peЕ‚ne wciД…Еј zmieniajД…cego siД™ wyrazu , poza ktГіremi reszta rysГіw , doЕ›Д‡ regularnych zresztД… , ginД™Е‚a . Pod wzglД™dem charakteru jeszcze wiД™ksze istniaЕ‚a pomiД™dzy nami rГіЕјnica . O ile ona byЕ‚a spokojna , powЕ›ciД…gliwa , panujД…ca nad objawami swych uczuД‡ , o tyle ja burzliwa , porywcza i gwaЕ‚towna ; gdzie ona uЕ›miechaЕ‚a siД™ z wyniosЕ‚ em lekcewaЕјe- niem , tam ja nienawidziЕ‚a m , miaЕ‚a m ochotД™ gryЕєД‡ i szarpaД‡ . MiД™dzy sobД… kochaЕ‚y Е›my siД™ bardzo i nie zgadzaЕ‚y Е›my siД™ nigdy : ona z odcieniem Е‚askawej dumy i protekcji dla " maleЕ„kiej " - ja z wybuchami buntu przeciw jej wЕ‚adzy lub uwielbienia . W dzieciЕ„stwie uwaЕјaЕ‚a m za oznakД™ godnoЕ›ci nie poddawaД‡ siД™ jej wpЕ‚ywowi , i miaЕ‚a m za punkt honoru nie uginaД‡ siД™ jej woli , chociaЕј wobec innych zawsze gotowa byЕ‚a m broniД‡ gorД…co jej praw pierwszeЕ„stwa . Poprostu pomimo zewnД™trznych objawГіw buntu , w istocie byЕ‚a m z niej dumna : szczyciЕ‚a m siД™ niД… . Ona zaЕ› wyglД…dajД…c jak ksiД™Ејniczka , wymagaЕ‚a ode mnie posЕ‚uszeЕ„stwa i ulegЕ‚oЕ›ci , panowaЕ‚a tak naturalnie i spokojnie , jak lilja kwitnД…ca obok ostu . To byЕ‚o niejako jej przyrodzone , krГіlewskie nade mnД… prawo . InnД… teЕј miarД™ przykЕ‚adaЕ‚a do wЕ‚asnych wysiЕ‚kГіw niЕј do wymaganych ode mnie , wprost ze spokojnem przeЕ›wiadczeniem o swej bezspornej wyЕјszoЕ›ci . Klaudja od dzieciЕ„stwa objawiaЕ‚a niezwykle rozwiniД™ty zmysЕ‚ muzykalny . Mama z niewypowiedzianym trudem sprowadziЕ‚a dla niej fortepian i zajmowaЕ‚a siД™ niД… gorliwie . - Pracuj ! - mГіwiЕ‚a - muzyka to moЕјe jedyna radoЕ›Д‡ twego bytu , a prawdopodobnie i jedyny sposГіb zdobycia kawaЕ‚ka chleba w przyszЕ‚oЕ›ci . Mama sama nieledwie artystkД… byЕ‚a , ale czegГіЕј bo ona nie umiaЕ‚a ? Nie spotykaЕ‚a m dotД…d nikogo o tak szerokiej inteligencji i tak rozlegЕ‚ej wiedzy . W wД™drГіwce mej po stolicach Europy , nieraz zdarzyЕ‚o mi siД™ spotkaД‡ z gromkiem imieniem i bЕ‚yszczД…cД… sЕ‚awД… , do ktГіrych biegЕ‚a m jak do ЕєrГіdЕ‚a poznania , i odchodziЕ‚a m w zniechД™ceniu . Pod Е›wietnemi pozorami wiedzy , talentu , dowcipu , taiЕ‚a siД™ nieraz pustka duchowa , gdy u mamy ze zdziwieniem odkrywaЕ‚a m wprost niezgЕ‚Д™bione bogactwa . To dusza ognista , wielkie serce ofiarne i wytrwaЕ‚e . PrzedludЕєmi milczД…ca i w sobie zamkniД™ta , napozГіr surowa i chЕ‚odna . Czarne oczy powaЕјne i gЕ‚Д™bokie , ktГіre czasem ogarniajД… spojrzeniem dziwnie Е‚agodnem i miД™kkiem , choД‡ badawczem . Ciemne wЕ‚osy przyprГіszone siwiznД… , gЕ‚adko przyczesane na skroni , blada Е›ciД…gЕ‚a twarz o zarysie Е‚agodnym , stanowczym i bardzo smutnym , taka jest matka moja . CГіrka bogatej arystokratycznej rodziny , od dzieciЕ„stwa otoczona najwymyЕ›lniejszym zbytkiem , wykwintna i samowolna panna , otoczona rojem wielbicieli , z nudГіw szukaЕ‚a rozrywki w filozofii i naukach Е›cisЕ‚ych . ByЕ‚a by moЕјe zbЕ‚Д…kaЕ‚a siД™ w tym kierunku , powiД™kszajД…c szeregi dyletantek , bЕ‚yszczД…cych umysЕ‚Гіw i serc pustych , gdyЕј w domu jej rodzicГіw panowaЕ‚a atmosfera kosmopolityczna , a kultura estetyczno - umysЕ‚owa przewaЕјaЕ‚a nad kierunkiem moralnym , ktГіry traktowano z tolerancyjnym sceptyzmem , ale spotkaЕ‚a mojego ojca . Ten energiczny i peЕ‚en zapaЕ‚u czЕ‚owiek porwaЕ‚ jej wyobraЕєniД™ i zapaliЕ‚ duszД™ . PotrafiЕ‚a oprzeД‡ siД™ woli rodziny , dla ktГіrej zamД™Ејcie patrycjuszki ze zwykЕ‚ym szlachcicem - ziemianinem byЕ‚o czemЕ› w rodzaju mezaljansu , ugiД™Е‚a gЕ‚owД™ przed jego wyЕјszoЕ›ciД… moralnД… , pokochaЕ‚a jego ideje i przekonania , zlaЕ‚a siД™ z nim caЕ‚kowicie i odtД…d Ејycie jej staЕ‚o siД™ wcieleniem Jego zasad . Bo mД™Ејczyzna tworzy idee , ale wciela je , Ејycie im daje - kobieta . . . Ojciec od kilkunastu lat spoczywa juЕј w grobie , a mama kocha go rГіwnie silnie , Ејyje dla celГіw przezeЕ„ wytkniД™tych i dzieЕ‚o jego dalej peЕ‚ni . MiЕ‚oЕ›Д‡ wytrysЕ‚a z pobudek duchowych , a niedotkniД™ta rozczarowaniem , nie ma jak gdyby kresu . . . To , zdaje mi siД™ , byЕ‚o gЕ‚Гіwnem ЕєrГіdЕ‚em jej siЕ‚y moralnej , podstawД… i opokД… jej czynГіw . Kiedy nas wychowywaЕ‚a , pomimo miЕ‚oЕ›ci ze spartaЕ„skД… surowoЕ›ciД… wymagaЕ„ , nawet kiedy tuliЕ‚a do siebie nasze gЕ‚owy , wpatrujД…c siД™ w nie z rozrzewnionemzamyЕ›leniem , zdaje mi siД™ , Ејe jeszcze kochaЕ‚a w nas i szukaЕ‚a ojca . A dni , miesiД…ce , lata pЕ‚ynД™Е‚y . . . Ељnieg wЕ‚osy marny przyprГіszyЕ‚ siwiznД… , i dotД…d tak dzielna , wytrwaЕ‚a i mД™Ејna , coraz czД™Е›ciej zaczД™Е‚a zapadaД‡ na zdrowiu . CiД™Ејkie przejЕ›cia , praca nadmierna i tД™sknota za krajem , rozwinД™Е‚y w niej zaczД…tki choroby sercowej , ktГіra zczasem wzmagaЕ‚a siД™ wciД…Еј , chociaЕј objawy heroiczne skrywaЕ‚a przed nami . Pomimo jej stoicyzmu i milczenia czД™sto niepokoiЕ‚a nas jej twarz blada i nogi widocznie opuchniД™te boleЕ›nie . PatrzyЕ‚y Е›my wГіwczas na siebie z trwogД… , w obawie niebezpieczeЕ„stwa . Ale w miejscowych warunkach rady nie byЕ‚o . My dorastaЕ‚y Е›my . . . Z kraju dochodziЕ‚y wieЕ›ci coraz rzadsze . Od najbliЕјszych krewnych mamy niekiedy po roku listГіw nie byЕ‚o ; stosunki niepodtrzymywane osobistem widzeniem siД™ powoli stygЕ‚y . NajwytrwalszД… korespondentkД… byЕ‚a matka ojca . Od niej tylko listy dochodziЕ‚y regularnie . Prawie kaЕјdego czwartku pocztyljon przynosiЕ‚ staroЕ›wieckД… kopertД™ , zaadresowanД… duЕјem , pochyЕ‚em pismem . Listy babuni byЕ‚y bardzo proste , a zarazem wyczerpujД…ce , donosiЕ‚a o sprawach krajowych i okolicznych , o zmianach w sД…siedztwie , o wЕ‚asnem gospodarstwie , dowiadywaЕ‚a siД™ troskliwie o najdrobniejsze szczegГіЕ‚y naszego otoczenia , ktГіre skutkiem tego znaЕ‚a tak dokЕ‚adnie , jak gdyby z nami przebywaЕ‚a . ZnaД‡ byЕ‚o , Ејe gЕ‚Гіwne jej ukochanie i interes Ејyciowy w nas spoczywaЕ‚ . Sama niemaЕ‚o teЕј miaЕ‚a trosk i kЕ‚opotГіw . MajД…tek ojca sprzedany przymusowo nabywcy stojД…cemu blisko kГіЕ‚ rzД…dowych , ktГіry zaЕ„ fantastycznie niskД… cenД™ zapЕ‚aciЕ‚ . Z sekwestru wyЕ‚Д…czony zostaЕ‚tylko stary dwГіr , zapisany babci w testamencie przez bardzo dawno zmarЕ‚ego dziadunia , wraz ze wszystkiem , co siД™ w nim znajdowaЕ‚o , rozlegЕ‚ym parkiem , Е‚Д…kД… i warzywnym ogrodem , ktГіrych nie moЕјna byЕ‚o pod wЕ‚asnoЕ›Д‡ ojca podciД…gnД…Д‡ . Z tych drobnych resztek energiczna staruszka potrafiЕ‚a ciД…gnД…Д‡ dochody , starczД…ce nietylko na jej utrzymanie , ale skД…d i nam stale przysyЕ‚aЕ‚a zasiЕ‚ki . Na Е‚Д…ce pasЕ‚o siД™ kilkanaЕ›cie krГіw holenderskich , ktГіrych mleczywo babunia , niegdyЕ› sЕ‚awna gospodyni , umiaЕ‚a na rozmaite sposoby przetwarzaД‡ i korzystnie zbywaД‡ . W ogrodzie , gdzie pracowaЕ‚ kulawy Archip , corocznie zbierano niezЕ‚e plony , ananasowe truskawki , olbrzymie kalafiory i szparagi , melony , kantalupy pokryte subtelnД… siatkД… , renklody , mirabele i renety przepysznych gatunkГіw , ze szczepГіw ongi przez dziadunia z Krymu sprowadzonych . Z inspektГіw juЕј w poczД…tkach marca pojawiaЕ‚a siД™ saЕ‚ata , ogГіrki i rzodkiewki , a bliskoЕ›Д‡ miasta uЕ‚atwiaЕ‚a zbyt tych produktГіw . W zagrodach tuczyЕ‚o siД™ kilkadziesiД…t indykГіw , ktГіre przed Е›wiД™tami , ulokowane na wozie , pod wodzД… Archipa uroczyЕ›cie wД™drowaЕ‚y do miasta , a wyЕ›mienite wД™dliny , wiЕ›niaki i nalewki babuni teЕј znajdowaЕ‚y licznych amatorГіw i wielbicieli . SЕ‚owem babunia pomimo swych lat szeЕ›Д‡dziesiД™ciu krzД…taЕ‚a siД™ Ејywo , pracujД…c gЕ‚owД… i rД™koma , nastarczajД…c wszystkiemu i nie dajД…c doprowadziД‡ do ruiny starego dworu . MiД™dzy sД…siadami pamiД™tajД…cymi jД… niezbyt dawno jeszcze paniД… rozlegЕ‚ych wЕ‚oЕ›ci , byЕ‚a powaЕјana jako rozumna niewiasta , a czczona jak Е›wiД™ta . Przed domem samotnej staruszki zatrzymywaЕ‚y siД™ czД™sto karety i wykwintne powozy , ktГіrych wЕ‚aЕ›ciciele przyjeЕјdЕјali odwiedziД‡ jД… i zasiД™gnД…Д‡ porady , gdyЕј sЕ‚ynД™Е‚a z bystrej przenikliwoЕ›ci i przezornoЕ›ci niezwykЕ‚ej . Ona byЕ‚a teraz centrem i relikwiД… tej oko - licy , w ktГіrej niegdyЕ› przodowaЕ‚a wspaniaЕ‚oЕ›ciД… i bogactwem . Od pewnego czasu listy babci staЕ‚y siД™ jakieЕ› zagadkowe , peЕ‚ne niedomГіwieЕ„ , jakby ukrywaЕ‚a przed nami jakД…Е› tajemnicД™ . Czasem tryskaЕ‚a z nich i iskrzyЕ‚a siД™ radoЕ›Д‡ , niekiedy graЕ‚ dziwny niepokГіj . Nakoniec zagadka wyjaЕ›niЕ‚a siД™ . Gdy u steru rzД…du powiaЕ‚ wiatr pomyЕ›lniejszy , babcia uЕјywajД…c swych licznych stosunkГіw i wpЕ‚ywГіw , z niezmordowana zabiegliwoЕ›ciД… , staraЕ‚a siД™ o wyrobienie dla nas pozwolenia powrotu . Przytem prawnicy , z ktГіrymi siД™ naradzaЕ‚a , ukazali jej moЕјebnoЕ›Д‡ odzyskania choД‡by okruszyn naszego majД…tku . - BaЕ‚a m siД™ zwodziД‡ was pustД… nadziejД… - pisaЕ‚a ona - ale teraz juЕј mam pewnoЕ›Д‡ ! WkrГіtce zostanie wam udzielona amnestja . PowrГіcisz , Andziu ! ZobaczД™ was wreszcie najmilsze moje wnuczД™ta , wyЕ›nione , nieoglД…dane . . .Klociu ! Wandziu ! czy pamiД™tacie miД™ choД‡ trochД™ ? Czy kochacie waszД… starД… babuniД™ ? Czy Е›my jД… kochaЕ‚y ? o bardzo ! kaЕјdem biciem serca byЕ‚y Е›my z niД… zЕ‚Д…czone . Czy pamiД™taЕ‚y Е›my ? - mniej znacznie . Kocia towarzyszyЕ‚a wysЕ‚anej mamie , bД™dД…c czteroletnim dzieckiem , ja jako nowonarodzone niemowlД™ , pozostaЕ‚a m na jej opiece i wychowywaЕ‚a m siД™ pod jej skrzydЕ‚em do lat siedmiu . A jednak i ja pamiД™taЕ‚a m tylko jak przez sen siwe wЕ‚osy , okrД…gЕ‚Д… twarz babuni , jej piwne , mЕ‚odzieЕ„czo Ејywe oczy i rzeЕ›kie ruchy . Znacznie juЕј lepiej tkwiЕ‚y mi w pamiД™ci sylwetki mЕ‚odszych ode mnie braci stryjecznych , staЕ‚ych towarzyszГіw mych zabaw : orli profil Mieczyka i gЕ‚Д™bokie , cicho zadumane jeziora Еєrenic Bronka . Babcia z natury byЕ‚a weselsza , pogodniejsza , nieledwie mЕ‚odsza usposobieniem od cichej i wytrwaЕ‚ej , ale smutnej i surowej mamy . ByЕ‚a to dusza mЕ‚odzieЕ„czo Ејywa , dzieciД™co Е›wieЕјa i prosta . DzieciД™ tych czasГіw , gdy myЕ›l kroczyЕ‚a prostД… Е›cieЕјkД… , nie zatapiajД…c siД™ w subtelnoЕ›ciach analizy , gdy serca biЕ‚y Ејywo w zgodzie z rozumem , a po nieskomplikowanem rozumowaniu i skorej decyzji jak piorun wypadaЕ‚ czyn . Babunia z przyrody i temperamentu byЕ‚a wielkД… optymistkД… , w najciД™Ејszych okolicznoЕ›ciach nie traciЕ‚a otuchy i nadziei , przeciwnoЕ›ci chwytaЕ‚a za bary i najczД™Е›ciej wychodziЕ‚a z nich zwyciД™sko . W naturze jej nie leЕјaЕ‚y rozmyЕ›lania , skargi lub Ејale , zato w dziaЕ‚aniu byЕ‚a przytomna , energiczna i bystra ; najwiД™kszym niebezpieczeЕ„stwom mД™Ејnie umiaЕ‚a stawiД‡ czoЕ‚o i w chwili gdy inni rozpaczali lub omdlewali z bГіlu , ona nie tracД…c nigdy gЕ‚owy , wykonywaЕ‚a co naleЕјaЕ‚o . Z ksiД…Ејkami miaЕ‚a wogГіle maЕ‚o do czynienia , lekcewaЕјД…c literackie upodobania i trochД™ pogardzajД…c " literaturД… " za jej rozmijanie siД™ z Ејyciem . ChД™tnie wprawdzie czytaЕ‚a , a raczej sЕ‚uchaЕ‚a czytania , z zajД™ciem Е›ledzД…c losy Numy i Pompiljusza , wspГіЕ‚czuЕ‚a ich romantycznym perypetiom , ale do sЕ‚owa drukowanego byЕ‚a wogГіle bardze sceptycznie usposobiona . LubiЕ‚a nadewszystko poezje Bohdana Zaleskiego , ktГіrego wiersz niezawiЕ‚y i harmonijny , krysztaЕ‚owo dЕєwiД™czny i czysty jak strumieЕ„ wody , wykwitЕ‚y na bujnym ukraiЕ„skim ugorze , jak polny mak na Е‚anie zboЕјa , tchnД…cy rzeЕєwД… woniД… stepowej macierzanki , najwiД™cej odpowiadaЕ‚ jej duszy prostej , Е›wieЕјej i poetycznej . Jednak pomimo skЕ‚onnoЕ›ci do poezji , a zarazem pogodnej i wesoЕ‚ej ofiarnoЕ›ci , babunia w poglД…dach swych byЕ‚a surowД… realistkД… ; pogardzaЕ‚a sentymentalizmem , nie znosiЕ‚a obЕ‚udy , frazesu i pozy , a przedstawicieli ich obdarzaЕ‚a bardzo ostremi uwagami . A Ејe przytem miaЕ‚a tД™ sЕ‚aboЕ›Д‡ , iЕј lubiЕ‚a prawdД™ mГіwiД‡ w oczy kaЕјdemu , a rЕјnД™Е‚a jД… wprost , bez ogrГі- dek , wiД™c ceniД…c jej trafny sД…d , obawiali siД™ jej jednak trochД™ ludziska . - ZЕ‚y czy dobry , oszust czy sprawiedliwy , niech kaЕјdy wie , co wart ! i co ja o nim myЕ›lД™ - mГіwiЕ‚a . - Niech pani wstaje wczeЕ›niej , gospodarstwa dojrzy i dzieci dopilnuje - radziЕ‚a wytwornej rozЕјalonej damie , roztaczajД…cej przed niД… zwierzenia swych domowych nieszczД™Е›Д‡ . - W kaЕјdym zatargu niech pani siД™ zastanowi , czy sama w czemkolwiek nie winna , i siebie naprzГіd poprawi . Gorsetu niech pani tak nie zaciska , powietrza Е›wieЕјego uЕјyje , to i bezsennoЕ›Д‡ przejdzie i nerwy siД™ uspokojД… . SЕ‚ucham ot paniД… i dobrze uwaЕјam : i widzД™ doskonale , Ејe wszystko to sД… prГіЕјne wymysЕ‚y , z nudГіw i bezczynnoЕ›ci . ProszД™ mi wierzyД‡ ! A wzglД™dem ludzi niech pani postara siД™ mieД‡ wiД™cej cierpliwoЕ›ci i dobrej woli . Babunia wogГіle nie wierzyЕ‚a w zdenerwowanie i miaЕ‚a w wielkiej pogardzie tД™ nowoczesnД… chorobД™ . - To , panie , wprost zЕ‚oЕ›Д‡ nieokieЕ‚znana ! nie zaЕ› jakieЕ› tam nerwy - twierdziЕ‚a . - Tobie , moje serce , coЕ› Еєle z oczu patrzy - mГіwiЕ‚a innemu . - Ani chybi , Ејe masz coЕ› zЕ‚ego na myЕ›li . Oczy ci tak latajД… i wzrok niespokojnie odwracasz . Pewno chcesz kogoЕ› oszukaД‡ ! Delikwent krД™ciЕ‚ siД™ jak na rozЕјarzonych wД™glach , usiЕ‚ujД…c sЕ‚owa staruszki w Ејart obrГіciД‡ , niemniej po pewnym czasie okazywaЕ‚a siД™ trafnoЕ›Д‡ jej przewidywaЕ„ i babunia triumfowaЕ‚a . RzeczywiЕ›cie dziД™ki bystrej spostrzegawczoЕ›ci i niezwykЕ‚emu darowi intuicji odgadywaЕ‚a trafnie tam , gdzie wszyscy plД…tali siД™ w wД…tpliwoЕ›ciach i mylili siД™ pozorami . - RГіb co ci sumienie kaЕјe ! i swoje obowiД…zki peЕ‚nij ! - to ci i lekko bД™dzie na duszy - miaЕ‚a gotowД… odpowiedЕє na wszelkie jД™kliwe skargi chaotycznego weltschmerzu . Ona sama z najciД™Ејszym obowiД…zkiem nie targowaЕ‚a siД™ nigdy ; robiЕ‚a co jej kazaЕ‚o sumienie , i pomimo wielu ciД™Ејkich przejЕ›Д‡ i strat bolesnych pogodna byЕ‚a , rzeЕєwa , a nawet wesoЕ‚a . Dzieci otaczaЕ‚a szczegГіlniejszД… opiekД… , do dzieci miaЕ‚a sЕ‚aboЕ›Д‡ . JeЕјeli zЕјywszy siД™ z miejscowД… ludnoЕ›ciД… , miaЕ‚a dla niej naturalnД… przychylnoЕ›Д‡ , to dzieci kochaЕ‚a . StanowiЕ‚y one prawie jej rodzinД™ . To teЕј wioskowe maleЕ„stwa majД…c w niej naturalnД… opiekunkД™ , hurmem leciaЕ‚y za " starД… paniД… " , ktГіra je szczodrze orzechami i jabЕ‚kami z sadu obdarzaЕ‚a . ZaglД…daЕ‚a do niemowlД…t , Е‚ajaЕ‚a moЕ‚odyce za nieczyste ich utrzymywanie . Jej pierwotne pojД™cia o higienie wystarczaЕ‚y krzepkiej jak dД…b ukraiЕ„skiej ludnoЕ›ci ; kwiat lipowy , spirytus mrГіwczy , ogrzewajД…ce kompresy i tym podobne Е›rodki wchodziЕ‚y w zakres jej niezawiЕ‚ych medykamentГіw , ktГіremi szafowaЕ‚a umiejД™tnie i ze zrozumieniem rzeczy , a mleko ktГіre mniej zasobnym wydawaЕ‚a ze dworu , wchodziЕ‚o teЕј w skЕ‚ad jej leczniczych przepisГіw . Lekarz miejscowy miaЕ‚ w niej dzielnД… pomocnicД™ w udzielaniu pomocy w nieszczД™Е›liwych wypadkach , w czem poza niezwykЕ‚Д… przytomnoЕ›ciД… umysЕ‚u odznaczaЕ‚a siД™ dziwnД… intuicjД… w wyborze prostych , lecz trafnych Е›rodkГіw . Kiedy w okolicy wybuchЕ‚a epidemja tyfusu , babunia dzielnie stanД™Е‚a do walki z zarazД… , odwiedzaЕ‚a chorych , speЕ‚niajД…c przepisy lekarskie . Niczego siД™ teЕј nie obawiaЕ‚a i wogГіle miaЕ‚a to przekonanie , Ејe jej bez woli Boskiej wЕ‚os z gЕ‚owy spaЕ›Д‡ nie moЕјe . - A jeЕ›li juЕј takie zrzД…dzenie BoЕјe , to co pomoЕјe i ukrywaД‡ siД™ naprГіЕјno ? DziД™ki temu przekonaniu nie byЕ‚a wprost dostД™pna wraЕјeniom strachu , okolica zaЕ› nie miaЕ‚a energiczniejszej od niej obronicielki . Podczas czД™stych na wsi poЕјarГіw , bez trwogi i utyskiwaЕ„ stawaЕ‚a na czele ratunku i dzielnie ko- menderowaЕ‚a armjД… wiejskich parobkГіw , ktГіrzy bez szemrania speЕ‚niali jej rozkazy , i na skinienie " starej pani " w ogieЕ„ skoczyД‡ byli gotowi . To teЕј sama jedna , osamotniona pod staroЕ›Д‡ , pozbawiona materialnych Е›rodkГіw , byЕ‚a opatrznoЕ›ciД… okolicznej ludnoЕ›ci i najwyЕјszД… instancjД… rozstrzygajД…cД… jej sprawy , a jeЕ›li sД…siedzi powaЕјali w niej zacnД… staropolskД… matronД™ , to chЕ‚opi czcili jД… jak wspГіlnД… MATKД . W pamiД™ci mej Ејywo stojД… te chwile , gdy zmД™czone i skoЕ‚atane podrГіЕјД… , stanД™Е‚y Е›my u kresu wД™drГіwki . Przed wzrosЕ‚emi w pustyni pysznie roztoczyЕ‚ siД™ KijГіw po stokach gГіr , tonД…cy w zieleni , migocД…cy w oddali zЕ‚ocistД… kopuЕ‚Д… Е‚awry . PociД…g szumiaЕ‚ i huczaЕ‚ , lecД…c po moЕ›cie zawieszonym nad przepaЕ›ciД… rzeki , szybko migaЕ‚y w oknach arkady i wiД…zania i razem z rzeЕєw m powietrzem porankowem pЕ‚ynД™Е‚y migocД…ce odblaski wody , koЕ‚ysaЕ‚y siД™ sine / ile Dniepru , obramowane zЕ‚otД… pianД… iskier . Na przeciwlegЕ‚ym brzegu , spowite jeszcze w mgЕ‚Д™ porannД… , tuliЕ‚y siД™ domy uczepione stokГіw stromych wzgГіrzy , wznosiЕ‚a siД™ umajona gГіra WЕ‚odzimierska z kamiennД… figurД… u podnГіЕјa , i altanД… zawisЕ‚Д… u jej szczytu jak jaskГіЕ‚cze gniazdo ; roztaczaЕ‚ siД™ gorД…cy przepych nawpГіЕ‚ poЕ‚udniowej natury , oblanej wesoЕ‚emi potokami sЕ‚oЕ„ca . Po dЕ‚ugiej rozЕ‚Д…ce ujrzaЕ‚y Е›my babuniД™ . Te lata , ktГіre mamД™ zЕ‚amaЕ‚y i zestarzaЕ‚y , nas z dzieci przeksztaЕ‚ciЕ‚y w dorosЕ‚e dziewice , na niej prawie siД™ nie zaznaczyЕ‚y . DuЕјo dobroci i rzeЕєwoЕ›ci w twarzy okolonej siwemi wЕ‚osami , wesoЕ‚y , dzieciД™co ufny oczu promieniejД…cych miЕ‚oЕ›ciД… , gЕ‚os dЕєwiД™czny , donoЕ›ny , ruchy prД™dkie i Ејwawe : ujrzaЕ‚a m jД… takД…Еј , jakД… sobie wyobraЕјaЕ‚a m . Nad nami odrazu zagarnД™Е‚a wЕ‚adzД™ patrjarchalnД… , gotujД…c siД™ pomagaД‡ z energja , prostotД… i wesoЕ‚oЕ›ciД… . Kuzynka mamy Matylda , nie mieszkajД…ca w Kijowie , lecz utrzymujД…ca tam stale swe pied-a - terre , ustД…piЕ‚a nam swego mieszkania , na ktГіrego progu babunia nas witaЕ‚a rozjaЕ›nionД… twarzД… , poczciwemi trzД™sД…cemi siД™ ramiony kolejno przyciskajД…c do piersi nasze gЕ‚owy . - Trzeba ci zajД…Д‡ siД™ sprawД… majД…tkowД… , Handziu - zadecydowaЕ‚a . - BД™dziemy broniЕ‚y siД™ do upadЕ‚ego . SprzedaЕј byЕ‚a nielegalna , las nie wymieniony w umowie i natychmiast odprzedany wynosiЕ‚ dwakroД‡ tyle , co suma zapЕ‚acona przez Tollego za caЕ‚y majД…tek . Wszystkie dowody sД… za nami . Kilka podobnych procesГіw toczy siД™ w rГіЕјnych stronach kraju . Niewiadomo jak siД™ zakoЕ„czД… , ale i to duЕјo znaczy , Ејe pozwolono je wszczД…Д‡ . Wiem , Ејe brak wam obecnie stosunkГіw , doЕ›wiadczenia i pieniД™dzy . Trudno wam bД™dzie . . . CГіЕј robiД‡ ? trzeba sprГіbowaД‡ , za nami prawda ! Ale sprawa w teorji tak jasna i sЕ‚uszna , w praktyce nie okazaЕ‚a siД™ wcale Е‚atwa . Babunia wrГіciЕ‚a do swego gospodarstwa , oЕјywiona nadziejД… odzyskania rodzinnego gniazda . Latem miaЕ‚y Е›my podД…ЕјyД‡ do niej , tymczasem wypadЕ‚o osiedliД‡ siД™ w mieЕ›cie dla rozpoczД™cia sprawy . Ale prawnicy jeden po drugim uchylali siД™ od jej prowadzenia . Przeciwnik nasz zbyt byЕ‚ potД™Ејny i dziaЕ‚aЕ‚ z ramienia rzД…du . Ostatecznie , pomimo zupeЕ‚nej sЕ‚usznoЕ›ci , sprawa nasza miaЕ‚a wszelkie szanse niepowodzenia . Przytem zasoby nasze byЕ‚y bardzo szczupЕ‚e , co wielce utrudniaЕ‚o sytuacjД™ . Niewielki zasiЕ‚ek , zostawiony przez babuniД™ , zaczynaЕ‚ siД™ wyczerpywaД‡ , bezowocne narady i konsultacje szybko pochЕ‚aniaЕ‚y resztД™ . Mama , z poczД…tku oЕјywiona radosnД… nadziejД… , zgnД™biona , coraz ciД™Ејej zapadaЕ‚a na zdrowiu . PostanowiЕ‚y Е›my z KlociД… wЕ‚asnemi siЕ‚ami zarabiaД‡ na utrzymanie . Ona doЕ›Д‡ prД™dko dostaЕ‚a lekcje obcych jД™zykГіw i muzyki , w czem dopomogЕ‚a jej okazaЕ‚a postawa i peЕ‚ne godnoЕ›ci uЕ‚oЕјenie . Mnie po wielu staraniach i trudach przyobiecano posadД™ poczД…tkujД…cej nauczycielki , ktГіra jednak wciД…Еј wymykaЕ‚a siД™ z rД…k moich . SzczupЕ‚a byЕ‚a m , dzika jak wzrosЕ‚a w puszczy sarna , nieЕ›miaЕ‚a do ludzi , chociaЕј w gronie poufaЕ‚ em wielka Е›mieszka , - i nie wyglД…daЕ‚a m jeszcze na moje nieukoЕ„czone wprawdzie lat siedmnaЕ›cie . WГіwczas to jednego poranku zjawiЕ‚ siД™ u nas BieЕ‚gorodow . Ojciec jego , podobno wysoki dostojnik , cieszД…cy siД™ wzglД™dami monarchy , - syn natomiast , demokrata , naprzekГіr rodzinie , nie uЕјywajД…cy nawet tytuЕ‚u hrabiowskiego , udzielonego ojcu za zasЕ‚ugi paЕ„stwowe . ZresztД… nigdy o tem nie wspominaЕ‚ , a stosunkГіw jego rodzinnych nikt bliЕјej nie zna . W adwokaturze kijowskiej pojawiЕ‚ siД™ niedawno , ale odrazu zajД…Е‚ miejsce wybitne . MaЕ‚omГіwny i nietowarzyski , odznacza siД™ niezwykЕ‚Д… pracowitoЕ›ciД… i sumiennoЕ›ciД… . Pod jego zarzД…dem znajdujД… siД™ zbiory archiwalne miejskie , prowadzi przytem wykЕ‚ady w uniwersytecie . Mama dnia poprzedniego byЕ‚a u niego jak u tylu innych ; nie zastawszy go , sprawД™ wyЕ‚oЕјyЕ‚a dependentowi i nadmieniajД…c , Ејe zЕ‚y stan zdrowia utrudnia jej ponownД… bytnoЕ›Д‡ , pozostawiЕ‚a swГіj adres , zresztД… bez jakiejkolwiekbД…dЕє nadziei na pomyЕ›lne wyniki tego kroku . - SЕ‚yszaЕ‚ em wiele o sprawie pani - rzekЕ‚ bez Ејadnej przedmowy wprost - i wiem , Ејe koledzy uchy - PrzestwГіr ten , pusty dla oka , zaludniony jest chaosem niewcielonych ksztaЕ‚tГіw , echem przebrzmiaЕ‚ych dziejГіw , wirem zawiД…zkГіw przyszЕ‚oЕ›ci , przestrzeЕ„ Ејyje , Ејyciem swoistem , sobie wЕ‚aЕ›ciwem . I owa dusza przyrody , spragniona objawienia siД™ i gЕ‚osu , czeka na organizacjД™ pokrewnД… sobie , by na jej strunach wЕ‚asnД… swД… pieЕ›Е„ wydzwoniД‡ . . . . ObecnoЕ›Д‡ ludzi rozpraszaЕ‚a te prД…dy , w ich nieujД™cie subtelne wibracje , wtЕ‚aczajД…c grube , ciД™Ејkie pierwiastki , jak gdyby pieЕ›Е„ harfy powietrznej , przygniatajД…c krzykliwemi , jaskrawemi odgЕ‚osami dnia powszedniego . - ZdawaЕ‚o mi siД™ wГіwczas , Ејe coЕ› jest ode mnie odjД™tem , jakieЕ› nadzwyczaj delikatne dalekonoЕ›ne narzД™dzie optyczne , zastД…pione przez pospolite , z ordynarnego szkЕ‚a okulary . Е»e nic juЕј wokoЕ‚o nie wibruje , nie staje siД™ , nie odzywa : przestrzeЕ„ wokoЕ‚o mnie jest pusta , ja zaЕ› wЕ›rГіd niej jak ogЕ‚uchЕ‚y Е›lepiec . . . Jak gdyby Е›ciana przegradzajД…ca zmysЕ‚owД… Е›wiadomoЕ›Д‡ od otchЕ‚ani wraЕјeЕ„ bezwiednych , byЕ‚a u mnie przejrzystszД… i gibszД… niЕј u innych osobnikГіw . - Niekiedy na chwilД™ rozsuwa siД™ , a wГіwczas ja przenikam i widzД™ . ZnГіw rozesЕ‚aЕ‚y siД™ przed nami Е‚any bez koЕ„ca i ukwiecone Е‚Д…ki , zaszumiaЕ‚y zaroЕ›la oczeretГіw , zapachniaЕ‚y czereЕ›nie biaЕ‚em kwieciem wyЕ›cieЕ‚ajД…ce jary . Na mogiЕ‚ach zaczerniaЕ‚y krzyЕјe . W sioЕ‚ach bЕ‚ysnД™Е‚y zielone szybki chat bialutkich w sadach wiЕ›niowych , tonД…cych w powodzi kraЕ›nych makГіw , malw wysmukЕ‚ych i ЕјГіЕ‚to - burych nagietkГіw . JakЕјeЕј wesoЕ‚o wГіwczas mi byЕ‚o ! jak wesoЕ‚o ! jak miЕ‚o i szczД™Е›liwie ! - Gdy wspomnД™ te chwile odlegЕ‚e o trzy lata , tД™ Е›wieЕјoЕ›Д‡ wraЕјeЕ„ napГіЕ‚ dzieciД™cych , gdy Е›wiat przedstawiaЕ‚ mi siД™ jak cudowna , peЕ‚na fantastycznej a tajemniczej prawdy bajka , zdaje mi siД™ , Ејe jakД…Е› innД… istotД™ mam przed sobД… , takem juЕј daleko od tamtej wraЕјeniami mojemi odbiegЕ‚a . . . Co rano zrywaЕ‚a m siД™ przed Е›witem i przebiegaЕ‚a m park senny jeszcze , zasnuty wilgotnym mrokiem nocy . Blady roЕјek ksiД™Ејyca tonie w szafirze , blado migocД… i mdlejД… gwiazdy , tajД…c jakby i roztapiajД…c siД™ we wzbierajД…cym rozlewie brzaskГіw , a z ziemi buchajД… orzeЕєwiajД…ce wonie , jakby kaЕјdy kwiat , kaЕјda kД™pa trawy byЕ‚a czarД… balsamu . Cichy wiatr peЕ‚ga zrywajД…c welony mgieЕ‚ i rzeЕ›ki chЕ‚Гіd poranku przejmuje Е›wieЕјoЕ›ciД… . DrgajД…ca , przezrocza lekkoЕ›Д‡ powietrzna , na kraЕ„cach mieniД…ca siД™ seledynem , a pГіЕєniej wspaniaЕ‚y hejnaЕ‚ wschodu , powГіdЕє rГіЕјowych i zЕ‚ocistych blaskГіw i caЕ‚a kaskada brylantowych promieni lejД…cych siД™ w przestwory . ZewszД…d donoszД… siД™ chГіry radosnych szczebiotГіw i Е›wiergotaЕ„ , a kiЕ›cie traw peЕ‚ne rosy lЕ›niД… , pЕ‚onД… i chybocД… tД™czami jak rojem brylantГіw . W tych lЕ›niД…cych falach rzeЕєwego powietrza , lubiЕ‚a m biec szybko , szybko , dzwoniД…c kaskadД… Е›miechu , radujД…cego siД™ Ејyciu , lub zawrotnej , lecД…cej w przestrzeЕ„ jak dzwon rozbujaЕ‚y piosenki . KД…paЕ‚a m siД™ we mgle porankowej - i chwilami zdawaЕ‚o mi siД™ , iЕј unoszД… miД™ skrzydЕ‚a , Ејe bujam jak motyl nad kД™pami kwiatГіw , fruwam jak jaskГіЕ‚ka i przelatujД™ nad piГіropuszami traw , strzД…sajД…c z nich tД™czД™ rosy , a wЕ‚osy wichrzД… mi siД™ nad czoЕ‚em , a za mnД… jak wicher lecД… ciemne i dЕ‚ugie strugi warkoczy . Zdyszana sfruwaЕ‚a m na wД…skД… Е‚aweczkД™ przysiadЕ‚Д… u skraju parku , na wzgГіrku zarosЕ‚ym puszystД… murawД… . Za mnД… szumiaЕ‚a aleja jesionГіw , jak szereg straЕјujД…cych hajdukГіw podwГіjnym rzД™dem obiegajД…ca ogrГіd , pijnujД…c jego granic . Na wzgГіrzu krzew gЕ‚ogu bujaЕ‚ delikatnie rzeЕєbionemi gaЕ‚Д…zkami , osypujД…c miД™ caЕ‚Д… Е›nieЕјnemi , lekko zarГіЕјowionemi pЕ‚atkami , o gorzkim migdaЕ‚owym zapachu . Przede mnД… , po kraЕ„ce horyzontu ciД…gnД™Е‚y siД™ bezbrzeЕјne Е‚any , pЕ‚ynД…ce falД… zbГіЕј , dЕєwiД™czД…ce jak gdyby rozmodlonД… szczД™Е›ciem pieЕ›niД… skowronka . Nic nie pragnД™Е‚a m wГіwczas , niczego nie poЕјД…daЕ‚a m , o niczem nie myЕ›laЕ‚a m nawet . Jak roЕ›lina lub ptak poiЕ‚a m siД™ bezwiednie Ејyciem wszechnatury , wszystkie struny serca dЕєwiД™czaЕ‚y ЕјywioЕ‚owo hymnem cudownym , i byЕ‚a m tak bardzo , tak nieskoЕ„czenie szczД™Е›liwa ! Czasami tylko jak cieЕ„ zЕ‚owrogiej chmury przesuwaЕ‚a siД™ nade mnД… groЕєna mara losu , ktГіry za owe chwile bezpamiД™tnej bЕ‚ogoЕ›ci kiedyЕ› mi kaЕјe odpokutowaД‡ . ZdawaЕ‚o mi siД™ wГіwczas , Ејe w piersi mej drzemiД… jakieЕ› straszne siЕ‚y , nieznane mi jeszcze , co kiedyЕ› zerwД… siД™ niepohamowane jak burza . . . I przyrzekaЕ‚a m sobie przejЕ›Д‡ Ејycie w krysztaЕ‚owych jasnoЕ›ciach prawdy , w sЕ‚onecznych blaskach piД™kna , chociaЕјby przez ciernie i gЕ‚ogi , odwaЕјnie i wytrwale drogД… prostД… . PostanawiaЕ‚a m sobie znieЕ›Д‡ mД™Ејnie zЕ‚Д… czy dobrД… dolД™ , nie uginajД…c siД™ pod Ејadnemi ciosami , nie popeЕ‚niwszy Ејadnego czynu , ktГіrego by m z podniesionem czoЕ‚em wyjawiД‡ nie mogЕ‚a , aЕјeby kiedyЕ› , pomiД™dzy sobД… a takiem Е›wietlistem Е›witaniem , rozdЕєwiД™ku nie poczuД‡ . . . GdyЕј inaczej , w tym ani w tamtym Е›wiecie , nie zaznam pokoju . . . Tymczasem jednakЕјe , i te mgЕ‚y Е›cielД…ce siД™ po polach , i brzaski rГіЕјane , i cisze porankowe , i krwawe poЕјogi zachodГіw , - wszystko to byЕ‚o moje , z tem wszystkiem stanowiЕ‚a m jednoЕ›Д‡ . UpajaЕ‚a m siД™ Ејyciem natury , bez myЕ›li o jutrze , bez pamiД™ci . . . Niekiedy wstydziЕ‚a m siД™ , Ејem taka jeszcze dziecinna , iЕј wciД…Ејbym rada Е›piewaД‡ i lataД‡ , chociaЕј juЕј jestem dorosЕ‚Д… pannД… , bo w lipcu juЕј miaЕ‚a m skoЕ„czyД‡ lat siedmnaЕ›cie . NosiЕ‚a m juЕј dЕ‚ugД… sukniД™ , co miД™ niezmiernie w dumД™ wbijaЕ‚o , a znajomi tytuЕ‚owali miД™ " paniД… " . RozumiaЕ‚a m , Ејe taka godnoЕ›Д‡ nakЕ‚ada pewne obowiД…zki , i Ејe nietylko z wieku , lecz i z uЕ‚oЕјenia , powinna m byД‡ dorosЕ‚Д… pannД… . StaraЕ‚a m siД™ teЕј powЕ›ciД…gaД‡ dziecinne wy- bryki , chociaЕј ze wstydem wyznaД‡ muszД™ , Ејe niektГіre postД™pki panny Wandy byЕ‚y wcale naganne i niestosowne . LubiЕ‚a naprzykЕ‚ad z mЕ‚odszymi o lat kilka braД‡mi stryjecznymi Mieczykiem i Bronkiem graД‡ w piЕ‚kД™ , lataД‡ z nimi na wyЕ›cigi , lub zdjД…wszy obuwie biegaД‡ boso po deszczu . NiedoЕ›cignionym teЕј wГіwczas dla mnie wzorem byЕ‚y moje kuzyneczki : Emcia Podhorska , Madzia PrГіszyЕ„ska i Tecia Zaleska , ktГіre czД™sto odwiedzaЕ‚y babuniД™ . Te umiaЕ‚y trzymaД‡ siД™ prosto , mocno w pasie gorsetem Е›ciЕ›niД™te , uЕ›miechaД‡ siД™ dystyngowanie koЕ„cem ust i chodziД‡ " d'un pas mesurГ© " . WЕ‚osy ich nigdy nie byЕ‚y roztargane jak u mnie , lecz w regularnych lokach spЕ‚ywaЕ‚y na szyjД™ , podnoszД…c siД™ nad czoЕ‚em w gЕ‚adkich puklach . UmiaЕ‚y zrД™cznie unosiД‡ sukienek , obciskajД…c figurД™ i ukazujД…c nГіЕјki elegancko obute , sznurowaД‡ delikatnie usteczka i modulowaД‡ gЕ‚os , przeplatajД…c szczebiot cudzoziemskiemi frazesami . Babunia nazywaЕ‚a to wprawdzie papuzim wdziД™kiem , ale ja pocichu zdecydowaЕ‚a m , Ејe babcia nie zna siД™ na szyku . Bo jeЕ›li szyk na tem wЕ‚aЕ›nie polega , aby byД‡ do papugi podobnД… , wiД™c co ? WЕ‚aЕ›nie wypadaЕ‚y imieniny babuni , i okolica zjechaЕ‚a siД™ w komplecie . Od rana ciД…gnД™Е‚y karety , landary , bryczki jak na odpust . Od najbogatszych da najbiedniejszych szaraczkГіw wszyscy tu byli . ZjawiЕ‚a siД™ nawet kapela Ејydowska , ktГіrД… niewiadomo kto z BiaЕ‚ej Cerkwi w niespodziance sprowadziЕ‚ . ZaroiЕ‚o siД™ w starym dworze od dorodnych , ogorzaЕ‚ych postaci mД™skich , i smukЕ‚ych kibici a urodziwych twarzyczek niewieЕ›cich . Winszowano mamie powrotu , cieszono siД™ , a pocichu nas oglД…dano . . . Kuzyneczki prosiЕ‚y miД™ , aby Е›wieЕјemi kwiatami przystroiД‡ im suknie i wЕ‚osy . NieumiejД™tna byЕ‚a m w toalecie , ale wiД…zanki kwiatГіw jakoЕ› niezwykle i Е›licznie z moich rД…k wychodziЕ‚y . Wszyscy mi to przyznawali : dowГіd w tem , iЕј tak eleganckie osobyzgodziЕ‚y siД™ , by m swemi ciemnemi palcami we wЕ‚osach ich majstrowaЕ‚a . AЕј cieszyЕ‚a m siД™ , Ејe wyszЕ‚o tak Е‚adnie , tak uroczo , a niby od niechcenia . Emcia , zwiД™dЕ‚a blondynka , w ciemno fioЕ‚kowych bratkach , ktГіre niby zamyЕ›lone nad czoЕ‚em jej leЕјaЕ‚y . Е»ywa Madzia w purpurowych goЕєdzikach , ktГіre wokoЕ‚o jej ciemnej gЕ‚Гіwki Е›miaЕ‚y siД™ jak figlarne pЕ‚omyki . Spokojna , krД…glolica Tecia w girlandzie z bladorГіЕјowych kwiatГіw gЕ‚ogu wyglД…daЕ‚a Е›wieЕјo i wiosennie . KaЕјda w tych kwiatkach miaЕ‚a uwydatniony swГіj odrД™bny typ , wyidealizowanie swej indywidualnoЕ›ci . Kuzyneczki przyrzekЕ‚y mi siД™ odwdziД™czyД‡ . A byЕ‚ to wЕ‚aЕ›nie dzieЕ„ dla mnie feralny . Klocia woЕ‚aЕ‚a miД™ do pomocy w gospodarskich zabiegach , odrzekЕ‚a m : - Zaraz ! - i uciekЕ‚a m do ogrodu . A trzeba wyznaД‡ , iЕј miaЕ‚a m brzydkД… myЕ›l zostawiД‡ jД… samД… , wybrnД…Д‡ z kЕ‚opotu , co siД™ teЕј i staЕ‚o . Co miД™ teЕј tam kompoty , ciastka i lody obchodziД‡ mogЕ‚y ? UwaЕјaЕ‚a m iЕј jest to poniЕјeniem dla mego wzniosЕ‚ego ducha , Ејe zresztД… ludzie nie powinni zwracaД‡ zbytniej uwagi na to co jedzД… , a tem bardziej jak to jest podane . MiaЕ‚a m wЕ‚aЕ›nie innД… troskД™ : Bronek przez swawolД™ popsuЕ‚ mi widoczek parku , ktГіry dla babuni wyrysowaЕ‚a m , i juЕј nie miaЕ‚a m czasu go przerobiД‡ . PoЕ‚amaЕ‚ mi przytem oЕ‚Гіwki i ! kredki i porozdzieraЕ‚ szkice . Ujrzawszy niespodziane spustoszenie , uniosЕ‚a m siД™ gniewem , krzyknД™Е‚a m " osioЕ‚ jesteЕ› i osЕ‚em pozostaniesz " - i . . . w popД™dliwoЕ›ci daЕ‚a m mu w bok porzД…dnego szturchaЕ„ca , poczem on z bekiem gЕ‚oЕ›nym popД™dziЕ‚ do babuni na skargД™ . Praca kilkutygodniowa zniszczona , brzydki czyn popД™dliwoЕ›ci i zemsty osobistej popeЕ‚niony , przytem egoistyczne uchylenie siД™ od obowiД…zku , i zЕ‚oЕјenie wszelkich ciД™ЕјarГіw na barki siostry : - na takД… to przygniecionД… brzemieniem win , ЕјaЕ‚ujД…cД… i skrycie ЕјД…dnД… ekspiacji istotД™ , napadЕ‚y Е›liczne moje kuzyneczki . - Kto widziaЕ‚ nosiД‡ jak ty rozpuszczone warkocze ? Nikt w twoim wieku tego nie robi.Jeste Е› juЕј dorosЕ‚Д… pannД… , a czeszesz siД™ jak cyganka ! - Kiedy to tak wygodnie biegaД‡ , nie zwaЕјajД…c , Ејe coЕ› tam moЕјe rozrzuciД‡ siД™ na gЕ‚owie - odparЕ‚a m skruszona . - AleЕј to nieprzyzwoicie , nieszykownie , prostacko ! - W twoim wieku to zupeЕ‚nie nie uchodzi ! - Nie zwracasz Ејadnej uwagi na modД™ ! A przecieЕј nie Ејyjemy gdzieЕ› na pustyni . - Musisz koniecznie siД™ poprawiД‡ ! - KiedyЕј bo widzicie moje drogie moda miД™ doprawdy nic a nic nie obchodzi , a przytem tak mi siД™ nie chce o tem rozmyЕ›laД‡ . . . - Nie chce siД™ jej ! SЕ‚yszycie ! Wielka rzecz , iЕј ci siД™ nie chce . . . Trzeba umieД‡ przezwyciД™ЕјyД‡ siebie . To zdanie mi zaimponowaЕ‚o . CzuЕ‚a m , Ејem rzeczywiЕ›cie winna , Ејe potrzebujД™ siД™ poprawiД‡ . Przytem i mama powtarzaЕ‚a mi niejednokrotnie : " naleЕјy umieД‡ wЕ‚adaД‡ sobД… " . - SpeЕ‚niД™ wiД™c co naleЕјy - rzekЕ‚a m peЕ‚na Ејalu i skruchy . Po dЕ‚ugich szeptaniach i poufnej naradzie panienki przyprowadziЕ‚y swД… nauczycielkД™ francuskД™ pannД™ BeauprГ© , ktГіra wystД…piwszy z przekonywajД…cД… przemowД… na czeЕ›Д‡ triumfu cywilizacji nad dzikД… przyrodД… , zabraЕ‚a siД™ do dzieЕ‚a , usiЕ‚ujД…c uczyniД‡ ze mnie , przynajmniej zewnД™trznie , dobrze wychowanД… pannД™ . Wykazawszy jeszcze raz caЕ‚Д… niestosownoЕ›Д‡ noszenia rozpuszczonych do kolan warkoczy , ubliЕјajД…cych dobremu tonowi , rozdzieliЕ‚a moje ciemne , wichrzД…ce siД™ niespokojnie wЕ‚osy , Е›ciД…gnД™Е‚a je i spiД™ta mocno na czubku gЕ‚owy . Poczem zlepiwszy je gЕ‚adko tЕ‚ustД… pomadД… , poskrД™caЕ‚a je w rГіЕјne misterne gugle i gugielki ( takie brzydkie Ејe aЕј pfe ! ) . SiedziaЕ‚a m spokojnie i prosto , mД™Ејnie poddajД…c siД™ mД™czeЕ„stwu , i tylko od mocnego Е›ciД…gania wЕ‚osГіw oczy mi na wierzch wyЕ‚aziЕ‚y . Do panieЕ„skiego pokoju wbiegЕ‚a Klaudja , smukЕ‚a i piД™kna jak Djana zЕ‚otowЕ‚osa . U sukni jej byЕ‚a rozerwana falbana , i szwaczka Teosia , brzydka tД™ga dziewczyna , z twarzД… poznaczonД… ospД… i lЕ›niД…cД… od potu , klД™czД…c na podЕ‚odze z ustami peЕ‚nemi szpilek , grubemi czerwonemi rД™koma usiЕ‚owaЕ‚a rozdarcie usunД…Д‡ . - PrД™dzej ! prД™dzej ! - woЕ‚aЕ‚a Klocia . Przez uchylone drzwi jakiЕ› gЕ‚os mД™ski teЕј nagliЕ‚ do poЕ›piechu . Teosia zaЕ› czoЕ‚gaЕ‚a siД™ po podЕ‚odze na kolanach dokoЕ‚a falbany , Е›miejД…c siД™ Е›miechem podobnym do rЕјenia . W tej chwili Klocia , odwrГіciwszy gЕ‚owД™ , dostrzegЕ‚a miД™ udrД™czonД… w rД™ku panny BeauprГ© . SpojrzaЕ‚a na mnie ze zdumieniem i zbieraЕ‚a siД™ zaoponowaД‡ , ale w tej chwili zabrzmiaЕ‚y pierwsze takty mazura , za drzwiami rozlegЕ‚ siД™ ЕјaЕ‚osny jД™k i . wsunД™Е‚a siД™ stroskana gЕ‚owa dyrygujД…cego taЕ„cami ; - przyciД…wszy wiД™c usta tЕ‚umionym uЕ›miechem , wypЕ‚ynД™Е‚a na ramieniu swego tancerza WacЕ‚awa Dymszy , piД™knego , wytwornego pana WacЕ‚awa , z ktГіrym wyglД…daЕ‚a jak para bogГіw . Wpatrzony w mojД… siostrД™ i ku niej pochylony , pan WacЕ‚aw potrД…ciЕ‚ nogД… zbierajД…cД… na klД™czkach szpilki tД™gД… TeosiД™ , ktГіra zerwaЕ‚a siД™ ciД™Ејko , a z oczu jej posypaЕ‚y siД™ zЕ‚e bЕ‚yski . Nakoniec panna BeauprГ© wypuЕ›ciЕ‚a miД™ . BoЕјe , jakЕјeЕј ja wyglД…daЕ‚a m ! Nie wiem , dlaczego misterna ta koafiura uwydatniaЕ‚a nietylko mojД… twarz opalonД… , ale i rД™ce czerwone i podrapane , wyglД…dajД…ce niemal jak rД™ce Teosi . Niedawno na wsi pod dyrekcjД… babuni gaszono poЕјar , i ja usiЕ‚owaЕ‚a m braД‡ czynny udziaЕ‚ w ratunku , pomagajД…c usuwaД‡ chЕ‚opskie kuferki . Nawet , Panie odpuЕ›Д‡ , jakieЕ› cielД™ , zamkniД™te w obГіrce , wЕ‚asnorД™cznie wyprowadziwszy , od Е›mierci uratowaЕ‚a m . ByЕ‚y to niezaprzeczenie prГіbki mej bohaterskoЕ›ci , ale teraz te rД™ce popalone i podrapane , wysunД™Е‚y siД™ niejako najaw i zadominowaЕ‚y w mej toalecie . Z wieЕјД… Eifel na gЕ‚owie i temi rД™koma musiaЕ‚a m wyglД…daД‡ bardzo zabawnie . Kuzyneczki , spoglД…dajД…c po sobie , winszowaЕ‚y mi trochД™ ironicznie postД™pu na drodze cywilizacji . WyszЕ‚a m do goЕ›ci jak delikwentka skazana na potД™pienie . KaЕјde spojrzenie paliЕ‚o miД™ wstydem , czuЕ‚a m siД™ jak pod prД™gierzem . Wreszcie powiedziaЕ‚a m sobie , Ејe nie naleЕјy dbaД‡ o takД… drobnostkД™ , Ејe Е›mieszna koafiura nie poniЕјa czЕ‚owieka , Ејe zresztД… taka niepozorna i nieznaczna osoba jak ja ginie w tЕ‚umie , i niepotrzebnie wyobraЕјa sobie , iЕј wszyscy niД… siД™ zajmujД… . A zresztД… , ostatecznie " co mi tam " . PrzyЕ‚Д…czyЕ‚a m siД™ do grona innych panienek , ktГіre na mnie trochД™ ironicznie spoglД…daЕ‚y , i staraЕ‚a m siД™ byД‡ wesoЕ‚Д… . ЕљmiaЕ‚a m siД™ nawet gЕ‚oЕ›niej nad inne , bo mi siД™ pЕ‚akaД‡ chciaЕ‚o . PatrzyЕ‚a m na KlaudjД™ wspaniale piД™knД… , zarГіЕјowionД… i rozpromienionД… , dostojnД… jak krГіlewska dziewica , prowadzД…cД… taЕ„ce z panem WacЕ‚awem , wpatrzonym w niД… rozmarzonemi oczyma poety , i cieszД…c siД™ tym widokiem , zapominaЕ‚a m nieledwie o wЕ‚asnem nieszczД™Е›ciu . Bolek PawЕ‚owski , mГіj kuzyn , ( juЕ›ci teЕј tych kuzynГіw i kuzynek mamy bez liku ) , wesoЕ‚y inteligentny brunecik , o szczerych poczciwych oczach przyjrzawszy mi siД™ uwaЕјnie , rzekЕ‚ : - WyglД…dasz dziЕ› kuzyneczko jak istne czupiradЕ‚o ! ParsknД™li Е›my Е›miechem oboje , i odtД…d bawiЕ‚a m siД™ nieЕєle , jakby oprzytomniona tem okreЕ›leniemi wdroЕјona we wЕ‚aЕ›ciwe mi karby , dopГіki nie poczuЕ‚a m na sobie spojrzenia mamy , patrzД…cej na mnie z chmurnД… brwiД… . - IdЕє do swego pokoju - rzekЕ‚a mi sucho , nieznacznie do siebie wezwawszy . OddaliЕ‚a m siД™ , Ејalu ale zarazem dziwnej ulgi peЕ‚na . UprzedzajД…c przypuszczalny rozkaz mamy , przebraЕ‚a m siД™ szybko w codziennД… sukniД™ , zwaliЕ‚a m wieЕјД™ Eifel , powracajД…c do zwykЕ‚ego wyglД…du , poukЕ‚adaЕ‚a m porozrzucane drobiazgi , a dla dokoЕ„czenia ekspiacji , wezwaЕ‚a m zadД…sanego Bronka i pogodziwszy siД™ z nim naprД™dce , pogrД…ЕјyЕ‚a m siД™ z nim w misterje Е‚aciny , z ktГіrej po wakacjach miaЕ‚ " dryndД™ " . Po pewnym czasie posЕ‚yszaЕ‚a m kroki mamy , i mimowoli schowaЕ‚a m siД™ jak po wystД™pku Kain . . . - Gdzie jesteЕ› Wandziu ? czemuЕ› tak siД™ uczesaЕ‚a cudacko ? co to znaczy ! W gЕ‚osie mamy drgaЕ‚ gniew . Tego juЕј byЕ‚o zanadto ! WyskoczyЕ‚a m z ukrycia i rzuciЕ‚a m siД™ do jej kolan . - Mamo ! - mГіwiЕ‚a m tulД…c siД™ do jej rД™ki ustami - ty gniewasz siД™ na WandziД™ , a ona juЕј wszystkie szuflady uporzД…dkowaЕ‚a , szkice i ksiД…Ејki uЕ‚oЕјyЕ‚a ! lekcjД™ z Bronkiem przygotowaЕ‚a , a nawet po odjeЕєdzie goЕ›ci we wszystkich porzД…dkach gospodarskich babuni dopomogД™ ! Gospodarstwo domowe , to byЕ‚ szczyt kary , ktГіrД… sama sobie wymierzaЕ‚a m . . . - A uczesaЕ‚a miД™ tak panna BeauprГ© . Kuzynki wyЕ›miewaЕ‚y mГіj niemodny ukЕ‚ad wЕ‚osГіw , i ot , myЕ›laЕ‚a m Ејe tak lepiej bД™dzie . . . Tylko ty siД™ , mateczko , na mnie nie gniewaj . - JuЕј siД™ nie gniewam . Cicho , Zuzulo , cicho ! PoЕ‚oЕјyЕ‚a mi rД™kД™ na ramieniu i w twarz spojrzaЕ‚a Е‚agodnemi zamyЕ›lonemi oczami . - PopeЕ‚niЕ‚a Е› bezsensowny wybryk - mГіwiЕ‚a . - Martwi miД™ ta twoja nierozwaga i nieprzezornoЕ›Д‡ . Dzisiaj ulegЕ‚a Е› Е›lepo niedorzecznej zachciance , okrywajД…cej ciД™ Е›miesznoЕ›ciД… , jutro nie zdoЕ‚asz okieЕ‚znaД‡ porywГіw fantazji , gdy bД™dzie o najwaЕјniejsze zasady Ејycia chodziЕ‚o . A ja niezawsze bД™dД™ przy tobie , dzieweczko moja ! To pierwsze lato wЕ›rГіd pГіl rodzinnych przemknД™Е‚o jak sen czarowny . Jak mi Ејal byЕ‚o odrywaД‡ siД™ od tych ugorГіw spowitych melancholijnД… mgЕ‚Д… jesieni , nad ktГіremi blade sЕ‚oЕ„ce sennie wstawaЕ‚o , zЕ‚ocД…c mgЕ‚y podnoszД…ce siД™ powoli i lЕ›niД…ce topiele stawГіw szumiД…czych oczeretem . Lecz sierpieЕ„ kЕ‚oniЕ‚ siД™ ku koЕ„cowi , sprawa czekaЕ‚a na nas , czekaЕ‚o Ејycie . . . Jeszcze kilka dni gorД…cych , skwarnych rzuciЕ‚o nam lato jakby na poЕјegnanie . A pГіЕєniej nagle w przeddzieЕ„ odjazdu niebo zawlekЕ‚o siД™ ciemnemi chmurami i zЕ‚owrogi pomruk burzy wstrzД…snД…Е‚ powietrze . WybieraЕ‚a m siД™ wЕ‚aЕ›nie na odlegЕ‚Д… przechadzkД™ , aby swe ulubione miejscowoЕ›ci poЕјegnaД‡ . Babunia wstrzymywaЕ‚a miД™ obawД… nadciД…gajД…cej burzy , ale jej odparЕ‚a m ze Е›miechem : - Jakto , babciu , ja miaЕ‚a by m baД‡ siД™ deszczu ? Wkraczam w Ејycie . . . Niech przyjdzie burza ! Eureka ! Nie ustД…piД™ . Nie jestem ulepionД… z wosku , nie roztopniejД™ ! Nie jestem teЕј tak delikatnД… damД… , jak Klocia . . . OkazaЕ‚o siД™ jednak , Ејe Klocia teЕј nie boi siД™ roztopiД‡ . . . I ona chciaЕ‚a Horodyszcze poЕјegnaД‡ . Burza spotkaЕ‚a nas na lewadzie , nad rzekД… KrasnД… , Е›piewnym poszumem lecД…c po oczeretach i rykiem odzywajД…c siД™ z gЕ‚Д™bi lasu . ZwaЕ‚y chmur przeleciaЕ‚ wД…Еј ognisty , zaЕ‚opotaЕ‚y gaЕ‚Д™zie , w gД…szczu drzew huknД™Е‚o i trzasЕ‚oi duЕјe krople z Е‚oskotem zaczД™Е‚y sypaД‡ siД™ na ziemiД™ . Strumyk , przecinajД…cy nam drogД™ , zwykle beЕ‚kocД…cy skromnie i nieЕ›miaЕ‚o , teraz spieniony i zuchwaЕ‚y , pЕ‚ynД…Е‚ z haЕ‚asem . - ЕЃadnieЕ› nas urzД…dziЕ‚a ! - karciЕ‚a miД™ Klocia , ktГіra poddaЕ‚a siД™ memu przewodnictwu . - JakЕјeЕј tu przejЕ›Д‡ teraz ? - Najpyszniej ! ZdjД…Д‡ tylko potrzeba obuwie ! TrzymajД…c je w rД™ku jako trofeum odrzuconychzdobyczy cywilizacji , pierwsza wskoczyЕ‚a m w wodД™ , Klocia gniewajД…c siД™ i Е›miejД…c - za mnД… ! Woda bieЕјaЕ‚a huczД…ca i spieniona choД‡ niegЕ‚Д™boka . PrzebrnД™Е‚y Е›my strumieЕ„ . Lecz raz zakosztowawszy dzikiej rozkoszy przeprawy , nie chciaЕ‚o mi siД™ naginaД‡ do pД™t cywilizacji , wkЕ‚adajД…c na mokre nogi zwilЕјone obuwie , - i smagane biczem ulewy pomknД™Е‚y Е›my dalej boso . Deszcz perliЕ‚ nam wЕ‚osy , srebrnД… strugД… przewijaЕ‚ siД™ przez ramiona , topole nadbrzeЕјne strzД…saЕ‚y na nas caЕ‚e potoki . NastawiЕ‚a m dЕ‚onie i z luboЕ›ciД… pochylaЕ‚a m ku sobie kaskady zimnych kropel : Co za rozkosz ! Deszcz szumiaЕ‚ , beЕ‚kotaЕ‚ , chlustaЕ‚ . W chmurach turkotaЕ‚y kopyta dzikich rumakГіw , puszczonych za nami w pogoЕ„ , rozlegaЕ‚ siД™ gruchot tysiД…ca wozГіw pД™dzД…cych w dzikim poЕ›cigu . Co chwila bЕ‚yskawica przerzynaЕ‚a powietrze i trzask gromu leciaЕ‚ za nami . - PrД™dzej ! nie dajmy siД™ . . . prД™dzej ! LeciaЕ‚y Е›my tak obie , wЕ›rГіd bЕ‚ysku i huku piorunГіw , z rozpuszczonemi wЕ‚osami , Е›miechem dzwoniД…ce , krzykiem radoЕ›ci napeЕ‚niajД…c powietrze , aЕј wreszcie przez firankД™ trzД™sД…cych zmokЕ‚ em liЕ›ciem jesionГіw , zamigotaЕ‚y biaЕ‚e Е›ciany dworu . Wspominam o tej swawolnej wyprawie , ktГіra sama przez siД™ bez znaczenia obfitowaЕ‚a w waЕјne nastД™pstwa . W kilka dni pГіЕєniej byЕ‚y Е›my juЕј zamkniД™te w murach miasta , pogrД…Ејone w nawale powszednich kЕ‚opotГіw , zaabsorbowane przebiegiem rozpoczД™tej juЕј sprawy sД…dowej . Ze wsi przywiozЕ‚y Е›my z sobД… TeosiД™ , jako osobД™ " do wszystkiego " . ZajД™Е‚y Е›my mieszkanko cioci Matyldy ; postanowiono , iЕј Mieczyk i Bronek zamieszkajД… z nami i uczД™szczaД‡ bД™dД… do szkГіЕ‚ . PotoczyЕ‚a siД™ szara egzystencja . Niekiedy odwiedzali nas znajomi ; najczД™Е›ciej przychodziЕ‚ pan WacЕ‚aw Dymsza , a wГіwczas alabastrowa twarzyczka Kloci ozjaЕ›niЕ‚a siД™ uЕ›miechem szczД™Е›cia . Wycieczka nasza nie minД™Е‚a bez Е›ladu . UszЕ‚a bezkarnie dla mnie , ktГіra pomimo szczupЕ‚ej i wД…tЕ‚ej napozГіr budowy , odznaczam siД™ zdrowiem Ејelaznem . Ale Klocia , chociaЕј dorodna i okazaЕ‚a , lecz wydelikacona , przeziД™biwszy siД™ , dostaЕ‚a chrypki i nieludzkiego kataru , o co naturalnie zaraz mnie obwiniЕ‚a . - Wandzia ma zawsze szalone pomysЕ‚y - mГіwiЕ‚a . - Jej nic , a ja muszД™ pokutowaД‡ . - Widzisz ! kto chce , by mu szaleЕ„stwa siД™ udawaЕ‚y , powinien popeЕ‚niaД‡ je stale , - zauwaЕјyЕ‚a m , - mieД‡ do nich wprawД™ . Dyletantyzm tu na nic siД™ nie zda . . . jak we wszystkiem ! Klocia naturalnie wyЕ‚ajaЕ‚a miД™ za ten wynalazek . CzyЕј ona co rozumie ? - Moja droga ! Ty wiesz tylko to , o czem z ksiД…Ејek siД™ dowiesz , - odparЕ‚a m uraЕјona . - JesteЕ› niewnikliwa ! . . . Mniejsza o to zresztД… . NabraЕ‚a m lepszego o tobie wyobraЕјenia , gdy przekonaЕ‚a m siД™ , Ејe umiesz boso biegaД‡ po deszczu , Е›piewajД…c . Klocia zakatarzona uЕ›miechaЕ‚a siД™ jak sfinks . - BiegaД‡ , zapewne , umiem ; zwЕ‚aszcza gdy miД™ kto mocno za rД™kД™ ciД…gnie . . . Lecz co siД™ tyczy Е›pie- wu , to moja Wandziu , krzyczaЕ‚a Е› i Е›piewaЕ‚a Е› wЕ‚aЕ›ciwie ty jedna . - Ja tylko ? Doprawdy , zdawaЕ‚o mi siД™ , Ејe Е›piewamy obie . Burza teЕј wtГіrowaЕ‚a . - To teЕј ty z niД… Е›piewaЕ‚a Е› w duecie , zawodzД…c chГіralnie jakД…Е› dzikД… sarabandД™ , nawet bardzo oryginalnД… . . . Ale dla mnie to partnerka nieodpowiednia . NadszedЕ‚ termin oznaczony przez BieЕ‚gorodowa , naleЕјaЕ‚o omГіwiД‡ przebieg sprawy . Ale mama leЕјaЕ‚a dzisiaj blada i bezsilna z bezkrwistД… twarzД… i zbolaЕ‚emi obrzД™kЕ‚emi nogami . - Dzisiaj o czwartej popoЕ‚udniu adwokat nas czeka , - zauwaЕјyЕ‚a Klocia . Mama zrobiЕ‚a wysiЕ‚ek , by powstaД‡ , i z cichym jД™kiem opadЕ‚a na poduszki . PatrzД…c na jej niemoc , gotowa byЕ‚a m iЕ›Д‡ na caЕ‚opalenie dla ulЕјenia jej . - Nie mogД™ wstaД‡ dzisiaj . Klociu , ty miД™ wyrД™czysz , moje dziecko ! PГіjdziesz sama do BieЕ‚gorodowa rozmГіwiД‡ siД™ o sprawie . Klocia na znak zgody zrobiЕ‚a grymas ЕјaЕ‚osny . - JeЕ›li tak kaЕјesz , mamo , ale tak siД™ czujД™ niedobrze - kichnД™Е‚a zawziД™cie i gЕ‚osem ochrypЕ‚ym - proszД™ o dokЕ‚adne wskazГіwki . . . WysunД™Е‚a m siД™ naprzГіd i rzekЕ‚a m z bЕ‚yszczД…cemi oczami : - PozwГіl , mamo , ja pГіjdД™ . SpojrzaЕ‚a na mnie ze zdziwieniem i przeciД…gnД™Е‚a delikatnД… , wychudЕ‚Д… rД™kД™ po mej twarzy . - Ty ? moja dzieweczko ? ty , taka roztrzepana i nieznoszД…ca przymusu ! SchwyciЕ‚a m w powietrzu jej rД™kД™ i przylgnД™Е‚a m do niej ustami . - Ja , mamo ! Nie uwaЕјaj Wandzi za wieczne dziecko ! Potrafi ona przemГіc swojД… nierozwagД™ , kiedy trzeba dopomГіc tobie , ktГіraЕ› dla nas tyle lat pracowaЕ‚a ! GЕ‚os mГіj zЕ‚amaЕ‚ siД™ Е‚kaniem . Mama gЕ‚owД™ mojД… przycisnД™Е‚a do piersi , wzruszona . - Niech i tak bД™dzie . Zgadzam siД™ na twe poczciwe chД™ci . IdЕє . WyszЕ‚a m , podniesiona we wЕ‚asnych oczach , uradowana jakby miД™ kto na sto koni wsadziЕ‚ . - Mama mi powierzaЕ‚a nasze sprawy ! Mama miД™ uwaЕјaЕ‚a za dorosЕ‚Д… ! Ja jej dowiodД™ , Ејe siД™ nie pomyliЕ‚a , Ејe zasЕ‚ugujД™ na zaufanie , Ејe moЕјna mi dowierzaД‡ ! Teraz ja wszystko , wszystko . . . - Trzecia dopiero ? jeszcze pГіЕ‚ godziny . . . A tymczasem po drodze wstД…piД‡ moЕјna , dowiedzieД‡ siД™ o rezultacie tej lekcji , ktГіrД… mi obiecano ! SzЕ‚a m triumfujД…co , z zadartД… gЕ‚owД… . UlicД… wГіz pusty pД™dziЕ‚ i woЕєnica nawoЕ‚ywaЕ‚ " z drogi ! " - UsunД™Е‚a m siД™ na bok z uЕ›miechem politowania : czyЕј ten gbur wiedziaЕ‚ , z jak waЕјnД… osobД… ma do czynienia ? PeЕ‚na nadziei wstД…piЕ‚a m na schody i pociД…gneЕ‚a m taЕ›mД™ od dzwonka . W progu spotkaЕ‚o miД™ rozczarowanie . W ЕјГіЕ‚tym salonie , na wyplatanych krzeseЕ‚kach , siedziaЕ‚o juЕј szeЕ›Д‡ kandydatek spoglД…dajД…cych na siebie wzajemnie , jedne z apatjД… , inne z niechД™ciД… . Oczy ich zwrГіciЕ‚y siД™ na mГіj granatowy kapelusik ze zmiД™tem piГіrkiem , zbyt ciД™Ејki na tД™ porД™ roku , i na wyszarzany paltocik . SiedzД…ca bliЕјej drzwi strojna blondynka z jaskrawemi wЕ‚osami , z mocno Е›ciЕ›niД™tД… taljД… , szeleszczД…ca jedwabiami podszewek , zwrГіciЕ‚a siД™ ku drugiej z zaciЕ›niД™temi ustami i zirytowanД… twarzД… , i patrzД…c na mnie coЕ› szepnД™Е‚a , poczem uЕ›miechnД™Е‚y siД™ obie , oglД…dajД…c miД™ od stГіp do gЕ‚owy . CzuЕ‚a m , Ејe udzielano sobie spostrzeЕјeЕ„ o mojej powierzchownoЕ›ci i ubioru , bynajmniej nie krД™pujД…c siД™ mojД… obecnoЕ›ciД… . Na twarzy strojnej blondynki igraЕ‚ zЕ‚oЕ›liwy pГіЕ‚uЕ›miech . ZwrГіciЕ‚a gЕ‚owД™ w moim kierunku , znowu coЕ› szepnД™Е‚a i obejrzaЕ‚amiД™ przymruЕјanemi oczyma . Krew uderzyЕ‚a mi do gЕ‚owy . CzuЕ‚a m , Ејe mogД™ siД™ rozpЕ‚akaД‡ . Z przylegЕ‚ego gabinetu wyszЕ‚a przeЕ‚oЕјona biura : wysoka dama , w czarnych dЕјetach , z dystynkcjД… , jak mi siД™ wydaЕ‚o , trochД™ nienaturalnД… i wymuszonД… . Za niД… Ејwawo wybiegЕ‚a elegancka , fertyczna osГіbka , peЕ‚na koronek , kwiatГіw , piГіr i wstД…Ејek , i stojД…c na uboczu a rozglД…dajД…c siД™ po zgromadzeniu , Ејywo coЕ› rozprawiaД‡ zaczД™ty . Pod Е›cianД… nagle zrobiЕ‚a siД™ cisza . . . i tylko blondynka , zwrГіciwszy siД™ do sД…siadki z rozmyЕ›lnie przybranД… niedbaЕ‚oЕ›ciД… , jakieЕ› francuskie frazesy cedziД‡ zaczД™Е‚a . WЕ‚aЕ›cicielka zakЕ‚adu z najwiД™kszД… uprzejmoЕ›ciД… wpuЕ›ciЕ‚a naprzГіd do gabinetu damД™ w koronkach , otaczajД…c jД… tak delikatnemi , dyskretnemi wzglД™dami jak naczynie z najkruchszej porcelany . Poczem obejrzaЕ‚a siД™ , okiem dowГіdcy obwodzД…c hufiec . - Panna Kulikowska zechce pГіjЕ›Д‡ na rozmowД™ , - rzekЕ‚a gЕ‚osem zupeЕ‚nie innym zmienionym , ktГіry nagle straciЕ‚ caЕ‚Д… swД… melodyjnoЕ›Д‡ brzmienia , byЕ‚ ostrym i suchym . SzczupЕ‚a kobieta w czarnej sukni , z wklД™Е›niД™tД… piersiД… i zgryzionД… twarzД… powstaЕ‚a , niby strwoЕјona i poszЕ‚a . Po kilku minutach wrГіciЕ‚a , mocno czerwona , gЕ‚oЕ›no ucierajД…c nos , narzuciЕ‚a okrycie , i stuknД…wszy drzwiami , odeszЕ‚a . Ja byЕ‚a m drugД… z brzegu . - Panna Drohojowska . PowstaЕ‚a m . Ale w tej chwili z gabinetu wyskoczyЕ‚a dama w koronkach i obrzuciwszy nas wszystkie biegЕ‚ym wzrokiem jak stado owieczek , strzepnД…wszy rД™kami zaczД™Е‚a coЕ› przekЕ‚adaД‡ . Dyrektorka podniosЕ‚a gЕ‚os powtГіrnie . - Panna Drohojowska moЕјe pozostaД‡ . WyzwanД… jest panna Lemarre . Ruda blondynka wstaЕ‚a niedbaЕ‚ym ruchem , rzucajД…c na mnie w przelocie pogardliwie uЕ›miechniД™te zwyciД™skie spojrzenie . DrЕјД…cemi rД™kami zapinaЕ‚a m paltocik . WiД™c pocГіЕј mi obiecywano ? dlaczego kazano przyjЕ›Д‡ ? Przez drzwi donosiЕ‚a siД™ rozmowa prowadzona paryskim charkocД…cym akcentem . Poczem panna Lemarre ukazaЕ‚a siД™ rozpromieniona i kЕ‚aniajД…ca siД™ , gdy gospodyni uprzejmie jД… odprowadzaЕ‚a . ZgnД™biona teraz i upadЕ‚a na duchu szЕ‚a m wolno po huczД…cych nieznoЕ›nym , urД…gliwym turkotem ulicach i wchodziЕ‚a m do obszernej sali zastawionej rzД™dem stoЕ‚Гіw , przy ktГіrych zajД™ci urzД™dnicy , pilnie coЕ› , nie podnoszД…c gЕ‚owy , pisali . Jeden , do ktГіrego zwrГіciЕ‚a m siД™ z cichД… proЕ›bД… , milczД…cym gestem wskazaЕ‚ mi drzwi osobnego gabinetu , gdzie nad stosem papierГіw siedziaЕ‚ sam jeden surowy , pochmurny mД™Ејczyzna . - Czwarta juЕј minД™Е‚a od trzech kwadransy - zauwaЕјyЕ‚ lakonicznie , patrzД…c na zegar umieszczony na kominie . - Daruje pan - zajД…knД™Е‚a m siД™ zdЕ‚awionym gЕ‚osem - byЕ‚a m wЕ‚aЕ›nie tu , w biurze rekomendacyjnem naprzeciw . . . Kazano mi przyjЕ›Д‡ , zatrzymano . . . i ot ! wybrano innД… ! poco byЕ‚o obiecywaД‡ ? ByЕ‚a m tak rozЕјalona swojem nieszczД™Е›ciem i tak jeszcze dziecinnД… ( dziaЕ‚o siД™ to przeszЕ‚o przed trzema laty ) , Ејe nie zdoЕ‚aЕ‚a m zapanowaД‡ nad wylewem uczuД‡ , doskonale zdajД…c sobie sprawД™ z tego . Ејe go moje niepowodzenie nic nie moЕјe obchodziД‡ . SpojrzaЕ‚ na mnie zdziwiony , z lekcewaЕјeniem . Po wargach przesunД…Е‚ mu siД™ uЕ›miech szyderski . ZdoЕ‚aЕ‚a m juЕј zapanowaД‡ nad swojem wzruszeniem ; Е›ciskajД…c rД™koma zbolaЕ‚Д… gЕ‚owД™ , przymusiЕ‚a m siД™ do pohamowania . Kiedy po chwili rzuciЕ‚ na mnie zza aktГіw ciekawy stalowy poЕ‚ysk , siedziaЕ‚a m juЕјwyprostowana , przytomna i gotowa do udzielania wszelkich informacyi . PochyliЕ‚ gЕ‚owД™ nad papierami , i znowu sarkastyczny uЕ›miech , tem dotkliwszy iЕј mimowolny , jak Ејmija przesunД…Е‚ mu siД™ po wargach . - MajД…tek zostaЕ‚ sprzedany przymusowo po Е›mierci ojca pani ? - pytaЕ‚ . - FormalnoЕ›ci , o ile uwaЕјam z aktГіw , dokonane byЕ‚y bez udziaЕ‚u jej matki ? - Tak , bez udziaЕ‚u , a nawet bez jej wiedzy , chociaЕј miaЕ‚a zastrzeЕјonД… na majД…tku swД… posagowД… sumД™ , dziД™ki czemu majД…tek byЕ‚ wspГіlny - odpowiedziaЕ‚a m gЕ‚osem , w ktГіrym czuД‡ jeszcze byЕ‚o wzburzenie i obrazД™ . - Czy wЕ‚ada pani poprawnie i biegle jД™zykiem urzД™dowym ? - DziesiД™Д‡ lat spД™dziЕ‚a m na wygnaniu w gЕ‚Д™bi Rosji , wiД™c jД™zyk ten znam . Gramatyki uczyЕ‚a miД™ matka , ale przy zdawaniu egzaminu w szkole miejscowej otrzymaЕ‚a m stopieЕ„ celujД…cy . - Czy potrafi pani ukЕ‚adaД‡ samodzielnie okresy i myЕ›l zawieraД‡ w formД™ przejrzystД… i jasnД… ? - - Z tematГіw przedstawionych do wypracowania na egzaminach dostaЕ‚a m najlepszy stopieЕ„ w okrД™gu - odrzekЕ‚a m surowo , z dumД… . ZwrГіciЕ‚ siД™ do mnie na serjo jak do powaЕјnej osoby . PochlebiaЕ‚a mi ta zmiana tonu , odpowiadaЕ‚a m sucho i dokЕ‚adnie , trzymajД…c siД™ Е›ciЕ›le treЕ›ci zapytaЕ„ . Stopniowo przestawaЕ‚ widocznie zwracaД‡ uwagД™ , z jakД… osobД… ma do czynienia , mГіwiЕ‚ spokojnie , jasno , wyjaЕ›niaЕ‚ wyczerpujД…co punkta , na jakich zamierza oprzeД‡ motywy obalenia aktu sprzedaЕјy . Wreszcie podsunД…Е‚ mi piГіro . - Matka pani powinna wystosowaД‡ proЕ›bД™ treЕ›ci nastД™pujД…cej . Szybko wymГіwiЕ‚ kilka sД…dowych zwrotГіw , ktГіre odznaczajД…c siД™ dobrД… pamiД™ciД… , Е›ciЕ›le zapamiД™taЕ‚a m . - Forma mniej wiД™cej taka . OdwrГіciЕ‚ siД™ do swego biurka i zatopiЕ‚ siД™ w pracy . PragnД…c czem prД™dzej skoЕ„czyД‡ z uprzykrzonД… bytnoЕ›ciД… , pisaЕ‚a m prД™dko wedЕ‚ug podanego mi wzoru , zmieniajД…c okreЕ›lenia w stosownych miejscach , wedle wskazГіwek od niego otrzymanych . WogГіle mam dar do Е‚atwego odgadywania i orientowania siД™ w zawiЕ‚ych kombinacjach i doЕ›Д‡ bystre pojД™cie . ZapamiД™taЕ‚a m gЕ‚Гіwne wyciД…gi jego przemowy , dostosowaЕ‚a m je do tekstu podanej mi formy i wЕ‚aЕ›ciwie uЕ‚oЕјyЕ‚a m : w kilka minut robota byЕ‚a gotowa . PodniosЕ‚a m gЕ‚owД™ i spotkaЕ‚a m siД™ z ostremi Еєrenicami wlepionemi we mnie . Profesor nie pracowaЕ‚ , ale Е›ledziЕ‚ miД™ wzrokiem badawczym . WyrwaЕ‚ mi arkusz z rД™ki . - Jaki pani ma czytelny charakter pisma ! - rzekЕ‚ po chwili . ChciaЕ‚ jeszcze coЕ› zauwaЕјyД‡ , ale milczaЕ‚ . ChwilД™ chodziЕ‚ po pokoju , targajД…c brodД™ w zamyЕ›leniu . Wreszcie wyjД…Е‚ z teki jakiЕ› papier i poЕ‚oЕјyЕ‚ go przede mnД… . - Przepisze pani na czysto te notatki , - rzekЕ‚ . - Poco ? - spytaЕ‚a m zdziwiona . - ProszД™ pisaД‡ ! - krzyknД…Е‚ prawie , niecierpliwie . RzuciЕ‚a m okiem . ByЕ‚ to szkic nagryzmolony poЕ›piesznie i nieczytelnie , z masД… przekreЕ›leЕ„ i poprawek . PiГіro zaskrzypiaЕ‚o mi w palcach . Bystre oczy dzielnie mi dopomagaЕ‚y . PrzeskakiwaЕ‚a m przekreЕ›lenia , szukaЕ‚a m nawiasГіw i odpowiednich odsyЕ‚aczy , wstawiaЕ‚a m opuszczone sЕ‚owa , ukЕ‚adajД…c je w prawidЕ‚owe okresy . CaЕ‚oЕ›Д‡ zЕ‚oЕјyЕ‚a siД™ wcale foremnie . SkoЕ„czywszy , spojrzaЕ‚a m na niego pytajД…co . StaЕ‚ tuЕј obok i przez ramiД™ spoglД…daЕ‚ na mД… robotД™ . - Tak , tak - mruczaЕ‚ - zrozumienie trafne , myЕ›li nieprzekrД™cone , wyraЕјone jasno i treЕ›ciwie . NieznajomoЕ›Д‡ terminГіw technicznych widoczna , ale zczasem to przyjdzie . . . Ten osioЕ‚ Mikulicz przez piД™Д‡ lat nie nauczy ! siД™ tak miД™ odgadywaД‡ . . . Czy pani terminowaЕ‚a gdzie w kancelarji adwokata ? MiaЕ‚a m ochotД™ parsknД…Д‡ Е›miechem , lecz duma miД™ powstrzymaЕ‚a , i tylko sucho i powaЕјnie wyrzekЕ‚a m : - Nie . Ale on sam siД™ juЕј spostrzegЕ‚ , spojrzaЕ‚ na mnie , jakby nagle przypominajД…c sobie z kim ma do czynienia . - CГіЕј ja mГіwiД™ ! . . . moЕјe ktokolwiek , ojciec pani chociaЕјby , udzieliЕ‚ jej wskazГіwek ? . . . Aha ! otГіЕј bЕ‚Д…d Е›wiadczД…cy o zupeЕ‚nej nieznajomoЕ›ci zwrotГіw technicznych . ChociaЕј znowu . , nie ! doprawdy , to jest zadziwiajД…ce . . . - Ojciec mГіj zginД…Е‚ przed mojem urodzeniem - rzekЕ‚a m - w okolicznoЕ›ciach Е›ciЕ›le zwiД…zanych z procesem . CieЕ„ ponury przesunД…Е‚ siД™ po jego twarzy . OdwrГіciЕ‚ siД™ i niecierpliwym krokiem chodziЕ‚ po pokoju , kombinujД…c coЕ› i targajД…c brodД™ . CzekaЕ‚a m zaniepokojona i zdumiona . - MianujД™ paniД… swoim osobistym sekretarzem , jeЕ›li naturalnie zechce pani przyjД…Д‡ tД™ mizernД… posadД™ , z pЕ‚acД… szeЕ›Д‡dziesiД™ciu rubli miesiД™cznie za szeЕ›ciogodzinnД… dziennie robotД™ . Za pracД™ ekstra , dopЕ‚ata osobno . Uprzedzam paniД… , Ејe wymagam wielkiej Е›cisЕ‚oЕ›ci w wykonaniu obowiД…zkГіw , Ејe mam bardzo niewyraЕєny charakter pisma , i Ејe lubiД™ , aby miД™ pojmowano wlot . MiaЕ‚a m ochotД™ podskoczyД‡ z radoЕ›ci . SzeЕ›Д‡dziesiД…t rubli ! osobna dopЕ‚ata za robotД™ ekstra ! BД™dД™ , o bД™dД™ pracowaЕ‚a gorliwie ! Na noc zabieraД‡ mogД™ papiery do domu ! ToЕј siД™ dopiero mama ucieszy , kiedy takД… kupД™ pieniД™dzy jej przyniosД™ ! A ja , ktГіra rozpaczaЕ‚a m za marnД… dziesiД™ciorublГіwkД… . . . W uniesieniu zapomniaЕ‚a m siД™ o tyle , Ејe schwyciwszy jego rД™kД™ , rzekЕ‚a m gЕ‚osem nabrzmiaЕ‚ym radoЕ›ciД… : - Och , jakЕјe moja mama bЕ‚ogosЕ‚awiД‡ pana bД™dzie ! jak siД™ ucieszy ! Twarde surowe rysy nagle zmiД™kЕ‚y , opromienione jakimЕ› rzewnym wyrazem i oczy jakby siД™ zamgliЕ‚y . . . Ale za chwilД™ patrzaЕ‚ znГіw badawczem , ostrem . jak stal spojrzeniem i mГіwiЕ‚ ucinkowo i chЕ‚odno . - Na pierwszy raz przepisze mi pani te akta . Na jutro rano majД… byД‡ gotowe . Sekretarz od osobistych mych poleceЕ„ dzisiaj odszedЕ‚ ; miejsce jego niezwЕ‚ocznie musi byД‡ zastД…pione . OprГіcz sekretarza , w archiwum miejskiem , pod moim zarzД…dem pracuje jeszcze trzech dependentГіw . Wymagam , aby wszyscy byli na stanowisku od Гіsmej zrana . WyszЕ‚a m krokiem radosnym i lekkim . LeciaЕ‚a m do domu jak uskrzydlona . NacisnД™Е‚a m dzwonek . DЕ‚ugo mi nie otwierano . Klocia w tej porze nie byЕ‚a w domu , ale przecieЕј przy chorej mamie pozostawaЕ‚a Teosia . Nie mogД…c opanowaД‡ niecierpliwego wzruszenia , targaЕ‚a m dzwonek gwaЕ‚townie lecz bez skutku . Teosia wybiegЕ‚a wreszcie drzwi otworzyД‡ , zdyszana i zaczerwieniona . W salonie na kanapie siedziaЕ‚ pan Dymsza i spokojnie paliЕ‚ papierosa . Powitawszy go naprД™dce pobiegЕ‚a m do mamy , leЕјД…cej w odlegЕ‚ej sypialni z obwiД…zanД… gЕ‚owД… . - Od jutra pracowaД‡ bД™dД™ w kancelarji BieЕ‚gorodowa ! dostaЕ‚a m posadД™ sekretarza ! - byЕ‚y pierwsze w progu wymГіwione przeze mnie sЕ‚owa . PotrzД…snД™Е‚a m zwitkiem papierГіw pod pachД… z niejakД… fanaberjД… . Mama patrzaЕ‚a na mnie ze zdziwieniem i niedowierzaniem . - Znowu swawolisz Wandziu ! A obiecaЕ‚a Е› , Ејe bД™dziesz rozsД…dnД… . RzuciЕ‚a m parasolkД™ i papiery n a stГіЕ‚ , aЕј siД™ zatrzД…sЕ‚ , i dopadЕ‚szy do matki , zaczД™Е‚a m pocaЕ‚unkami pokrywaД‡ jej rД™ce . - Aha ? a widzisz , mamo ? ! Twoja Wandzia jest czЕ‚owiekiem . Nie chcД™ uczyД‡ francuskiej gramatyki tego wymuskanego Adalberta i dogadzaД‡ jego napuszonej mamusi . BД™dД™ pracowaЕ‚a w biurze jak urzД™dnik i pracД… swД… utrzymywaД‡ rodzinД™ . Co za szczД™Е›cie ! GЕ‚owД™ tak zadrД™ do gГіry , piГіro za ucho : " pan sekretarz idzie ! pan sekretarz ! " A dla mamy wybiorД™ fotel wygodny z oparciem pod nogi , wyЕ›cieЕ‚any miД™kko , miД™kko . . . I pled ciepЕ‚y mamie kupiД™ , brunatny , puszysty , albo moЕјe popielaty ? Mateczka moje bД™dzie jak krГіlowa ! . . . Aha ! SkakaЕ‚a m po pokoju z nadmiaru ukontentowania . BoЕјe , jaka ja wГіwczas jeszcze byЕ‚a m dziecinna . . . PaliЕ‚a miД™ ochota pochwaliД‡ siД™ przed KlociД… , ktГіra wrГіciЕ‚a wreszcie i sЕ‚yszД™ , Ејe rozmawia z tym nudziarzem WacЕ‚awem . Oby juЕј wyszedЕ‚ sobie prД™dzej ! StanД™Е‚a m we drzwiach , chrzД…kajД…c ЕјaЕ‚oЕ›nie , dla zwrГіcenia na siebie jej uwagi . Lecz Klocia tak byЕ‚a przejД™ta , zasЕ‚uchana w to , co jej mГіwiЕ‚ pan WacЕ‚aw , Ејe patrzД…c na jej rozanielonД… wzruszeniem jakiemЕ› gЕ‚owД™ , staЕ‚a m jak zaczarowana , nie Е›miejД…c siД™ odezwaД‡ . ЕљmielszД… ode mnie okazaЕ‚a siД™ Teosia , ktГіra stД…pajД…c ciД™Ејko , jak tabun koni i koЕ‚yszД…c siД™ w szerokich biodrach , wniosЕ‚a samowar . Pan Dymsza spojrzaЕ‚ na niД… i w oczach mu zamigotaЕ‚y dziwne ogniki : zapewne czuЕ‚ gniew do dziewczyny , iЕј mu przerwaЕ‚a upragnionД… rozmowД™ . Nazajutrz rano udajД…c siД™ do biura radosna i wzruszona , przechodzД…c obok pokoju mamy , usЕ‚yszaЕ‚a m jej ciche stЕ‚umione Е‚kania . ZatrzymaЕ‚a m siД™ jakby nagle oblana wrzД…tkiem . CaЕ‚y mГіj radosny nastrГіj pierzchnД…Е‚ bez Е›ladu . Nie mogД…c pojД…Д‡ , co mamД™ tak smuci , sama gotowa byЕ‚a m zapЕ‚akaД‡ . Mama takД… Е›wiД™toЕ›ciД… byЕ‚a dla nas i takД… wyroczniД… ! Rozkazy jej wszystkie speЕ‚niaЕ‚y Е›my bez rozumowania , wierzД…c , iЕј muszД… byД‡ sЕ‚uszne . Nie przekroczyЕ‚a m przecieЕј w niczem jej woli ? CzegГіЕј ona martwi siД™ , czy niepokoi ? Z obawД… badaЕ‚a m twarz jej , gdy wyszЕ‚a . Zapewne myliЕ‚a m siД™ : powieki miaЕ‚a wprawdzie zaczerwienione , ale twarz spokojnД… jak zawsze . - W Е›wiat idziesz juЕј , dziecino moja . Taka nieoglД™dna jeszcze i mЕ‚oda ! OdtД…d sama jesteЕ› odpowiedzialna za swД… przyszЕ‚oЕ›Д‡ . Sama musisz czuwaД‡ nad sobД… ! PochyliЕ‚a m siД™ do jej rД™ki wzruszona . - PЕ‚akaЕ‚a Е› mamo ? - pytaЕ‚a m cicho , spoglД…dajД…c w jej oczy gЕ‚Д™bokie jak morze , zamglone , smutne i stanowcze , w ktГіrych Е›wieciЕ‚ jakiЕ› odblask bГіlu . PoЕ‚oЕјyЕ‚a rД™kД™ na mem czole . - MyЕ›laЕ‚a m o ojcu twoim , Wandziu . Nie zapominaj o nim nigdy ! PochyliЕ‚a m gЕ‚owД™ . RГіj posД™pnych myЕ›li zmieniЕ‚ wesoЕ‚e przed chwilД… usposobienie . - PamiД™taj , by Е› godnД… byЕ‚a jego spuЕ›cizny . Niech ciД™ BГіg bЕ‚ogosЕ‚awi i strzeЕјe ! PoszЕ‚a m . W archiwum sД…dowem pod bezpoЕ›rednim zarzД…dem BieЕ‚gorodowa , w sali obszernej , widnej i pustej , bez firanek u zakurzonych okien , pracowaЕ‚o juЕј trzech aplikantГіw . U pierwszego stoЕ‚u siedziaЕ‚ maЕ‚y , szczupЕ‚y czЕ‚owieczek , z twarzД… pomarszczonД… , bez zarostu , bardzo pilny , wiecznie zajД™ty i sklopotany . ЕљpieszyЕ‚ siД™ ciД…gle , szepleniЕ‚ trochД™ i prychaЕ‚ mГіwiД…c . Opodal pracowaЕ‚ powaЕјny , dobroduszny blondyn , z dЕ‚ugД… jasnД… brodД… i Е‚agodnemi oczyma . Pod oknem siedziaЕ‚ mЕ‚ody czЕ‚owiek z gЕ‚owД… krГіtko ostrzyЕјonД… , fizjonomiД… energicznД… i ruchliwД… , bardzo imponujД…cy i ostry . MaЕ‚e wД…siki wyfiksatuarowane sterczaЕ‚y groЕєnie , oczy patrzaЕ‚y trochД™ arogancko na towarzyszy , przemawiaЕ‚ sucho , rzucajД…c zdania ucinkowe i krГіtkie . Na mnie spoglД…daЕ‚ ze szczegГіlnem lekcewaЕјeniem , zgГіry , mruЕјД…c oczy , krzywiД…c usta i zakЕ‚adajД…c rД™ce w kieszenie z niewysЕ‚owionД… pogardД… . Pierwsze dwa stoЕ‚y podawaЕ‚y mi akta , ktГіre miaЕ‚a m wpisywaД‡ w ksiД™gi , wciД…gajД…c w osobne rubryki . Do maЕ‚omГіwnego czЕ‚owieka z jasnД… brodД… , odzywajД…cego siД™ obojД™tnie i Ејyczliwie , z pobЕ‚aЕјliwym uЕ›miechem , zresztД… maЕ‚o zwracajД…cego na mnie uwagi , odrazu powziД™Е‚a m pewne zaufanie , i w moich wД…tpliwoЕ›ciach do niego udawaЕ‚a m siД™ po objaЕ›nienia . MЕ‚ody czЕ‚owiek ciskaЕ‚ mi papiery na stГіЕ‚ , Е›widrujД…c miД™ oczyma impertynencko , przyjmujД…c zaЕ› je napowrГіt prychaЕ‚ w sposГіb rГіwnie wyniosЕ‚y i oburzony jak szyderski . RzucaЕ‚ przytem sarkastyczne uwagi , podnoszД…c pogardliwie ramiona i wydymajД…c wargi . CzuЕ‚a m , Ејe jestem bardzo blada , ale milczД…c wykonywaЕ‚a m wskazane wzgardliwem niedomГіwieniem poprawki , nie odzywajД…c siД™ do Е„ wcale . StaЕ‚ mierzД…c miД™ blademi , zЕ‚emi oczami . Wreszcie jakby pragnД…c zniweczyД‡ miД™ ostatecznie , wyciД…gnД…Е‚ z pomiД™dzy aktГіw jakiЕ› osobliwie zagryzmolony arkusz , ktГіrego marginesy pokryte byЕ‚y niezrozumiaЕ‚emi , krzyЕјujД…cemi siД™ hieroglifami i szczegГіlniej niedbaЕ‚ym ruchem cisnД…Е‚ mi go przez ramiД™ , patrzД…c na mnie wzrokiem wyzywajД…cym i zЕ‚oЕ›liwym . TraciЕ‚a m coraz bardziej cierpliwoЕ›Д‡ i zimnД… krew , w oczach mi ciemniaЕ‚o . PochyliЕ‚a m siД™ nad nieczytelnemi komentarzami jakichЕ› paragrafГіw czy ustaw , i zaczД™Е‚a m pisaД‡ . CzuЕ‚a m , Ејe w gЕ‚owie mi siД™ mД…ci . On staЕ‚ za mojem krzesЕ‚em , wyprostowany , czyhajД…cy i peЕ‚en triumfu . - Co to jest ? - nagle zakrzyknД…Е‚ . - JakiemiЕ› bzdurstwami zapeЕ‚niasz pani papiery ! Czy ja to kazaЕ‚ em pani pisaД‡ ? Dlaczego zmylona treЕ›Д‡ paragrafГіw ? Lalki wam stroiД‡ i przed lustrem siД™ mizdrzyД‡ , nie zabieraД‡ miejsca pracownikom powaЕјnym . Е»eby mi wiД™cej tego niedouczonego niedbalstwa nie byto ! KrzyczaЕ‚ wypluwajД…c z radoЕ›ciД… caЕ‚Д… pogardД™ , jakД… go napawaЕ‚a moja niewieЕ›cia osoba . ZdawaЕ‚o siД™ , iЕј radby miД™ podeptaЕ‚ . Nagle obok niego , jakby z pod ziemi , wyrosЕ‚a wysoka figura BieЕ‚gorodowa . MilczД…c , biegЕ‚ym wzrokiem obrzuciЕ‚ zgromadzonych , zmieszanych , trochД™ wystraszonych dependentГіw , Afonasowa , ktГіry zmieniwszy naprД™dce wyzywajД…cД… postawД™ , w oczach miaЕ‚ jeszcze wyraz impertynencji i zЕ‚oЕ›ci ; mnie z twarzД… pЕ‚onД…cД… obrazД… i wzburzeniem , z oczyma , w ktГіrych Е‚zy bЕ‚yszczaЕ‚y . Afonasow z ustami drgajacemi grymasem , w usiЕ‚owaniach udania uЕ›miechu , chciaЕ‚ zwrГіciД‡ siД™ do zwierzchnika z przedstawieniem sprawy . Ten nie mГіwiД…c ani sЕ‚owa , wziД…Е‚ zapisany przeze mnie papier na ktГіrym nakreЕ›liЕ‚ kilka poprawek , poczem zwrГіciЕ‚ go mnie . - ChciaЕ‚ em przedstawiД‡ wЕ‚aЕ›nie panu profesorowi . . . - zatrajkotaЕ‚ niepohamowanie Afonasow , z twarzД… jeszcze zaognionД… zЕ‚oЕ›ciД… , ale jakby truchlejД…cД… . Ten milczД…c spojrzaЕ‚ mu w oczy spokojnie , ale tak dobitnie , Ејe pierwszemu dependentowi zamknД™Е‚y siД™ nagle szluzy wymowy . - Panna Drohojowska pracowaД‡ bД™dzie pod bezpoЕ›rednim kierunkiem Ujma , ktГіry jej niedokЕ‚adnoЕ›ci roboty wskaЕјe . WyszedЕ‚ spokojny , nie patrzД…c na nikogo , i znГіw zamknД…Е‚ drzwi za sobД… . Ale w obejЕ›ciu ze mnД… kolegГіw odczuЕ‚a m zaraz , iЕј coЕ› siД™ zmieniЕ‚o . Przemawiali miД™kcej jakby i ostroЕјniej , udzielali objaЕ›nieЕ„ niepytani . CzuЕ‚a m nad sobД… milczД…cД… opiekД™ " wЕ‚adcy " . OdetchnД™Е‚a m swobodniej . Godziny przesuwaЕ‚y siД™ monotonnie i ciД™Ејko , ale teraz mogЕ‚a m przynajmniej dotrwaД‡ . OdtД…d zaczД™Е‚o siД™ dla mnie terminowanie w kancelarji sД…dowej . Dni szare , monotonne , peЕ‚ne suchego a wyczerpujД…cego zajД™cia . Powoli nawykaЕ‚a m do tej pracy . Nie dostawaЕ‚a m juЕј gorД…czki , Е›pieszД…c siД™ rano , z obawy spГіЕєnienia ; nie dotykaЕ‚a m dzwonka z zabobonnД… trwogД… ; sЕ‚yszД…c otwierajД…ce siД™ drzwi nie doznawaЕ‚a m szalonej ochoty uciekaД‡ bez pamiД™ci , lub zapaЕ›Д‡ siД™ pod ziemiД™ . SiadaЕ‚a m u stoЕ‚u jak stary urzД™dnik , ze znudzeniem ale rezygnacjД… i wytrwaЕ‚oЕ›ciД… rozwiД…zywaЕ‚a m przez oznaczonД… liczbД™ godzin pogmatwane , zagryzmolone hieroglify , ktГіre mi podawana , ukЕ‚adajД…c je w odpowiednie ksiД™gi spokojnem rГіwnem pismem . Coraz rzadziej prosiЕ‚a m o objaЕ›nienia i coraz mniej potrzebowaЕ‚a m pomocy . WiedziaЕ‚a m do jakich ustaw zwracaД‡ siД™ po objaЕ›nienia odpowiednich formalnoЕ›ci , gdzie szukaД‡ wЕ‚aЕ›ciwych wskazГіwek .